Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogusław Leśnodorski: Chcę, by Legia Warszawa była wielkim klubem [WYWIAD]

W. Rogacin/T. Biliński
Bogusław Leśnodorski jest prezesem Legii od grudnia 2012 roku
Bogusław Leśnodorski jest prezesem Legii od grudnia 2012 roku facebook.com/LegiaWarszawa
Wywiad z Bogusławem Leśnodorskim, prezesem Legii Warszawa, rozmawiamy o przyszłości klubu.

Jak wygląda Pana sen o Warszawie?
W kilku słowach nie da się tego opowiedzieć, bo na taki sen składają się tysiące szczegółów. Chciałbym, żeby Legia była ogromną wartością dla miasta, i to w sposób szeroko pojęty.

Czytaj także: Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]

Jednym z takich elementów jest Legia grająca w fazie grupowej Ligi Mistrzów?

To też, choć nie nastawiamy się, że uda się to już w następnym sezonie. Oczywiście chcemy w niej zagrać, ale do tego potrzebujemy jeszcze kilku transferów, a ich planowanie nie jest proste. Niby jesteśmy już z kimś umówieni, ale gość na przykład łapie kontuzję. I co? Widzisz drużynę w wyobraźni, a po chwili musisz wszystko układać od nowa. Albo jesteśmy z zawodnikiem po wstępnych negocjacjach, podaliśmy sobie ręce, a klub z Rosji czy Chin daje mu cztery razy większą pensję niż my. I co my możemy zrobić?

Skoro mówi Pan, że nie nastawiacie się na grę w Lidze Mistrzów w następnym sezonie, to jaki będzie cel?

W Europie żaden konkretny, bo jako klub nie jesteśmy jeszcze gotowi na to, żeby sobie coś takiego zaplanować. Musi minąć sezon albo dwa, żebyśmy świadomie wiedzieli, na co nas stać. Dziś mamy drużynę taką, jaką mamy. Kilku zawodników odejdzie, bo kończą im się kontrakty. Poza tym musimy się rozwinąć jeszcze w wielu aspektach. Choćby w kwestiach medycyny, suplementacji, przygotowania fizycznego, naprawdę mnóstwo jest tych rzeczy. Naszym celem jest to, żebyśmy jako klub i drużyna byli coraz lepsi. I mamy nadzieję, że w pewnym momencie zaprowadzi nas to do tego, że będziemy regularnie grać w europejskich pucharach. Że nie będzie już czegoś takiego jak przez ostatnie 15 lat, że przypadkiem ktoś zagrał w Lidze Europy albo Wisła Kraków "prawie" była w Lidze Mistrzów.

Kiedy to się może stać?
Zakładam, że potrzebujemy na to jakichś dwóch sezonów, co przełożyłoby się na cztery, pięć okienek transferowych. To też będzie ten moment, w którym nasze młode chłopaki z akademii będą już po roku czy dwóch gry w ekstraklasie, więc ich poziom będzie o wiele wyższy. Wyobrażacie sobie, jak taki Dominik Furman czy Daniel Łukasik będą wtedy grać? Albo Michał Efir, który - mam nadzieję - w końcu wyzdrowieje. Do tego z wypożyczenia do Dolcanu Ząbki wraca Mateusz Cichocki, megadobry obrońca. On w pierwszej lidze jest królem i nie zdziwię się, jeśli w przyszłości będzie najlepszym obrońcą w historii Legii. Wyróżniają się też Patryk Mikita i Przemek Mizgała. Większość z nich dostanie szansę, jak nie w Legii, to na wypożyczeniu. A po doświadczeniach zdobytych w dwóch sezonach, które dla młodych zawodników są najtrudniejsze, będą już sensownie wyglądali. Do tego oczywiście będziemy sprowadzać i pozbywać się zawodników według naszego planu. Tylko nie od razu, bo ludziom może się wydawać, że jest okienko transferowe, w którym możesz wszystko zmienić. Nie, niektórzy piłkarze mają takie kontrakty, że nie chcą z nich zrezygnować, bo gdzie indziej nikt im tyle nie da, co my płacimy, więc tak siedzi. Dlatego musi upłynąć trochę czasu, żeby to wszystko nabrało takiego kształtu, jaki chcemy.

Którzy zawodnicy dostali zgodę na odejście latem?

Zobacz koniecznie: Reżyser "Imagine" Andrzej Jakimowski: Niewidomi uczą, jak radzić sobie ze światem [WYWIAD]

Moja filozofia jest taka, że jeżeli jakiś piłkarz pograł tutaj kilka lat i coś dla tej drużyny zrobił, do tego dostał naprawdę dobrą ofertę, to może odejść. Przecież mówimy o młodych chłopakach, których kariery na dobrym poziomie trwają około dziesięciu lat. Dlaczego więc, jak ktoś chce im zapłacić trzy czy cztery razy więcej niż my, ma nie odejść? Musi to zrobić, bo to jest jego życie i praca. Choć oczywiście miło by nam było, jeśli ktoś powie, że wybiera Legię i zostaje w Warszawie. Tak czy inaczej myślę, że co sezon będzie odchodziło góra dwóch zawodników. I tu nie ma co się obrażać. Najważniejsze, żeby ktoś przychodził za nich, zwłaszcza młodzi, żeby budowa zespołu była systematyczna.

To kto konkretnie odejdzie?
Raczej na pewno sprzedany zostanie jeden zawodnik, ale nie powiem który. A później? Ci, którym kończą się kontrakty: Dickson Choto, Michał Żewłakow, Danijel Ljuboja...

Dobry sezon ma Jakub Kosecki, a jego tata mówił już zimą, że ma dla niego oferty z zagranicy.

Czytaj także: Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Kuba raczej zostanie. Poza tym oferty mają niemal wszyscy, ale chcemy przekonać zawodników, że jako klub zamierzamy zrobić krok dalej. W Polsce do tej pory było tak, że jak tylko pojawiał się jakiś młody, w miarę zdolny zawodnik, to po pół roku i niby-debiucie w kadrze wyjeżdżał za granicę. W Legii chcemy, żeby było inaczej. Żeby taki młody zdolny pograł u nas przynajmniej dwa sezony, zaliczył kilka występów w reprezentacji i wtedy odszedł za trzy czy cztery miliony euro. I to do klubu, w którym będzie grał w pierwszym składzie, ewentualnie się o niego ocierał. A nie tak, jak w przypadku kilku ostatnich transferów, że gość wyjeżdża i liczy na cud, że dostanie kilka minut w końcówce meczu, jak rezultat jest już rozstrzygnięty. Poza tym, na przykład taki Bartek Bereszyński, on ma dopiero siedem pełnych meczów w tej rundzie! Fajnie by było, jakby pograł u nas dłużej, może wtedy rzeczywiście zostałby drugim Piszczkiem. (śmiech)

Kto w takim razie zasili Legię latem?

Na pewno przyjdzie jeden zawodnik z Fluminense. I to z pierwszej drużyny, od razu do podstawowego składu. Poza tym chcielibyśmy piłkarzy, którzy mają za sobą od jednego do trzech sezonów w dorosłej piłce i pokazali, że mają serce do gry, którzy walczą 90 minut. Kogoś w stylu Bartka Bereszyńskiego. W polskiej lidze trzeba zapieprzać, powiedzmy sobie szczerze. Na stojąco nic się nie osiągnie. Tak jak w Kielcach [Legia przegrała z Koroną 2:3 - red.], gdzie rywale oddają strzały życia, ale przy tym zasuwają tak, że trudno nam było cokolwiek zrobić. Swoją drogą zależy nam też na tym, żeby ci, co przyjdą, wnieśli trochę jakości technicznej, bo jednak brakuje nam tego. OK, na tle ligi ładnie wyglądamy, ale za mało stwarzamy sobie sytuacji bramkowych.

Za Ljuboję przyjdzie piłkarz o równie głośnym nazwisku?

Przeczytaj: Film "Być jak Kazimierz Deyna" to kino familijne z przekleństwami [WYWIAD]

Zacznijmy od tego, że to jest model budowania drużyny, który rozumiem, ale z którym się nie zgadzam. Uważam, że kibiców na trybuny ściąga drużyna, która walczy i dobrze gra w piłkę, a co za tym idzie, osiąga wynik. Natomiast ściągnięcie przykładowego Ljuboi jest totalnym zaciemnieniem obrazu. Jesteśmy słabi, mamy słabą ligę, poziom meczów kiepski, więc ściągnijmy gościa z nazwiskiem, może przyjdzie tysiąc osób więcej, jak do teatru. To zły pomysł. Co prawda my naprawdę poważnie myśleliśmy o Pablo Aimarze, bo oprócz nazwiska ma też charakter i przez 90 minut walczy o każdy centymetr boiska. Moim zdaniem ludzie bardziej cenią takie zaangażowanie i walkę niż to, że gość strzeli gola piętką. Choć to też fajne i widowiskowe, ale piłka to gra zespołowa.

Kibice zastanawiają się, czy jeśli Legia będzie grała w Lidze Mistrzów, to czy mecze organizowane byłyby na Stadionie Narodowym.

Nawet o tym nie myślałem. Mamy swój stadion i na nim powinniśmy grać.

Po zdobyciu podwójnej korony Legia bardziej zaistnieje wizerunkowo w mieście?

Zobacz koniecznie: Kasia Rosłaniec: Dziecko to nie dodatek do sukienki. Nie może być lekiem na samotność [WYWIAD]

Mam nadzieję. Może ludzie w końcu zauważą, iż atmosfera się wokół Legii zmieniła. Czym się mamy w mieście chwalić? Jak spotykam się z ludźmi w Europie, ale też na świecie, to tak na 100 osób 90 kojarzy Warszawę z tym, że jest w nim taki klub jak Legia. Ktoś słyszał o getcie żydowskim, ktoś o Pałacu Kultury, o których większość z nas chciałaby zapomnieć? Przykre, ale nie mamy wielu atrakcji. No, może jeszcze Euro 2012 spowodowało, że nasz wizerunek w się zmienił.

Zobacz także: Beata Pawlikowska: Samotna wyprawa to randka z samym sobą [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Dziękujemy za rozmowę!
Bogusław Leśnodorski jest prezesem Legii od grudnia 2012 roku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto