- Będziesz kandydował na prezydenta Gorzowa?- Deszczno to moja ojczyzna. Tutaj byłem cztery lata radnych, a potem, do dziś, osiem lat wójtem...- Jacek, to wiem. Będziesz kandydował?- Nie wiem. Po prostu nie wiem. Zastanawiam się.- Tu chodzi o moje miasto. Wolałbym, żeby ewentualny kandydat bardzo by chciał zostać prezydentem.- Zrozum, że to decyzja życiowa. Dosłownie. Bilet w jedną stronę. Być albo nie być. W Gorzowie jest przecież megakandydat: Jędrzejczak i kilku innych, też mocnych. Będę jednym z wielu. Jeśli przegram, tracę wszystko: i Deszczno, które zostawię, i Gorzów, w którym wygra ktoś inny. I zostaje mi praca kierowcy, którą, co prawda, bardzo lubię, ale samorząd kocham. Jednak w takim scenariuszu wali się to, co budowałem wytrwale przez 12 lat. Nie podejmę więc decyzji ot, tak.- A kiedy ją podejmiesz? Wielu już mówi o tobie: jest nowy kandydat. Więc?- Więc mówię: nie ma jeszcze kandydata. Myślę o prezydenturze Gorzowa, rozważam za i przeciw. Decyzja będzie pod koniec przyszłego tygodnia.- Mile łechce cię sondaż stowarzyszenia Ludzie dla miasta, który daje ci wygraną w Gorzowie?- Tak, mile łechce, ale podchodzę do niego ze zdrowym dystansem. Nie chce mi się wierzyć, że jestem w Gorzowie popularniejszy niż prezydent Jędrzejczak. Chcę zobaczyć jeszcze kilka badań.- To inaczej: po co ci prezydentura Gorzowa?- Gorzów może być genialnym miejsce do życia. Tylko trzeba oddać go ludziom. Pozwolić im współrządzić, uczestniczyć w podejmowaniu decyzji. Tymczasem przez ostatnie lata miasto wyhamowuje. A że jest lokomotywą regionu, to hamują też związane z nią wagoniki, czyli my, okoliczne gminy. Ta sytuacja może być w końcu niebezpieczna dla wszystkich mieszkańców, bo rozwój powinien być priorytetem. A ten rozwój może zapewnić nowa energia, w tym społecznicy, lokalni liderzy, z których pomocy bym korzystał...- ... teraz mówisz jak kandydat na prezydenta.- (śmiech) Pytasz, to mówię o swojej wizji.- Wielu powie: Wójcicki sprawdził się w Deszcznie, ale to mała gmina. Na dziś jest za krótki na Gorzów. Co byś im odpowiedział?- I Deszczno, i Gorzów działają na podstawie tej samej ustawy. Spokojnie, poradziłbym sobie. Poza tym nie byłbym sam. Miasto ma fantastycznych, doświadczonych urzędników. Dobry gospodarz korzysta z pomocy i sugestii, więc bym korzystał. Ale podkreślam, to tylko gdybanie. Decyzja za tydzień.- No to plusy już znamy. Jakie jeszcze widzisz minusy?- Brudna kampania. Jestem wrażliwym facetem i biorę brudne zagrywki do siebie. Obawiam się, że walka nie byłaby czysta. A tego nie chcę.- Co mówią bliscy?- Najbliżsi z obawami pytają: a co będzie z nami? Bo prezydentura Gorzowa to robota na trzy etaty. Znajomi i współpracownicy mówią: do dzieła, powalcz.- Powalczysz?- Zapytaj mnie za tydzień. Na dziś odpowiadam szczerze: nie wiem.
Szutroza - Szlakiem Wielkopolskich Łowisk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?