Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czip nie zabezpieczy zwierzęcia przed trafieniem do schroniska

Iga Burniewicz
Schronisko pełne jest psów, także tych z czipami
Schronisko pełne jest psów, także tych z czipami fot. Romuald Królak
O tym, że warszawskie schronisko dla bezdomnych zwierząt na Paluchu jest przepełnione, wiadomo od dawna. Chociaż podejmowane są kroki prowadzące do zmniejszenia liczby bezdomnych czworonogów, wciąż brakuje rozwiązań prawnych, które doprowadziłyby do tego, żeby do schronisk trafiało mniej zwierząt.

Problem jest szczególnie poważny latem, kiedy do i tak zatłoczonych boksów trafiają ofiary urlopów. Właściciele, którzy sposób na udane wakacje widzą w porzuceniu pupila lub oddaniu go do schroniska, często nie mają świadomości, że ich kanapowiec najprawdopodobniej będzie dzielił boks z kilkoma innymi czworonogami. A to zmusi go do walki o pożywienie i uwagę opiekunów. Skutki przepełnienia boksów łatwo przewidzieć: niedożywienie słabszych zwierząt, zastraszenie przez agresywniejszych mieszkańców, w końcu pogryzienia - od drobnych po takie, które mogą zakończyć się tragicznie.

Przeprowadzony niedawno audyt na Paluchu stwierdził, że znajduje się tam za dużo zwierząt. - Nie jest to zarzut - wyjaśnia Agnieszka Kłąb z biura prasowego urzędu miasta. - Schronisko ma obowiązek przyjąć wszystkie bezdomne zwierzęta znalezione w granicach Warszawy.

Skoro nie schronisko, to kto jest odpowiedzialny za przepełnienie boksów? Miasto ma czyste sumienie: - Prowadzimy promocję adopcji bezdomnych zwierząt i przynosi ona skutki: stosunek zwierząt adoptowanych do tych, które trafiają do schroniska, wynosi ponad 80 proc. - mówi Agnieszka Kłąb. - Od trzech lat prowadzimy czipowanie psów, w tym roku zaczęliśmy czipować także koty. Daje to efekt - przekonuje.

Czip, który do 15 grudnia w wybranych warszawskich lecznicach jest bezpłatnie wszczepiany psom i kotom, ma wielkość ziarenka ryżu. Zawiera numer, który można poznać przy użyciu specjalnego czytnika. Pod numerem w bazie danych zapisane są informacje o właścicielu zwierzęcia.

Jednak nawet jeśli zaczipujemy psa czy kota, nie możemy mieć pewności, że zagubiony pupil do nas wróci.

- Na terenie Polski nie ma jednolitego systemu oznakowania zwierząt. Obowiązują trzy niezależne systemy czipowania - wyjaśnia Zbigniew Gruda ze Straży dla Zwierząt. - Czipy w każdym z systemów są kodowane w inny sposób. Do ich odczytania potrzebne są różne czytniki. Może się więc zdarzyć, że osoba, do której trafi zwierzę z czipem, nie ma odpowiedniego czytnika.

Czipowanie ma jeszcze jedną bardzo poważną wadę - brakuje ogólnopolskiej bazy danych zwierząt. Warszawa przystąpiła do międzynarodowej bazy Safe-animal.eu. Baz w Polsce jest jednak kilka. Oznacza to, że jeżeli warszawskie zwierzę zgubi się poza granicami miasta, np. na wakacjach, osoby, które go odnajdą i odczytają jego numer (o ile posiadają odpowiedni czytnik), będą musiały szukać go w kilku bazach, a to zajmie więcej czasu. Polska nie jest w tym problemie odosobniona - w innych państwach także nie ma ogólnokrajowych baz.

Jaki jest więc sens przeprowadzania akcji darmowego czipowania psów i kotów w Warszawie? - Dobre pytanie. Nie potrafię na nie odpowiedzieć - mówi Zbigniew Gruda. - Ale im więcej zwierząt jest zaczipowanych, nawet w różnych systemach, tym większe są szanse na odnalezienie ich właściciela - dodaje.

Profesor Andrzej Elżanowski, zoolog z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN, podkreśla jednak, że obowiązek czipowania wszystkich psów nie byłby dobrym rozwiązaniem i pozostałby na papierze. - Czipowanie powinno być dostępne dla wszystkich właścicieli i obowiązkowe przy sprzedaży czy wydaniu ze schroniska. Natomiast największym polskim problemem, zwłaszcza na wsi, są puszczane luzem burki. Nawet gdyby udało się je zaczipować, to kto i jak będzie je namierzał? Dlatego obowiązkowe - poza domem - powinno być oznakowanie, które jest z daleka widoczne i ma dołączony kontakt do właściciela - podkreśla profesor Elżanowski.

Zbigniew Gruda ze Straży dla Zwierząt nadzieję na zmniejszenie liczby zwierząt trafiających do schronisk widzi w ustawodawstwie. - Należy przede wszystkim zmienić prawo i surowo karać za porzucanie zwierząt. Trzeba także edukować, uświadamiać ludziom, że szczeniaka nie kupuje się na pięć miesięcy, ale na kilkanaście lat - zaznacza Zbigniew Gruda.

Piotr Mostowski z Ekopatrolu straży miejskiej zapewnia, że jeśli straż zostanie ustawowo zobligowana do pilnowania, żeby spacerujące zwierzęta były oznakowane, będzie się z tego obowiązku wywiązywać. - Mam nadzieję, że nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt będzie zawierała właśnie taki zapis - mówi Zbigniew Gruda. - Zwierzęta powinny posiadać odpowiednik dowodu osobistego lub numeru PESEL.

Przed wyborami prezydenckimi Bronisław Komorowski pytany przez dziennikarzy o to, czy podpisałby ustawę nakazującą gminom finansowanie schronisk dla bezdomnych zwierząt, odpowiedział, że same schroniska nie rozwiązują problemu bezdomności. Podkreślił, że niezbędne jest wprowadzenie obowiązkowej rejestracji zwierząt i ich właścicieli, co uniemożliwiłoby bezkarne pozbywanie się czworonogów.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto