I Ty możesz pomóc choremu Damiankowi

 Przeszedł poważny zabieg, który uratował mu życie. Wszystko było dobrze do momentu, gdy w czwartym miesiacu życia nieznany wirus zaatakował jego malutki mózg. W jednej sekundzie pojawiły sie drgawki i utrata przytomności. Trafił na OIOM, gdzie został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Jego szanse na przeżycie były niemalże zerowe. Mijały dni i, mimo nikłych szans, Damianek walczył o życie. I udało mu sie to. Dziś jest z nami. Niestety wirus pozostawił po sobie nieodwracalne ślady. Po wybudzeniu ze śpiączki synek był jak roślinka. Miał wiotkie ciało i „leciał" z rąk, przestał widzieć, uśmiechać się i reagować na cokolwiek. Po pewnym czasie pojawiła się epilepsja. Kilkanaście ataków w ciągu dnia i w nocy. Damianek cierpiał, a my byliśmy bezsilni. Postanowiłam podjąć walke o syna, o to żeby kiedyś był samodzielny. Ciągła rehabilitacja i konsultacje ze specjalistam sprawiły, że Damianek zaczął robić postępy, jednak do dzisiejszego dnia potrzebuje stałej opieki. Pomimo starań syn nadal nie chodzi i nie widzi, jest opóźniony umysłowo i ma niedowład lewej rączki. Nie zgłasza potrzeb fizjologicznych.Wymaga stałej opieki drugiej osoby, intensywnej rehabilitacji oraz specjalistycznego sprzętu, jak np.pionizator, wózek inwalidzki, buty ortopedyczne itp.Aktualnie Damianek uczy się w specjalym ośrodku szkolno-wychowawczym. Objety jest opieką logopedy, rehabilitanta i tyflopedagoga.Odkąd zaczął uczyć się w tym ośrodku zrobił ogromne postępy, np. w mowie. Niestety godziny przydzielone w szkole to stanowczo za mało. Prywatne zajęcia są niesamowicie drogie i nie stać nas na nie, a mogłyby dużo pomóc synkowi. Wiem, że dalsze starania przyniosą efekty, ponieważ zarówno ja jak i mój synek walczymy i nigdy się nie poddamy.Korzystamy z zajęć na basenie i z hipoterapii. Chciałabym jednak, żeby mój syn miał też możliwość skorzystać z delfinoterapii, której niestety nie mamy w naszym kraju. Wiąże się to z wielkimi kosztami, ale mam nadzieje, że i tego uda nam się kiedyś spróbować.Obecnie zbieramy pieniążki na turnus rehabilitacyjny, którego koszt wynosi ok. 4 tys. zł za dwutygodniowy pobyt. Nie wiadomo, na ilu takich turnusach będziemy musieli być. O tym zadecydują lekarze. Są to ogromne koszty, jednak zrobię wszystko, aby mój syn trafił do takiego właśnie ośrodka. Rehabilitanci wykorzystują tam metodę Therasuit, która przynosi duże efekty. Bardzo chcę, żeby Damianek miał możliwość skorzystania z tego.Wiem, że mogę jeszcze bardzo wiele zrobić dla mojego synka. Marzę, żeby odzyskał wzrok i zaczął chodzić. To wszystko jest możliwe jednak, aby tego dokonać, potrzebne są odpowiednie fundusze, których my niestety nie posiadamy.Dlatego też zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o wpłacanie chociażby symbolicznego grosika na konto Damianka. Państwa datki pomogą nam spełnić nasze jedyne marzenie, a jest nim zdrowie Damianka.Organizujemy także zbiórkę plastikowych nakrętek, które firma recyclingowa wymieni nam na środki finansowe potrzebne na powyższe cele. Przyjmiemy każdą ilość tego tworzywa, gdyż każdy grosz jest niezmiernie ważny w osiągnięciu naszego celu. W związku ze zbiórką nakrętek i ewentualnym ich odbiorem prosimy o kontakt mailowy. Prosimy o wpłatę na konto:FUNDACJA DZIECIOM "Zdążyć z Pomocą "01-685 Warszawa ul. Łomiańska 5nr.15 1060 0076 0000 3310 0018 2615z dopiskiem: 11007 Wojdon Damian Arkadiusz, darowizna na pomoc i ochronę zdrowiaLub przekazać 1% podatku w zeznaniu PIT:Wystarczy wpisać: nr KRS 0000037904,a w polu "Informacje uzupełniające": 11007 Wojdon Damian Arkadiusz Kontakt do mamy Damianka:[email protected]