Pogotowie energetyczne istnieje już tylko z nazwy. A pod numerem alarmowym 991 można jedynie usłyszeć powtarzane w kółko i znane z najgorszych infolinii komunikaty: „Oczekujesz na połączenie z konsultantem. Informujemy, że rozmowa jest nagrywana..." Przynajmniej tak było w ostatni wietrzny weekend.Pracownicy wrzasnęli na ludzi i odjechali- To skandal! W sobotę wykonaliśmy około 150 połączeń na ten numer telefonu, żeby zgłosić awarię! Nikt nie odebrał - denerwuje się Beata Szatkowska z Rywałdu w powiecie grudziądzkim.W miejscowości doszło do drobnej awarii. Najprawdopodobniej wichura doprowadziła do chwilowego zwarcia linii i wyskoczyły zabezpieczenia w transformatorze.- Najśmieszniejsze jest to, że ekipa Energii przyjechała usunąć jedną awarię w okolicy. Zatrzymaliśmy wóz i poprosiliśmy o usunięcie naszej usterki - opowiada pani Beata. - Pracownicy wrzasnęli na nas i powiedzieli, że nic więcej nie będą naprawiać, bo nie mają zlecenia.A zlecenia nie mieli, bo... awaria nie została oficjalnie zgłoszona pod 991.Mieszkańcy poprosili o pomoc strażaków. Ci też próbowali się dokręcić na numer alarmowy. Bez skutku.- Podobnie jak zwykli mieszkańcy mamy do dyspozycji numer 991 i dodatkowo dwa numery komórkowe. Ale i te telefony nie są odbierane. Mamy z tym problem regularnie - mówi Leszek Głowacki, komendant straży pożarnej w Grudziądzu.Numer alarmowy w weekend przetestował też nasz reporter. Kilkakrotnie próbował wezwać energetyków do Rywałdu. Przez automatyczne menu w słuchawce próbował zgłosić także bezpośrednie zagrożenie życia i mienia. Nikt nie odebrał słuchawki. Nikt nie zareagował.Pomóc mieszkańcom wsi próbował też burmistrz Radzynia Chełmińskiego - Rywałd leży na terenie tej gminy. I on nie dodzwonił się do energetyków. W końcu komuś jednak udało się zgłosić awarię.- Prąd włączono nam... w poniedziałek rano. Interwencja energetyków trwała dosłownie pół minuty. Weszli do transformatora i coś przełączyli - relacjonują mieszkańcy Rywałdu. - Ręce nam opadają. Mieliśmy zmarnowany weekend. Zepsuło się jedzenie w naszych lodówkach.Do Enei też trudno się dodzwonićRównież mieszkańcy dawnego województwa bydgoskiego, gdzie operatorem jest Enea, mieli problemy z połączeniem z numerem alarmowym.- System działa źle - nie ma wątpliwości Krzysztof Chodubski, burmistrz Radzynia Chełmińskiego. - A wystarczyłoby, żeby Energa podpisała umowę z jakimś podwykonawcą, do którego w razie potrzeby zgłaszałoby się awarię.- Także obsługa telefonu alarmowego powinna się poprawić - dodaje Leszek Głowacki.W zależności od tego z jakiego rejonu dzwonimy, system przekierowuje nas albo do pogotowia Enei, albo do Energi. Co na swoje usprawiedliwienie mają te koncerny energetyczne?- Nie mieliśmy skarg od klientów w ten weekend - zapewnia Danuta Tabaka, rzeczniczka Enei Operator. - W kryzysowych sytuacjach, podczas złej pogody, zawsze zwiększamy obsługę pogotowia energetycznego.Na redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy odpowiedź Aliny Geniusz Siuchnińskiej, rzeczniczki Energi. Pisze w niej, że w weekend pod numer 991 próbowało się dodzwonić około 24 tys. osób. Stąd pojawiły się problemy. Rzeczniczka zachęca także, aby w przypadku braku prądu, awarię zgłaszać „nowym kanałem komunikacji awaryjnej" - mailem.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?