MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze z Grudziądza "zagrali" pacjentką w ping-ponga

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
KONTROWERSJE - Z jednej strony zachęca się kobiety do systematycznych badań. A z drugiej... odsyła się je z kwitkiem - mówi grudziądzanka, która z powodu zatargu między szpitalem a przychodnią od sierpnia czeka na zabieg chirurgiczny.

Grażyna Nikrut liczyła na szybką i fachową pomoc lekarzy. Tym bardziej, że jej problem dotyczył delikatnych spraw kobiecych.- Cierpię na bóle brzucha w czasie menstruacji. Tak ostre, że niekiedy mdleję z bólu - mówi grudziądzanka ze Śródmieścia. - Zgłosiłam się do „Polikliniki". W sierpniu badanie USG wykryło u mnie polip w macicy. Przejęłam się, bo polip może przekształcić się w nowotwór.Pani Grażyna otrzymała w przychodni skierowanie na zabieg do szpitala. I tu zaczęły się schody. - Szpital odesłał mnie z powrotem do „Polikliniki", tłumacząc, że nie przeprowadzono mi badania bakteriologicznego - opowiada grudziądzanka. - W przychodni z kolei odpowiedzieli, że nie mają takiego obowiązku. Skierowali ponownie do szpitala. I tak trzy razy odsyłali mnie między sobą.W końcu po interwencji lekarzy z przychodni, szpital pod koniec września przeprowadził pani Grażynie badanie bakteriologiczne. Zabieg wyznaczono na 31 października. Ale... w obliczeniach terminu zabiegu, który musi być wykonany w określonych dniach cyklu miesięcznego, pomyliła się pielęgniarka. Kobietę odesłano na listopad.- W listopadzie oznajmiono mi, że... wyczerpały się limity przyjęć i mam się zgłosić w 2013 roku - załamuje ręce Grażyna Nikrut. - Czuję się potraktowana lekceważąco. Lekarze apelują, żeby zgłaszać się z problemami kobiecymi jak najszybciej, żeby wykonywać systematycznie badania! Co z tego, jeśli kobiety spotyka potem taka sytuacja jak moja?- Przepychanki między szpitalem a przychodniami są spowodowane błędem w systemie służby zdrowia. To kwestia finansowania badania - wyjaśnia Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu. - Rację mieli zarówno lekarze „Polikliniki" odsyłając pacjentkę do nas, jak i nasi lekarze kierując ją z powrotem. Sytuacja już się nie powtórzy, bo z tą przychodnią doszliśmy do porozumienia.A co z innymi NZOZ-ami? - Nie mamy problemów z przychodnią na Rządzu. Z resztą placówek staramy się współpracować, ale z tym, niestety, bywa różnie - przyznaje Marek Nowak.Dyrekcja „Polikliniki" odmówiła komentarza. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekarze z Grudziądza "zagrali" pacjentką w ping-ponga - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto