Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantury, wyzwiska, libacje, obsceniczne widowiska – Mieszkańcy mają dość patologii w ich bloku!

redakcja
redakcja
Marzena Kołton, mieszkanka bloku przy Osadowej 16 (w środku) mówi radnemu Włodzimierzowi Sajdzie (z prawej), że od wielu lat nie ma spokoju w bloku. Dzielnicowa, młodsza aspirant Dorota Pater (z lewej) zna doskonale to środowisko. (fot. Agnieszka Rogalińska)
Marzena Kołton, mieszkanka bloku przy Osadowej 16 (w środku) mówi radnemu Włodzimierzowi Sajdzie (z prawej), że od wielu lat nie ma spokoju w bloku. Dzielnicowa, młodsza aspirant Dorota Pater (z lewej) zna doskonale to środowisko. (fot. Agnieszka Rogalińska) redakcja
Mieszkankom bloku przy ulicy Osadowej 16 w Ostrowcu brakło cierpliwości. Zdesperowane kobiety rozpaczliwie proszą o pomoc. Mają dość pijanych i agresywnych sąsiadów.

Przedstawiciele Ostrowieckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, Zakładu Usług Miejskich, pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, funkcjonariusze policji, przedstawiciele Rady Osiedla Częstocice, radni miejscy i powiatowi spotkali się w środę z mieszkańcami bloku przy ulicy Osadowej 16 w Ostrowcu. Powód? Uciążliwe sąsiedztwo.
Część mieszkańców bloku ma dość takiego życia. Kosz-mar przeżywają przede wszystkim samotne kobiety i matki. Lokatorki bloku socjalnego, o którym już pisaliśmy chcą poruszyć niebo i ziemię, aby zapewnić swoim dzieciom i sobie bezpieczeństwo.
To niestety niełatwe. Hałaśliwe imprezy, przekleństwa, pijani snujący się po korytarzu... Lista uciążliwości, jakie często muszą znosić kobiety z winy sąsiadów, nie ma końca! Bo czasami trafia się takie sąsiedztwo, że szkoda słów.
Wydaje się, że nikt ponad prawem stać nie może. Jednak patrząc na to co dzieje się przy Osadowej 16 odnosi się całkiem inne wrażenie. - Mieszkam tu już siedem lat, a proszę uwierzyć nie było jeszcze dnia spokoju - mówi Marzena Kołton mieszkanka Osadowej 16, matka trójki dzieci. - Już nie mamy siły, nie wiemy co robić - dodaje Dorota Dąbek kolejna lokatorka. - Awantury, pijackie libacje, wyzwiska, straszenie. Mamy dzieci, które się boją. Świadomie wstrzymałam wpłatę czynszu. Niech ktoś coś zrobi. Chcemy się czuć bezpiecznie.
Miesiąc wcześniej ktoś wysmarował świeżo pomalowane ściany fekaliami. Jeden z pijanych sąsiadów odkręcił kurki przy kuchence gazowej. Inny obrazek to pijana, naga lokatorka śpiąca przed drzwiami mieszkania. Wszystko w obecności dzieci.
- Niekiedy nie da się spać przez całą noc, a dziecko przecież idzie do szkoły - mówi Dorota Dąbek, która niestrudzenie walczy z pijakami. - Już mi nie raz grożono i mówiono, iż źle, że tu mieszkam. Na patologię nie ma siły. Po interwencji policji jest chwila spokoju, później znów się zaczyna. Czy można coś z tym zrobić?
- Możemy upominać, grzecznie zwracać uwagę - mówi Zbigniew Wesołowski, dyrektor Zakładu Usług Miejskich. - Najwłaściwsza byłaby eksmisja, ale niestety nie możemy działać ponad prawem. Musimy respektować ustawę o ochronie praw lokatorów. W takiej kwestii to mieszkańcy muszą składać doniesienia i wystąpić z wnioskiem do sądu.
I tu pytanie: - jak ustawa o ochronie praw lokatorów chroni bezbronne kobiety? - Czujemy się zapomniane, boimy się - tłumaczy Dorota Dąbek. - Pijacy śmieją nam się w twarz.
- Nie może tak być, że samotna matka nie ma poczucia bezpieczeństwa - stwierdza wiceprzewodnicząca Rady Miasta Barbara Buszkiewicz. - Musimy zmobilizować wszystkie podmioty do wspólnego działania.
„WOLNOĆ TOMKU W SWOIM DOMKU"
Do dobrze znanych sobie drzwi puka dzielnicowa tego rejonu młodsza aspirant Dorota Pater. Z jednych z nich wychodzi jeden z uciążliwych sąsiadów. Wygląda nawet przyzwoicie. Nie chce być fotografowany, mówi, że się wstydzi. - On taki nie był, to kolesie zrobili z niego agresora - tłumaczą lokatorki. Za chwilę w korytarzu słychać skrzypnięcie, a później okropny fetor. To kolejny amator nocnego życia dołączył do reszty spotkania. Smród jest okropny i od niego, i z mieszkania. To mężczyzna dobrze znany policji, teraz też funkcjonariuszka zwraca pijanemu uwagę. - Piję u siebie i za swoje - pada odpowiedź.
Artykuł 51 kodeksu wykroczeń mówi, że kto krzykiem, hałasem lub innym wybrykiem zakłóca spokój czy spoczynek nocny, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jeśli więc sąsiad, nie reagując na uwagi, urządza pijackie burdy - nie wahajmy się zawiadomić o tych zdarzeniach policji.
- Reagujemy na każdy sygnał - mówi Dorota Pater. - W tym roku było bloku przy Osadowej jedenaście interwencji, z czego cztery lub pięć nie związane były z awanturami.
JAK DOBRZE MIEĆ SĄSIADA
Słowa popularnej piosenki budzą na Osadowej mieszane uczucia i trudno się dziwić, skoro kilku pijaków terroryzuje blok. Dokąd powinny zmierzać wspólne działania zarządcy budynku, administratora i osób zaangażowanych w sprawę tych ludzi? Oczywiście, ku rozwiązaniu problemu. - Tu nie powinno być dziś takiego zgromadzenia - mówi Włodzimierz Sajda, radny miejski. - Sprawa powinna być dawno rozwiązana. Brakuje dobrej woli.
Co wynikło ze spotkania z mieszkańcami? Prawdę mówiąc, znów niewiele. Jeden z uciążliwych lokatorów odjechał rowerem, drugi wraz z niepełnosprawnym sąsiadem, też dość rozrywkowym, znów poszli pić. Urzędnicy rozeszli się do swoich zajęć. Dobry znak to, że mieszkanki tego bloku nie są już same. To one jednak muszą stawić czoła bezprawiu, aby prawo je chroniło.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto