Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszalin mojej młodości - fragment wspomnień cd.

Witold Danilkiewicz
Witold Danilkiewicz
Pani Janina Grzegorek, ciastkarnia Poznańska lata 60-te
Pani Janina Grzegorek, ciastkarnia Poznańska lata 60-te Archiwum: Renata Suszycka
Ciastkarnia Poznańska

Zawsze, kiedy odwiedzam swoje rodzinne miasto, idę na kawę i pączka do mojej ulubionej cukierni Poznańskiej. Kiedy wyjeżdżam z Koszalina udaję się tam znów i robię zakupy, które zabieram ze sobą. Najczęściej są to pączki i makowiec. Dlaczego właśnie tam? Bo są to smaki i sympatie z dzieciństwa, a te pozostają na zawsze głęboko w naszej pamięci.
Dziś w Koszalinie nie brakuje dobrych cukierni oferujących smaczne ciastka, lecz 60 lat temu Poznańska była bezkonkurencyjna.
Pan Wojciech Grzegorek pochodził z okolic Łodzi, pani Janina z Równego. Do Koszalina przyjechali w 1950 roku. Na początku pan Wojciech prowadził ciastkarnię ze wspólnikiem pochodzącym z Poznania (stąd i nazwa). Wspólnik ze względów rodzinnych opuścił Koszalin. Pan Grzegorek spłacił jego udziały i został jedynym właścicielem ciastkarni. Po pięciu latach prowadzenia firmy zmarł. Po śmierci męża pani Janina została sama z dwoma córkami i firmą, która była jej jedynym źródłem utrzymania. Aby ją móc prowadzić nadal, musiała zdobyć kwalifikacje mistrzowskie. Najpierw, firma mieściła się w miejscu, gdzie dziś jest EMPiK, później długie lata, aż 1975 roku, przy ulicy Młyńskiej. Obecnie zajmuje ładny i przestronny lokal przy ul. Połtawskiej 2.
Doskonale pamiętam panią Janinę, jeszcze z początków lat 60-tych. Niezwykle uprzejmą, uśmiechniętą, chętnie doradzającą klientom. Lokal przy ul. Młyńskiej był niewielki, za to wybór tortów, ciast, ciastek, drożdżówek, rogali na tyle duży, że klienci wychodzili stamtąd zawsze zadowoleni. Wszystko było świeże i pachnące. Cała tajemnica tkwiła nie tylko w recepturach czy doskonałej jakości produktach naturalnych, takich jak: śmietana, masło, jaja, mąka, lecz pasja i serce z jaką pani Janina wykonywała swój zawód.
Od połowy lat 60-tych wyjątkowo często odwiedzałem ciastkarnię. Uczyłem się wówczas w szkole średniej przy ulicy Jedności. Na dużej, 15 minutowej przerwie, biegłem przez park na skróty do Poznańskiej. Hitem były małe maślane bułeczki, które smakowały wyśmienicie. Kosztowały zaledwie 35 groszy za sztukę. Kupowałem ich 5-6 szt. i zanim doszedłem do szkoły z powrotem, wszystkie były już zjedzone. Szkoda, że nie ma ich dziś w asortymencie.
Pewnego dnia jeden z uczniów widząc całą blachę pączków (24 szt.) wniesioną przez panią Janinę, powiedział „zjadłbym je wszystkie..." - Tak? W porządku. Jak je wszystkie zjesz, to nie musisz za nie płacić - pani Janina na to. Zjadł ich dziesięć... Pani Janinie zrobiło się go bardzo żal i nie wzięła od niego ani złotówki.
Nie tylko koszalinianie kupowali chętnie w Poznańskiej. Pani Janina miała w sezonie klientów z całej Polski. Byli to najczęściej wczasowicze odpoczywający nad morzem. Wśród nich było sporo Ślązaków. Jedni z nich zjawili się po roku i powitali panią Janinę słowami „my już tu są znów..." Był to na pewno wielki dowód uznania za jej ciężką pracę i zaangażowanie.
Pani Janina zmarła w 2000 roku, przeżywszy 75 lat. Dziś firmę prowadzą jej córki, Barbara i Renata wraz mężami, którzy są braćmi.
W poprzednim odcinku moich wspomnień, pt. „Jedziemy nad morze", wspomniałem na końcu o lodach Pingwin. Spotkało się to z odzewem jednego z internautów, który przypomniał mi jak sprzedawcy zachwalali te lody:
„Lody Pingwin, Pingwin lody, jedno jajko wiadro wody! Mężu nie bądź głupi, niech ci żona loda kupi! Moja żona chorowała, loda zjadła wyzdrowiała!"
Mało kto dziś pamięta, że te słynne lody Pingwin na patyku były również dziełem pana Wojciecha Grzegorka, właściciela Poznańskiej, który produkował je chałupniczo w Mielnie. Po jego śmierci pod tą sama nazwą produkowali je przez długi czas inni wytwórcy. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto