Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłopoty klubów sportowych to wina działaczy, nie prezydenta

Redakcja
Piotr Matecki, prezes firmy Sportwin. Odpowiadał za rozwój marketingu w Lechu Poznań, tworzył struktury marketingowe dla Warty Poznań i opracował strategię rozwoju dla Impel Gwardii Wrocław. Był na stażach w klubach: FC Barcelona, Eintracht Frankfurt, Hamburger SV. Współtwórca dolnośląskiej strategii rozwoju kultury fizycznej i sportu.
Piotr Matecki, prezes firmy Sportwin. Odpowiadał za rozwój marketingu w Lechu Poznań, tworzył struktury marketingowe dla Warty Poznań i opracował strategię rozwoju dla Impel Gwardii Wrocław. Był na stażach w klubach: FC Barcelona, Eintracht Frankfurt, Hamburger SV. Współtwórca dolnośląskiej strategii rozwoju kultury fizycznej i sportu. archiwum prywtane
- Miasto w dobrych czasach po prostu przesadziło z wydatkami na sport. GKP dostał ponad 1,5 mln zł, a Warta Poznań otrzymała z miasta kilka razy większego - 100 tys. zł - mówi Piotr Matecki, ekspert marketingu sportowego.

- Czy samorządy powinny przekazywać pieniądze profesjonalnym klubom i tym samym sponsorować wyczynowy sport?- Tak, ale w oparciu o analizę marketingową i przyjętą strategię. Najpierw trzeba sprawdzić, jaki efekt przyniesie taka umowa. Wspieranie sportu przez miasta ma również pewne przesłanki prospołeczne. Np. nie jest dobrze, kiedy w mieście upada znany od dziesiątek lat klub, a samorząd nie stara się mu pomóc. Jednak nie można wspierać źle zorganizowanego klubu. Miasta muszą mieć ustalone zasady, na jakich przekazują pieniądze. Kryteria zawsze wzbudzają dyskusje, ale są o wiele lepsze, niż intuicyjne wydawanie kasy, nierzadko w oparciu o sympatie polityczne.- Jaka promocja dla miasta jest lepsza: wspieranie klubu czy imprezy sportowej?- Dobre pytanie. Ostatnio pozytywnie zaskoczył mnie pomysł Poznania organizacji Grand Prix w tenisie stołowym. Impreza była fajnie promowana. Do tego tenis stołowy to dyscyplina z potencjałem, bo przecież niemal każdy z nas kiedyś grał. Spodobał mi się też projekt, by w Poznaniu zorganizować mistrzostwa świata w szachach. Komuś mogłoby się to wydawać mało interesujące, ale dzięki tej imprezie miasto odwiedziłoby kilka tysięcy osób, a obiekty targowe byłyby dodatkowo wykorzystane. W Bydgoszczy stawia się na Pedro's Cup, przy którym każda ze stron: miasto, sponsor i mieszkańcy są zwycięzcami.- Jaki procent w budżecie klubu powinna stanowić dotacja z miasta?- Zależy od specyfiki dyscypliny i klubu. Lech Poznań jako podmiot prywatny dostawał kwoty granicach 1 mln zł rocznie, zarówno na szkolenie, jak i promowanie miasta. Dla Lecha to raptem kilka procent budżetu, a podczas europejskich pucharów wypracował dla miasta o wiele większy zysk marketingowy. 50-60 proc. budżetu to maksymalna suma, jaką klub w sporcie wyczynowym powinien dostać od miasta. To mobilizowałoby także działaczy do szukania brakującej kwoty np. u sponsorów i do zatrudniania kompetentnych menedżerów.- Pytam, bo w 2010 r. Gorzów obciął kilkukrotnie dotację dla sportu wyczynowego i teraz prezydent jest uznawany za winnego złej sytuacji finansowej klubów.- Znam przypadek Gorzowa. Miasto w dobrych czasach po prostu przesadziło z wydatkami na sport. GKP dostał ponad 1,5 mln zł, a w tym samym czasie Warta Poznań otrzymała z miasta kilka razy większego - 100 tys. zł. Z trzymilionowym budżetem klub powinien walczyć o awans do ekstraklasy, a GKP przestał istnieć. Gorzów przyzwyczaił prezesów do łatwych pieniędzy, niejednokrotnie stanowiących 70-80 proc. budżetu. Decyzja o zaangażowaniu finansowym w żużlowe Grand Prix także powinna być bardziej przemyślana, żeby przyniosła zwrot finansowy i wizerunkowy. Sytuacja dodatkowo podzieliła środowisko, bo kibice piłki nożnej i koszykówki wyszli na ulicę. Doszło do paradoksu: miasto chciało dobrze dla sportu, a mimo to doprowadziło to do konfliktu społecznego. Stal to nieco inna bajka, bo to silna marka, rozwijająca różne działania marketingowe, klub posiadający nowoczesny stadion i ona zawsze będzie w Gorzowie numerem jeden. Decyzja prezydenta, który obciął dotacje na sport, bo chce ratować finanse miasta, jest zasadna. Kibice bardziej powinni rozliczyć działaczy, którzy nic nie robili, by rozwinąć kluby organizacyjnie i marketingowo.- Co zatem powinny robić władze miast?- Wydawać pieniądze, ale z głową. Radni powinni odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Dlaczego chcemy postawić na sport? Czy miasto jest do tego przygotowane? Jakie są plany długoterminowe? Czy sport wpisuje się w strategię marketingową i inwestycyjną miasta? Jakie mamy możliwości finansowe i ludzkie? Do kogo powinniśmy kierować nasze działania w sporcie? Władze nie powinni bać się korzystania z konsultantów zewnętrznych i doświadczeń innych europejskich miast, a nie rywalizować ślepo z „nielubianym" miastem, stworzyć też system monitoringu wydawanych pieniędzy przez kluby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto