Trener reprezentacji Holandii Avital Selinger buńczucznie zapowiadał w środę: - Moja drużyna zamierza skończyć turniej bez straty seta.
Już w drugim secie meczu z Rosją jego podopieczne nie pozwoliły mu dotrzymać słowa. Holenderki przegrały również drugą partię i perspektywa gry o medale oddalała się od Polek. Z początku Rosjanki miały wypisane na twarzach, że wciąż grają jeszcze środowy mecz z Polkami. "Oranje" wygrały pierwszą partię i stanęły, jakby uwierzyły, że skoro każdego rywala ogrywają do zera, to dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Z mistrzem świata "samo się" jednak nie wygrywa. Holenderki odrodziły się w czwartej partii, a kiedy ją wygrały i było 2:2 stało się jasne, że teraz już losy Polek zależą tylko od nich. W tie breaku znów oglądaliśmy wielką Holandię.
Teraz jednak jeszcze Polki musiały pomóc sobie same i wygrać z Bułgarkami. Okazało się trudniejsze niż się spodziewaliśmy. Nasze siatkarki rozpoczęły spięte, jakby nie dowierzały, że półfinał jest tuż, tuż. Nie było widać podekscytowania meczem, jak dzień wcześniej.
W pierwszej fazie pierwszego seta nie mieliśmy wiodącej zawodniczki. Każda popełniła błędy. Polki prowadziły 6:4 i oddały inicjatywę. Do stanu 17:19 straty nie przekroczyły 3 punktów, ale później Bułgarki, przy zagrywce najlepszej wśród nich Elitsy Wasiliewej odskoczyły, gasząc emocje w końcówce.
Trener Piotr Makowski wprowadził w pierwszym secie zmienniczki, ale nie udało mu się pobudzić drużyny. Polki nie kończyły wielu ataków, a przede wszystkim znacznie słabiej niż z Rosją broniły w polu. Drugi set był wyrównany do stanu 10:10. Impuls drużynie dała wówczas Ola Jagieło. Coraz trudniejszą do odbioru zagrywką zaczęły nękać Bułgarki Milena Sadurek, Agnieszka Bednarek-Kasza i Anna Barańska. Zrobiło się 13:10, a wkrótce 16:13 i 19:16, ale Bułgarki nie traciły wiary. Wspaniałe broniły, szalała przy siatce Wasiliewa i znów przejęły inicjatywę (19:20). Oblicze gry zmieniła dopiero Joanna Kaczor, zdobywając 4 punkty z rzędu (24:20), a skończyła seta asem Iza Bełcik.
Kluczowy dla losów meczu był trzeci set. Polki dwukrotnie przegrywały różnicą 5 punktów (7:12 i 9:14). Po stracie 14. punktu trener Piotr Makowski poprosił o przerwę i powiedział swoim zawodniczkom: - Wszystko jest w najlepszym porządku.
Te słowa plus kilka wskazówek taktycznych wyraźnie uspokoiły zespół i pomogły odmienić oblicze gry. Po ataku bezbarwnej dotąd Katarzyny Gajgał był remis 17:17. Polki odnalazły swój rytm gry. Wspaniale podjęła walkę w tej fazie Anna Barańska, a skończyła seta Kaczor (25:21).
Czwarty set był równie nerwowy, jak poprzednie. Bułgarki prowadziły do stanu 11:12, ale nie wyżej niż trzema punktami. Do końca trwała walka punkt za punkt, a skończyła mecz atakiem po bloku kapitan Anna Barańska.
Polska - Bułgaria 3:1 (18:25, 25:20, 25:21, 25:23)
Polska: Sadurek-Mikołajczyk, Jagieło, Bednarek-Kasza, Kaczor, Barańska, Gajgał, libero Zenik oraz Pykosz, Bamber, Bełcik. Trener: Piotr Makowski.
Bułgaria: Debarliewa, Janewa, Petkowa, Kolewa, Wasiliewa, Staszimira Filipowa, libero Marija Filipowa oraz Cwietanowa, Germanowa, Żarkowa. Trener: Dragan Nesić.
Grupa E (Atlas Arena Łódź)
Hiszpania - Belgia 3:2, Holandia - Rosja 3:2 (25:19, 19:25, 23:25, 25:19, 15:12).
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?