Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Dworzec PKP - perełka socrealizmu, czy zemsta komuny - 03.04.2008

Beata Jajkowska
Gdynianie podzielili się na dwie frakcje. Jedni twierdzą, że tę "zemstę komuny" trzeba zmieść z powierzchni ziemi i postawić budynek godny nowoczesnego miasta.

Gdynianie podzielili się na dwie frakcje. Jedni twierdzą, że tę "zemstę komuny" trzeba zmieść z powierzchni ziemi i postawić budynek godny nowoczesnego miasta. Inni uważają, że Dworzec Główny PKP w Gdyni jest wzorowym przedstawicielem socrealizmu w Polsce.

Kontrowersje nasiliły się, gdy gruchnęła wieść, że obiekt ma zostać wpisany do rejestru wojewódzkiego konserwatora zabytków.

- Każda epoka powinna mieć udokumentowaną historię - twierdzi Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków w Gdyni. - Mamy w rejestrze sporo gdyńskich obiektów z okresu międzywojennego, a socrealistycznego nie mamy ani jednego. A dworzec PKP w Gdyni jest wspaniałym jego przykładem. Po prostu perełką! Dlatego od 2006 r. przymierzamy się, by umieścić go w rejestrze. Zleciliśmy już wykonanie tzw. białej karty, która jest pierwszym etapem przygotowania do wpisu. Miała utwierdzić nas w przekonaniu, że obiekt dysponuje odpowiednimi walorami.
Białą kartę wykonała architekt Anna Orchowska-Smolińska. Wynika z niej, że dworzec w pełni zasługuje na wpis. - Stanowi on bodaj jedyny przykład architektury socjalizmu realnego w Gdyni - uważa pani architekt. - Rozwiązania przestrzenne, detale architektoniczne oraz bogaty wystrój wnętrz, przy których powstawaniu uczestniczyli plastycy, decydują o jego wyjątkowych walorach. Szkoda, że dworzec jest taki zapuszczony, bo jest tam mnóstwo elementów, które trzeba wyeksponować.
Jednym z nich jest unikatowe malowidło na suficie w obecnym sklepie kosmetycznym - na lewo od wejścia - gdzie niegdyś mieściła się restauracja. Przedstawia smoka o trzech głowach, niedźwiedzicę, słońce, zodiakalnego byka, barana i ryby zawieszone na czarnym nieboskłonie. Smoki i gwiazdy znalazły się na gdyńskim dworcu nieprzypadkowo - symbolizują podróż. Malowidło wykonali w 1957 r., artyści malarze Krystyna Łada-Studnicka, Urszula Ruhnke-Duszeńko i Maks Kasprowicz według projektu prof. Juliana Studnickiego. Projekt zrobił on na skrawku papieru o wymiarach 20 na 20 cm.
- Był tak maleńki, że musieliśmy go powiększać. Żeby zmieścić się gdzieś z arkuszem papieru wielkości dworcowego sufitu, potrzebowaliśmy dużo miejsca, więc znaleźliśmy salę taneczną w knajpce na rynku w Chmielnie - wspominała Urszula Ruhnke-Duszeńko. - Najpierw przenosiliśmy rysunek na ogromny papier. Każdą linię poprawialiśmy radełkiem i dziurkowaliśmy. Tak przygotowany arkusz przymocowany został do sufitu gdyńskiego dworca i za pomocą węgla drzewnego przez te dziurki nanoszony na powierzchnię. Prof. Studnicki osobiście nadzorował pracę, pokrzykując: "Krystyna, dodaj temu smokowi wyrazu oczu", albo "Urszula, podkręć mu ogon". Malowaliśmy temperą. Farbę trzeba było rozcieńczać, więc mieszaliśmy ją z jajami, mlekiem i octem. A kiedy malowidło było gotowe, werniksowaliśmy woskiem pszczelim. Pamiętam, że dzieło bardzo się podobało. Ludzie przychodzili na dworzec, by je podziwiać.
Teraz mało kto zadziera głowę w górę, bo malowidło nadgryzione zębem czasu nie wygląda już tak imponująco. Ale, gdyby je odświeżyć...
- Nie tylko malowidło zasługuje na uwagę - zapewnia mówi Anna Orchowska-Smolińska. - Bardzo ciekawe są szklane mozaiki ścienne w hallu głównego gmachu, zaprojektowane przez Teresę Pągowską. Największa z nich, na lewo od wejścia, przedstawia parę skrzydlatych koni i symbol kolejarzy - uskrzydlone skrzydło na tle rozgwieżdżonego nieba oraz siatki, mające symbolizować południki i równoleżniki. Tematem mniejszej mozaiki - vis-a-vis bocznego wejścia z Placu Konstytucji - jest życie portu. A tam, gdzie pierwotnie było wejście główne do restauracji, można podziwiać na mozaikach faunę i florę świata podwodnego oraz niebo nad przystanią żeglarską z flagami zdobiącymi maszty żaglowców.
