Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Barszcz i Sieradzki zostali radnymi, chciaż koledzy ich nie chcieli

Redakcja
Próżno było szukać Renaty Barszcz na ulotkach wyborczych roznoszonych przez ugrupowanie, z którego startowała. Kandydatce przyznano siódmą pozycję w jednym z okręgów, ale ostentacyjnie pomijano jej nazwisko. Wyborcy jednak o niej nie zapomnieli. O Józefie Sieradzkim również.

- Nie chcemy tej pani na naszej liście. Wpisaliśmy ją tylko dlatego, że taki warunek postawił Józef Sieradzki, w zamian za rezygnację z kandydowania na burmistrza Dębicy - mówił wszem i wobec przed wyborami Edward Brzostowski, który odgrywa pierwsze skrzypce w Rozwoju Dębicy i Powiatu. Brzostowski wyjaśniał, że namawiał Sieradzkiego, którego RDiP także wystawiło na radnego, by zrezygnował z aspiracji rządzenia miastem na rzecz Marka Kamińskiego. – Bo tylko niepotrzebnie rozbije głosy. Obaj mają ten sam elektorat, ale Sieradzki nie ma szans na wygraną – tłumaczył Brzostowski i przekonywał, że Sieradzki w końcu się z nim zgodził. Dlatego Renata Barszcz została wpisana na listę kandydatów RDiP do Rady Miejskiej w jednym z okręgów.
– Sieradzki nie dotrzymał jednak słowa! Wystartował na burmistrza z Forum na Rzecz Dębicy. W takiej sytuacji umowa jest nieważna. Oboje powinni zniknąć z naszej listy – grzmiał Brzostowski. RDiP sam nie mógł wykreślić niepożądanych kandydatów, bo zostali już zarejestrowani w Miejskiej Komisji Wyborczej i decyzja o ewentualnej rezygnacji należała wyłącznie do samych zainteresowanych. – Ja jestem współzałożycielem RDiP. Na pewno się nie wycofam. A kandyduję na burmistrza z FnRzD, bo ludzie mnie o to proszą – odpowiadał Józef Sieradzki.
O ile w przypadku Sieradzkiego RDiP jakoś przełknął gorzką pigułkę, o tyle z obecnością Barszcz koledzy z ugrupowania nie zamierzali się pogodzić. Na ulotkach wyborczych i płatnych ogłoszeniach w prasie próżno było szukać jej nazwiska. Kandydatce przyznano siódmą pozycję w jednym z okręgów, ale ostentacyjnie pomijano ją. Wyborcy jednak o niej nie zapomnieli. O Józefie Sieradzkim również. W efekcie oboje, jako jedyni spośród przedstawicieli RDiP, weszli do Rady Miejskiej. Na Barszcz zagłosowało 171, a na Sieradzkiego – 200 osób.
- Bardzo trudno było mi osiągnąć ten wynik. Podczas kampanii rozwiesiłam zaledwie 20 plakatów. Bywało, że zdezorientowani mieszkańcy pytali czy ja w ogóle kandyduję – mówi Renata Barszcz. Radna niechętnie komentuje zachowanie kolegów z RDiP. – Atmosfera nie była przyjemna. Ale teraz nie zamierzam z nikim wchodzić w spory. Chcę dobrze reprezentować tych, którzy mnie wybrali.
- Ten wynik pokazuje, że oboje cieszymy się zaufaniem wyborców. Widocznie sprawdziliśmy się w poprzednich kadencjach – ocenia z kolei Józef Sieradzki.
Chłodno i dyplomatycznie całą sprawę komentuje Edward Brzostowski, świeżo upieczony radny sejmiku wojewódzkiego z ramienia SLD. – Przyjmuję z zadowoleniem, że nasze ugrupowanie zdobyło dwa mandaty w Radzie Miasta. Od pana Sieradzkiego i pani Barszcz oczekuję lojalności wobec programu RDiP – mówi Brzostowski.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto