Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chichot zamiast waleriany

dziuńka
dziuńka
na smutki
na smutki dziuńka
Nasi samozwańczy "tatusiowie i dziadek" narzekali ostatnio na smutnawe tematy na MM-ce. Pełna życzliwości dla nich spróbuję złagodzić swoim tekstem ich ponure nastroje.

Kiedy życie mi dokopie tak, że heja, nie rwę włosów z rozpaczy. Ruszam jak taran do przodu, a kiedy to nie pomaga, stosuję antidotum: wracam wspomnieniami do zabawnych wydarzeń i wspomnień :)
Nic lepiej nie działa na skołatane nerwy jak pochichranie się. Żaden chachor nie będzie mi skracał życia swoimi durnotami. I nawet pusta geltasza nie będzie mnie dołować.
Siadam z kawą przy komputerze, czytam komentarze na MM-ce i po przeczytaniu tekstów Wiarusa odlatuję wspomnieniami do lat spędzonych w rodzinnej Łomży. Jednak wiele z moich antystresowych wspomnień nie nadaje się do opisania nawet po 24-ej.
Często telefonicznie wspominamy takie fikuśne historyjki z moim łomżyńskim kumplem Romkiem, albo z Krysią. Czarne słuchawki telefoniczne czerwienią się wtedy i grzeją.
Nie tak dawno, życie znowu dosunęło porządnego kopa i Krysi i mnie. Terapia chichraniem była konieczna.
Moja babcia mieszkała w dole ulicy Dwornej, w małym domu za kamienicą Lipińskich. Ja z rodzicami w kamienicy naprzeciwko kościoła Panienek, czyli blisko. Babcia miała w kuchni wejście do piwnicy, w której trzymała różnego rodzaju nalewki i wina domowej roboty. Pewnego wieczoru mój ojciec z kuzynem poczuli się trochę niedopici i postanowili cichaczem iść do babci po "wsparcie". Oczywiście w tajemnicy przed żonami.Mama z ciotką w stroju mocno niedbałym, bo w sztywnych satynowych szlafrokach, wyczuły pismo nosem i podążyły za spragnionymi - gotowe w każdej chwili do wkroczenia do akcji antyalkoholowej. Stanęły za rogiem domku w zupełnych ciemnościach. Babcia skutecznie odparła atak spragnionych i butelek nie dała, a jedynie chacharom dala golnąć kielicha. Obaj już dobrze chwiejni wyszli z domu babci i musieli ulżyć przepełnionym pęcherzom. Mama i ciotka stały w ciemności jak skamieniałe i w milczeniu przyjęły na swoje szlafroki dwa potężne strumienie :) Wolały je wyprać, niż mieć awanturę, że szpiegują własnych mężów.
Nasza sąsiadka nękana była ciągłymi pretensjami męża, że ma temperament lodowca. Poszła do znanego w Łomży lekarza i ten po wysłuchaniu jej skarg wypisał jej, bardzo wtedy modną, tak jak dzisiaj Viagra, johimbinę. Sąsiadka w nerwach zapomniała jak jej używać, więc zastosowała tak jak wszystkie inne tabletki: 3 razy dziennie! Musiały nieźle zadziałać, bo sąsiadka przerażona skutkami zamknęła się na klucz i bała się wyjść z domu, żeby nie napastować wszystkich spotkanych facetów.
Mało tego. Do domu nie wpuściła wracających ze szkoły swoich synów. Przez okno rzuciła im forsę, żeby zjedli coś w mlecznym barze i szybko nie wracali.
Po kilku dniach podarowała mi kilka tabletek, żebym rozdała je potrzebującym. Pracowałam wtedy na Gielczyńskiej. Pomyślałam, że zrobię psikusa kolegom i dosypię tabletek do herbaty. To bym narobiła! W ostatniej chwili wrócił mi rozsądek - byłam jedyną kobietą w męskim gronie :)
Następne wspomnienie. Znajoma kupiła pralkę automatyczną. Było to w czasach, kiedy taki cud techniki był rzadkością w domach. Znajoma czytała instrukcję montażu, a jej mąż z kolegą krok po kroku podłączali pralkę. Pod koniec roboty znajoma wyszła i to był jej wielki błąd. Panowie zauważyli, że szlauch jest pogięty. Doszli do wniosku, że pogiął się przy pakowaniu i dużo się nie zastanawiając…odcięli zagiętą końcówkę. Oj działo się, potem działo.
Wspomnienia z Łomży, nie zawsze i nie wszystkie, działają leczniczo na moje babskie huśtawki nastroju. Łomża to miasto mojego dzieciństwa i młodości. Nie warto wracać wspomnieniami do smutnych, a czasem tragicznych wydarzeń, ale kto mi zabroni pośmiać się z tych, z których i wtedy roniłam łzy ze śmiechu?
Nie wiem czy moja "kuracja" podziała na innych, ale mam nadzieję, że tak :)

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto