Łącznik na stacji metra Świętokrzyska zostanie zamknięty? "Jeśli będzie stwarzać zagrożenie". Najgorsze miejsce w warszawskim metrze

O problemach z łącznikiem mówi się od dawna, ścisk i tłumy przesiadające się pomiędzy pierwszą, a drugą linią metra. Co można z tym zrobić? Jak się okazuje bardzo nie wiele, ponieważ nie ma miejsca na poszerzenie feralnego miejsca. - Jeżeli okaże się, że to jest miejsce, które stanie się w jakiś sposób zagrażające pasażerom, to niestety trzeba będzie je zamknąć - powiedziała "Super Ekspressowi" Monika Beuth, rzeczniczka prasowa ratusza.

Na razie ten scenariusz jednak nie jest realizowany, a miasto i metro chce wdrażać inne rozwiązania. Prezes metra portalowi www.transport-publiczny.pl mówił ostatnio o tym, że by zainteresować pasażerów korzystaniem z obu klatek schodowych. To znaczy by wychodzić na powierzchnie i przechodzić na 1 linie antresolą. To jednak chodzenie na około i zajmuje dłużej. Metro jednak oznaczyło schody i wyjście na antresole oznakowaniem wskazującym, że to właśnie tamtędy prowadzi przejście na linię M1.

Rzecznika miasta powiedziała, że takie rozwiązanie jest aktualnie analizowane i mogłoby wejść w formie pilotażowej na jakiś czas w łączniku. Nie wiadomo w którym kierunku można by z niego korzystać i czy np. pojawiły by się bramki by to wprowadzić. Trudno uwierzyć bowiem by pasażerowie sami z siebie respektowali tam ruch jednokierunkowy.

Sytuacja oczywiście pogorszyła się jeszcze w tym miejscu po otwarciu w tym roku pięciu nowych stacji metra na drugiej linii. Kolejne trzy stacje mają powstać w kierunku Karolina, a miasto chciałoby jeszcze na drugą linię doprowadzić ruch z projektowanej trzeciej linii na Gocław. To rodzi kolejne pytania (których, podobnie jak wątpliwości, dotychczas jest już i tak bardzo dużo) o zasadność budowy w takiej formie trzeciej linii metra. To będą kolejni pasażerowie dojeżdżający w ten sposób do śródmieścia.

To więcej niż liczba wsiadających i wysiadających na wielu innych stacjach. - Po prostu fizycznie i technicznie nie ma możliwości, żeby stworzyć połączenie z prawdziwego zdarzenia – dodała rzeczniczka warszawskiego magistratu. Co to oznacza? Ludzi w tym miejscu będzie przybywać, a miasto nie zakłada przebudowy tego miejsca. Jeśli ktoś nie wpadnie nagle na genialny pomysł by przekonać część osób do korzystanie z innego przejścia to problemy będą coraz większe.