Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bohaterowie z Chałupek

spozamiasta
spozamiasta
Wieczór 3 marca był jednym z najtrudniejszych w ich życiu. ...
Wieczór 3 marca był jednym z najtrudniejszych w ich życiu. ... Piotr Kalsztyn
Wieczór 3 marca był jednym z najtrudniejszych w ich życiu. To mieszkańcy wsi Chałupki byli pierwszymi ratownikami tuż po katastrofie kolejowej.

Chałupki to niewielka miejscowość. Liczy jedynie czternaście domów. Ludzie są tu uczynni, zgrani. To oni jako pierwsi ruszyli na pomoc ofiarom katastrofy kolejowej.

- To było coś okropnego. Córka przybiegła przerażona pytać, czy dom się wali, mąż krzyczał coś o butli gazowej, pierwsza moja myśl to bomba - wspomina moment katastrofy Anna Sap, właścicielka domu, naprzeciwko którego zderzyły się pociągi. - Gdy dobiegliśmy do okna, najpierw było ciemno, a po chwili błysk ognia. W jednej sekundzie zobaczyliśmy leżący pociąg - kontynuuje.

Dopiero gdy pobiegła na miejsce, zorientowała się, że to prawdziwa katastrofa. - Pierwsze wrażenie to makabra. Nie mieliśmy ze sobą latarek, słychać było jedynie krzyki i prośby o pomoc. Z oświetleniem było jeszcze gorzej, widząc zmiażdżone wagony, bałam się nawet pomyśleć, co tam się stało.

- Pojechałem z chłopakami, gdy zadzwonił alarm. Nikt nam nie powiedział, co się właściwie stało. Myślałem, że jedziemy do wykolejonego pociągu - wspomina Sławek Molenda, 16-latek z Chałupek.

Z pomocą poszkodowanym pospieszyli też mieszkańcy innych okolicznych wiosek. - Zadzwoniła siostra mojej dziewczyny i powiedziała, co się stało. Wsiadłem w samochód i zaraz byłem na miejscu. Chciałem pomóc, po prostu, z dobroci serca. W telewizji mówili później, że przyjechali gapie - mówi 24-letni Adrian Poczęty z Tarnawej Góry.

Zobacz też:
Księga kondolencyjna na Dworcu Centralnym
Katastrofa w Szczekocinach na zdjęciach policji
Maszynista: "Odpychamy myśli o katastrofie, żeby nie zwariować"

Chłopaki nie ustępowali ratownikom

Media i politycy podkreślają, że akcja ratunkowa przeprowadzona była perfekcyjnie, a służby ratunkowe znalazły się na miejscu po kilkunastu minutach. Ale do tego czasu setki przeżywających dramat pasażerów było zdanych na mieszkańców Chałupek. - Najpierw wyprowadziliśmy większość osób na drogę, zaprosiliśmy do naszych domów, daliśmy im koce i ciepłe napoje. Mężczyźni pomagali wyciągać ludzi z wagonów, każdy robił wszystko, co tylko mógł - opowiada Anna Sap.

- Widok był okropny, widziałam porozrywane kończyny, jakby wybuchła jakaś bomba - relacjonuje Zofia Kozik. To na jej posesji prowadzona była cała akcja.
- Młodych ludzi chyba nie przeraził tak bardzo ten widok, zachowali zimną krew - podkreśla Marzena Kozik, córka pani Zofii. Bo jedni pomagali podając herbatę, inni byli w tym czasie w centrum katastrofy.

- Wchodziłem do zmiażdżonych wagonów, żeby wynosić ludzi, widziałem zmasakrowane nogi i ręce, mijałem martwych. Gdy przyjechali już ci wszyscy ratownicy, to już tylko przenosiłem na noszach rannych do karetek. Trzy godziny później już nikt nas do pomocy nie potrzebował - mówi Sławek.

- Większość ludzi w pierwszych wagonach była ściśnięta siedzeniami, nie mogli się ruszyć. Bez użycia sprzętu rozrywaliśmy siedzenia, żeby ich uwolnić. Chyba daliśmy radę - dodaje jego brat, 18-letni Krystian.

Ci ludzie ciągle mi się śnią

- Nie potrafię się na niczym skupić – przyznaje Anna Sap. - We wtorek pojechałam do pracy i po prostu musiałam wrócić do domu. Gubię pieniądze, zapominam, co chcę kupić w sklepie. Najgorsze, że mieszkając tutaj nie da się o tym zapomnieć. Wystarczy wyjrzeć przez okno, spojrzeć na ten pociąg i przypominają się te czarne worki, chyba do końca życia będą mnie prześladować.

Sławek podkreśla, że powoli udaje mu się wrócić do normalnego życia.
- Rozmawiałem o sytuacji z bratem, z rodzicami i jest już ok. Tylko ci ludzie mi się ciągle śnią, czasem wystarczy zamknąć oczy, żeby ich znów zobaczyć - mówi 16-latek. - Czy coś się zmieniło? Teraz już na pewno zostanę strażakiem.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto