Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaczki i gawrony królami Warszawy

gonzo19
gonzo19
Ponad setka miłośników ptaków spacerowała w weekend po stolicy i liczyła ptaki. Okazało się, że nawet w centrum stolicy zadomowiły się one na dobre.

Najwięcej w Warszawie mamy gawronów, kawek i kaczek krzyżówek. Nieco mniej jest wróbli i wron – tak wynika z danych, jakie wpływają do Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Zimowe Ptakoliczenie wzorowane jest na jego brytyjskim odpowiedniku „Big Garden Birdwatch”, który również odbywa się w ostatni weekend stycznia. Miłośnicy ptaków przez dwa dni notują, ilu przedstawicieli i jakiego gatunku, odwiedza karmniki, ogrody, skwery przed blokami czy okoliczne parki. W Polsce akcja Zimowe Ptakoliczenie została zorganizowana po raz piąty.

– Jest to akcja, która ma ogromne znaczenie edukacyjne, bo zwracamy uwagę, że miasto to nie tylko betonowa pustynia – mówi Antoni Marczewski z warszawskiego OTOP. W Warszawie w akcji wzięło udział ponad 80 osób. Kilkuosobowe grupy liczyły ptaki w Parku Skaryszewskim, Łazienkach, Parku Arkadia, na Wilanowie czy w Markach.

– Dokładnie nie policzymy wszystkich ptaków, ale dzięki temu, że akcje robimy regularnie, jesteśmy w stanie zaobserwować jak zmienia się populacja ptaków w ciągu kilku lat – wyjaśnia Antoni Marczewski.

Najwięcej mamy gawronów
Najbardziej popularnymi ptakami w stolicy są obecnie krukowate: czyli gawrony i kawki. – Pojawiają się głównie tam, gdzie są otwarte trawniki. Z kolei w centrum Warszawy można zaobserwować np. wróble czy szpaki – podkreśla Marczewski.

Udało się też dokonać nietypowych odkryć. W Parku Skaryszewskim, pośród popularnych w stolicy kaczek krzyżówek (ich populację w mieście szacuje się na 10 tysięcy) znaleziono kaczkę płaskonosą. – To rzadki przypadek, bo w Warszawie ciężko spotkać płaskonosa – wyjaśnia Krystian Zwoliński, który oprowadzał jedną z grup po Parku Skaryszewskim.

Ptaki to barometr natury
Dane, jakie zbierze OTOP, pozwolą oszacować populację ptaków w kraju. – Ich zachowanie jest jak barometr. Jeśli populacja danego gatunku spada z roku na rok, to w naturze coś się dzieje – tłumaczy Antoni Marczewski. Właśnie to „coś” naukowcy starają się odkryć.

– Przykładowo w tym roku zaobserwowaliśmy dużą liczbę szpaków w mieście. One powinny być teraz w południowo-zachodniej Europie, ale z powodu ciepłego listopada i grudnia cześć ptaków nie odleciała z Polski – mówi Marczewski.

Zieleń miejska jest potrzebna ptakom
Działalność człowieka również ma wpływ na liczbę ptaków. – W Warszawie możemy zaobserwować spadającą liczbę wróbli i sikor. Wynika to ze sposobu kształtowania u nas zieleni miejskiej. Jeśli trawa jest przycięta zbyt nisko, to nie mogą się w niej zadomowić owady – główny pokarm wróbli. To samo jest z drzewami owocowymi, których jest mniej. Wrona może wykarmić swoje pisklęta chociażby z odpadków po człowieku, wróbel tymczasem potrzebuje owadów – stwierdza Antoni Marczewski.

Na oficjalne dane z tegorocznego Zimowego Ptakoliczenia trzeba poczekać do końca marca. Oprócz informacji od grup OTOP, dane będą też spływać od pojedynczych miłośników ptaków, którzy na własną rękę liczyli ptaki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto