Każdego roku około setka pań przeistacza się w czarownice i bierze udział w imprezach organizowanych z okazji Lata z Sydonią, które już od trzynastu lat odbywa się w Marianowie. Anna Leszczyńska, dyrektorka marianowskiej biblioteki jest prawdziwą weteranką występowania w tej roli.
W kapeluszu de Luxe
– Za czarownicę przebieram się od trzynastu lat – opowiada pani Anna. – To fajna zabawa i oczywiście nie trzeba się w tym doszukiwać podtekstów czarnej magii. Przebieranie nas łączy i wyróżnia wśród innych miasteczek. Każdego roku staram się przebierać inaczej. Ubrań szukam w ciuchlandach. W tym roku w siebie zainwestowałam i kupiłam strój na allegro. Mam nawet kapelusz, który nazywa się Czarownica de Luxe. Rok temu występowałam w niebieskościach, a podczas tegorocznego lata z Sydonią w fioletach. Nawet miotłę sobie zrobiłam pod kolor.
Koloru miotły nie zmienia za to szefowa wszystkich wiedźm, które raz do roku zlatują do Marianowa. Ona zawsze dzierży w dłoni największą, złotą miotłę.
– Raz w roku mam okazję pokazać swoje prawdziwe oblicze – śmieje się Elżbieta Rink, wójt gminy Marianowo. –Mam już taką wprawę w przebieraniu się za wiedźmę, że zajmuje mi to kilka minut. W tym roku wyszperałam dla siebie świetną siatkę rybacką.
Z pajączkiem, ale bez różu
Honorata Miłek jest pracownikiem ośrodka pomocy społecznej w Marianowie. Czarownicą była już cztery razy.
– Ja to uwielbiam robić – mówi pani Honorata. – Nie wyobrażam sobie, bym mogła nie być raz w roku czarownicą. Inne przyjadą, a ja się nie przebiorę? Mowy nie ma!
Pani Honorata każdego roku do stroju dodaje nowy element. Skrupulatnie szuka ciekawych dodatków, także w internecie.
– Ostatnio miałam na kapeluszu pajączka – mówi mieszkanka Sulina. – Wcale nie jest łatwo skompletować taki strój, by wszystko w nim grało i pasowało do tej mrocznej postaci. Kupiłam boa. Pelerynę sama sobie uszyłam. Kupiłam też czarną perukę. W różowej jakoś nie czułam się stuprocentową czarownicą. Moja rodzina jest zachwycona, że siętak przebieram.
Debiutantki
W korowodzie czarownic, który każdego lata jest wielką atrakcją Lata z Sydonią, spotkać można czarownice z dużym doświadczeniem, ale i debiutantki.
– Mama mnie tak ubrała – mówi Julka Wojciechowska, sześciolatka ze Stargardu. – Fajnie być taką czarownicą i trochę postraszyć innych.
Za czarownice przebiera się co roku około dwudziestu mieszkanek gminy Marianowo. Pozostałe wiedźmy przylatująna swoich miotłach z różnych stron.
– Ja tam czuję się w tej roli bardzo swojsko – przyznaje Weronika Borowska, gimnazjalistka ze Szczecina. – Całą rodziną składaliśmy moje stroje do kupy, żeby stworzyć czarownicę. I oto jestem! Bardziej wytrawne czarownice wspominają, że przed laty, na początku tej imprezy, były odbierane przez innych dość sceptycznie. Z czasem ludzie się do nich przyzwyczaili. A dziś mieszkańcy Marianowa bez czarownic na miotłach nie wyobrażają już sobie Lata z Sydonią.
Sławne jeden dzień
– Pozujemy do zdjęć, dajemy autografy, jesteśmy sławne choć ten jeden dzień w roku – mówią marianowskie czarownice. – To taka odskocznia od szarej rzeczywistości.
Jadwiga Goździel z Sulina jest emerytką. Razem z innymi paniami z koła gospodyń wiejskich od kilku lat stawia się na wezwanie szefowej czarownic.
– Każdy się do nas z daleka uśmiecha, kiwają do nas, machają – opowiada o wrażeniach z ostatniego latania czarownica Jadzia. – Przebieram się dla zabawy. Za każdym razem zmieniam stylizację. Moje koleżanki z koła również.
– Od wielu już lat tak się przebieram i dobrze mi z tym – przyznaje Aneta Kortus z Dalewa. – Peruki i kapelusze często zmieniamy. Fajnie jest być wiedźmą.
Od lat do grona czarownic dołącza grupa pań z Dobrej Szczecińskiej. Są w różnym wieku, reprezentują różne grupy zawodowe.
– W internecie są fajne rzeczy specjalnie dla czarownic – mówi Irena Futryk z Dobrej Szczecińskiej. – Każda pani, która chce do nas dołączyć, niech tam zajrzy. Jestem emerytką. Przyjeżdżam do Marianowa dla zabawy.
Z tego samego powodu zajechały tam stargardzkie bizneswoman ze stowarzyszenia kobiet biznesu na obcasach, które od niedawna działa w Stargardzie.
– Super jest być wiedźmą! – śmieje się Izabela Rybak, debiutantka w tej roli. – Ubrania mam z mojej szafy, kapelusz pożyczyła mi koleżanka. Makijaż też trzeba było zrobić odpowiedni. To świetne uczucie!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?