Architekci doceniają również sufity z kasetonowych wnęk, okładziny ścian z czarnego marmuru, kunsztowne osłony grzejników z drewna, granitową posadzkę w kilku odcieniach, która naśladuje sufitową dekorację, drewniane balustrady schodów w bocznej części hallu dworca podmiejskiego, lampy w kształcie klepsydr w hallu głównym i byłej restauracji oraz dwustronny zegar przy kasach.
Budowę Dworca Głównego PKP rozpoczęto w 1950 r. Jego projekt wykonał prof. Wacław Tomaszewski, osoba w Gdyni dobrze znana. Przed wojną projektował tu m.in. budynki Państwowej Szkoły Morskiej i zespołu szkół handlowych tuż obok, nadbudowę gmachu Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, gmach Domu Marynarza przy ul. Jana z Kolna oraz Izbę Bawełny.
Budowa przebiegała sprawnie i w połowie 1954 r. prawe skrzydło i centralna część głównego budynku zostały oddane do użytku, lewe skrzydło otwarto 22 lipca 1955 r. Prasa donosiła, że gdyński dworzec, obok warszawskiego, jest najnowocześniejszy w kraju. Rok później rozpoczęto budowę dworca podmiejskiego. Zaprojektował go Lech Zalewski, współpracownik prof. Tomaszewskiego. Na parterze zaplanowano kasy biletowe, poczekalnię i świetlicę dla młodzieży, na piętrze salę kinową i kawiarnię. Wkrótce zrezygnowano z kina, a górną kondygnację z tarasem zajęła największa wówczas w Gdyni "orbisowska" kawiarnia na 100 stolików. Część podmiejską udostępniono w 1959 r.
Tak oddany dworzec... nigdy nie doczekał się generalnego remontu. W ubiegłym roku odnowiono wprawdzie część podmiejską, ale budynek główny woła o pomstę do nieba. Niewielkiego liftingu ma się doczekać za trzy miesiące.
Cały obiekt ma zostać wpisany do rejestru zabytków najpóźniej do końca roku. Pomysł popiera wojewódzki konserwator zabytków. Pomysł nie podoba się władzom PKP, które są właścicielem obiektu. Zapowiadają, że nie wyrażą zgody. Jak twierdzi Michał Wrzosek, rzecznik prasowy PKP, kolej ma inne plany związane z dworcem, a umieszczenie go w rejestrze przeszkodziłoby w ich realizacji. Chce znaleźć inwestora, który do 2012 r. gruntownie zmodernizuje obiekt, nie wyklucza też jego wyburzenia.
- Argumenty właściciela nie są istotne, bo działamy w celu publicznym - twierdzi Robert Hirsch - Choć oczywiście PKP będą mogły wypowiedzieć się. Dworzec jest już i tak objęty ochroną, bo jest nią objęty cały historyczny układ urbanistyczny Śródmieścia, więc o żadnych większych pracach bez zgody konserwatora nie ma mowy.
Obecny kompleks jest trzecim gdyńskim dworcem. Pierwszym był mały budynek, który stanął w XIX w. W 1926 r. oddano do użytku nowy dworzec w stylu dworkowym. Ale już 1938 r. okazał się on zbyt ciasny i został rozbudowany. W 1945 r. zniszczyły go działania wojenne.
W Gdyni jest wpisanych do rejestru konserwatora zabytków 59 budynków i zespołów obiektów. To na ogół budowle z czasów międzywojennych, dworzec byłby pierwszym zabytkiem socrealizmu. W Gdańsku zabytkiem socrealizmu jest np. fasada hotelu "Jantar" przy Długim Targu. W Polsce głównymi jego przykładami są MDM, Pałac Kultury i Nauki, rządowe budynki w rejonie ul. Kruczej w Warszawie czy Nowa Huta w Krakowie. Większość z nich została już wpisana do rejestru.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdynia. Dworzec PKP - perełka socrealizmu, czy zemsta komuny - 03.04.2008 - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto