W kontekście katastrofy kolejowej, która w sobotę wieczorem wydarzyła się w okolicach Zawiercia w woj. śląskim rozmawiamy z p. Arturem, który prowadził pociągi na tej trasie przez ponad rok. Maszynista nie chce zdradzać swoich personaliów.
Katastrofa kolejowa koło Zawiercia – szczegóły »
Zmiany w rozkładzie pociągów po wypadku »
Udostępnij artykuł na Facebooku |
MMWarszawa.pl: Co mógł pomyśleć maszynista, który na tym samym torze zauważył inny pociąg?
Artur, maszynista: Na tamtym odcinku normalnie ruch przebiega dwutorowo. Teraz był prowadzony po jednym. Jeśli jechałbym w kierunku przeciwnym do zasadniczego i zobaczyłbym z naprzeciwka światła, zapewne pomyślałbym o jakiejś jednostce technicznej.
Nie przyszłoby panu do głowy, że pędzi na pana inny skład?
Musimy ufać ludziom, którzy nami kierują.
Zderzenie pociągów koło Zawiercia - policyjne wideo:
Źródło: KPP w Zawierciu
Ile czasu mieli na reakcję maszyniści?
Na zatrzymanie pociągu jadącego z prędkością 120 km na godzinę potrzebny jest co najmniej kilometr. Jeśli więc dwa składy jechały ze zbliżoną prędkością, aby uniknąć katastrofy musiałyby zacząć hamować w odległości ponad dwóch kilometrów od siebie.
A z jakiej odległości mogli siebie widzieć?
Trudno stwierdzić. Nie wiem, czy wypadek nie zdarzył się na łuku. Była noc. Nie mieli zbyt wiele czasu na reakcję.
Czy maszyniści mają ze sobą jakiś kontakt?
Tak, utrzymują kontakt radiowy. Trudno mi jest jednak powiedzieć, czy w tym wypadku się komunikowali.
Jak zareagowało środowisko?
Oczywiście wszyscy jesteśmy zszokowani i wstrząśnięci. Być może któryś z maszynistów był moim dalszym znajomym. Musimy jednak odpychać od siebie myśli o katastrofie, w przeciwnym wypadku byśmy powariowali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?