Kupcy nadal handlują, choć skończyły się umowy

- Kazali nam się stąd wynosić, a i tak przychodzą po pieniądze - mówią o urzędnikach kupcy spod drugiej bramy cmentarza. Za każdy zajęty metr płacą 16 zł miesięcznie, do tego codziennie jeszcze uiszczają opłatę targową. Przeważnie to 36-38 zł. - Nie licząc ZUS-u, od każdego z nas miasto ma ok. 1,5 tys. zł co miesiąc - podliczają.Dziś mijają trzy miesiące od momentu, gdy mieli opuścić plac przed drugą bramą cmentarza. O tym, że mają zwinąć swoje kramy do końca pierwszego półrocza, kupcy dowiedzieli się kilkanaście dni przed końcem czerwca. Byli tym bardzo zaskoczeni, bo jeszcze w zeszłym roku plastyk miejska nakazała im kupić parasole i pomalować stragany. Mieli świadomość, że podpisana na początku roku umowa dzierżawy jest półroczna, ale liczyli, że - tak jak bywało to wcześniej - zostanie ona przedłużona. Zaczęli szukać pomocy u radnych i gorzowskich parlamentarzystów. Nic jednak nie wskórali. Prezydent podjął decyzję o zakończeniu handlu przed drugą bramą cmentarza, a handlowcy świadomie nie respektują nakazów o wydaniu nieruchomości. Dlaczego? - Zbliżają się żniwa Za kilka tygodni rozpocznie się najlepszy dla nas czas na handel. Rolnik jak zasieje, to też chce plon zebrać i nie zostawia pola - tłumaczy obrazowo Ryszard Turek, jeden z pięciu kupców, którzy handlują przed drugą bramą cmentarza. Wszyscy zgodnie podkreślają, że wygonić ich z tego miejsca może jedynie decyzja sądu.Problemy z kupcami są także u zbiegu Garbary i Sikorskiego. W tym miejscu do nakazu zwrotu nieruchomości nie zastosowali się właściciele dwóch budek - jednej z pieczywem, drugiej z bielizną. Oni też handlują sobie w najlepsze i uniemożliwiają powstanie ekoskweru. Do pierwszego z nich już zostało wysłane wezwanie przedsądowe do wydania nieruchomości, do drugiego wkroczył komornik. Skąd różnica w postępowaniach egzekucyjnych? - Właściciel sklepu z odzieżą od dłuższego czasu zalegał nam ok. 4 tys. zł, więc zareagowaliśmy wcześniej - tłumaczy nam Stanisława Sztuka z wydziału gospodarki nieruchomościami.W magistracie nie zamierzają też odpuszczać kupcom sprzed drugiej cmentarnej bramy. Dlaczego urzędnicy jeszcze ich nie usunęli? - Musimy działać zgodnie z prawem. Nie możemy robić tego siłą, dlatego i w tym przypadku skierowaliśmy sprawę do sądu - tłumaczy Sztuka. Problemem jest to, że stragany, na których handlują kupcy, są ich własnością. Gdyby były miasta, po prostu by je zabrało. Zdaniem urzędniczki wyrok zapadnie za około pół roku, do ośmiu miesięcy. Kupcy nie znikną więc wcześniej jak po Wielkanocy. Czy są gotowi na to, że jednak będą musieli miejsce opuścić? Turek na wszelki wypadek nie inwestuje. - Co roku na Wszystkich Świętych zamawiałem 2 tys. chryzantem, w tym roku tego nie zrobiłem, bo nigdy nic nie wiadomo. Jak na razie stoję - mówi.Decyzję o zakończeniu handlu pod chmurką miasto podjęło, bo chce ucywilizować handel, czyli przenieść go ze straganów i budek do budynków. Urzędnicy nie widzą jednak przeszkód, by znicze i kwiaty sprzedawać przed cmentarzem przy okazji 1 listopada. - Decyzja o handlu w tym roku już została podjęta - informuje Sztuka.