MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

MANIFESTACJA - Pracownicy Cegielskiego mają dość zapewnień i obietnic

Maciej Roik
W  środę odbyła się pikieta przed  HCP. Kolejną zaplanowano na poniedziałek
W środę odbyła się pikieta przed HCP. Kolejną zaplanowano na poniedziałek
Koniec pokojowych manifestacji w zakładach Cegielskiego w Poznaniu. Wczoraj kilkaset osób ruszyło sprzed bramy HCP, by przejść do siedziby wojewody i wręczyć mu pismo do premiera, z żądaniem natychmiastowej pomocy. Następny protest przeciwko zwolnieniom już jest zapowiedziany. Odbędzie się 23 października i może przybrać nieoczekiwany obrót, bo związkowcy już zadeklarowali – to koniec pokojowych próśb.

– Dzisiaj jest pikieta pokojowa, ale my potrafimy zorganizować taką, której w Poznaniu nie było od 1956 roku – groził Tadeusz Pytlak, przewodniczący Solidarności z HCP, podczas spotkania z wojewodą wielkopolskim Piotrem Florkiem. – Będziemy walczyć o swoje za wszelką cenę. My już nie prosimy. My żądamy – podkreślał przewodniczący.

Radykalne nastroje to efekt masowych zwolnień, jakie nastąpiły w poznańskich zakładach. Z około 1,5 tysięcy pracowników, którzy pracowali dotąd w zakładzie, ma zostać niespełna tysiąc. Prawie 500 osób ma stracić pracę, a los pozostałych stoi pod znakiem zapytania, bo w HCP, wciąż nie ma zamówień, które mogą ocalić zakład.

Mimo planu restrukturyzacyjnego i prób nawiązania kontaktów handlowych z m.in. Brazylią i Armenią, w dalszym ciągu nie ma żadnych konkretów, które mogłyby zatrzymać lawinę zwolnień.

W związku z niepewną sytuacją wszystkich pracowników, na ulice stolicy Wielkopolski wyszły wczoraj nie tylko te osoby, które już zwolniono, ale także pracownicy, którzy boją się, że w najbliższym czasie mogą stracić pracę. W Cegielskim nic w tej chwili nie jest bowiem pewne. – Pracuję w HCP od 30 lat i teraz boję się, że zostanę na lodzie – mówi Andrzej Wypych. – Mimo że nie jestem w grupie, która ma być zwolniona, to w tej chwili nic nie jest pewne. W fabryce jest za dużo fachowców i to może się źle skończyć – dodaje.

Podobnie uważali inni manifestanci, których ulicami Poznania przeszło około 300. – Jak nie pójdziemy i nie zaznaczymy swojej obecności, to kto nam pomoże – zastanawiała się jedna z protestujących. – My musimy pokazać, że istniejemy i spróbować w ten sposób wymóc jakąś pomoc. Nie tylko od władz regionalnych, ale za ich pośrednictwem także od rządu – mówi rozgoryczona pracownica.

Dlatego wojewodzie wielkopolskiemu przekazano pismo, w którym władze związkowe domagają się natychmiastowych i stanowczych działań na wszystkich szczeblach władzy. Wojewoda zapewnił, że pismo jeszcze tego samego dnia wyśle.

– Musimy wspólnie sobie pomóc – mówił wojewoda Piotr Florek do delegacji związkowców. – Zakład upaść nie może i do tego nie dopuścimy. Zwolnienia są jednak konieczne po to, by sytuacja fabryki się poprawiła, i żeby za kilka miesięcy można te osoby znowu zatrudnić – mówił wojewoda.
Współpraca Agata Kulesz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

26-letni Ukrainiec próbował nakłonić Polaka do szpiegowania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto