Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MCK oznacza teraz: Miejskie Centrum Kłótni

Redakcja
marcello99/sxc.hu
Źle się dzieje w Miejskim Centrum Kultury. Konfliktem załogi z dyrektorką zajęli się radni, ale sporu nie rozstrzygnęli. MCK jest skłócony jak był, a my coraz rzadziej mamy po co tam chodzić.

Dyrektorka MCK Dorota Janczewska twierdzi, że spory zaczęły się od Magnata. Legendarny klub przestał działać w październiku 2011 roku. W grudniu przed radnymi z komisji kultury dyr. Janczewska mówiła, że z tego powodu była nękana protestami, nawet MM-sami wysyłanymi po nocach. Jej zdaniem za akcją stała cześć załogi Miejskiego Centrum Kultury, przede wszystkim Rafał Stećków, który pracę w MCK łączył z kierowaniem Magnatem. Jak wyjaśniała radnym, zamykając Magnat, chciała przede wszystkim uporządkować sprawy kadrowe.Rafał Stećków, formalnie kierownik MCK Zawarcie, ale też szef związku zawodowego, również stanął przed radnymi i tłumaczył, że obrona Magnata była akcją społeczną. Urządzili ją bywalcy, wielbiciele klubu, który cieszył się opinią ostatniego w mieście lokalu, gdzie można usłyszeć ambitne, gorzowskie kapele. - Dziś nie mamy właściwie, gdzie grać. Kluby, które zostały, stawiają raczej na komercyjną muzykę albo inne gatunki - ocenia muzyk jednego z zespołów.Po Magnacie była głośna sprawa Daji Weiss (można było o niej przeczytać m.in. na portalu mmgorzow.pl). Pracownica MCK opowiedziała, jak dyr. Janczewska poleciła jej obejrzeć film „Pasażerka" Andrzeja Munka, czyli historię o obozie koncentracyjnym. „Ze względu na to, że jestem Niemką, ukryta sugestia jest mi wiadoma: 67 lat po zakończeniu II wojny światowej moja przełożona porównuje mnie, młodą kobietę mającą 31 lat, do strażniczki obozu koncentracyjnego z okresu nazizmu" - pisała wtedy D. Weiss.- Tak łatwo przyjęliście państwo tłumaczenia dyr. Janczewskiej, że proponowała jedynie film z repertuaru kina letniego. Naprawdę uważacie, że w kinie letnim puszczalibyśmy filmy o obozach koncentracyjnych? - pytał radnych Rafał Stećków, jeden z tych, którzy podpisali się pod skargą na dyrektorkę. Oliwy do ognia dolała bowiem sprawa pensji. Przypomnijmy: pracownicy MCK jeszcze na początku listopada nie mieli na kontach pieniędzy, chociaż pensje powinni byli otrzymać do 27 października. Ostatecznie wynagrodzenia przyszły, ale bez słowa wyjaśnienia ze strony dyrektorki. Wtedy i na wczorajszej komisji Dorota Janczewska przyznała, że to był błąd. Tłumaczyła, że w październiku MCK miał dodatkowe wydatki, związane z utrzymaniem amfiteatru i zabrakło gotówki, żeby w terminie zapłacić ludziom.Jednak lista zarzutów związkowców była dłuższa. Wśród nich pojawił się mobbing, brak komunikacji z załogą, załatwianie prywatnych spraw w godzinach pracy. - Naprawdę nie jest łatwo złożyć skargę na szefa. Jesteśmy pracownikami MCK i zależy nam na tej instytucji - mówiła Aneta Gnaczyńska, kierowniczka działu organizacji imprez.Radni nie rozstrzygnęli sporu. Nie pozwolili nawet przedstawicielom związku zawodowego wysłuchać wyjaśnień dyr. Janczewskiej. Ta zapowiedziała, że nowy statut MCK powinien uporządkować i strukturę instytucji, i zakres obowiązków pracowników. Zwolnień nie planuje.Po skardze pracowników MCK kontroluje miejski wydział audytu. W sprawie pensji rację pracownikom przyznała Państwowa Inspekcja Pracy. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto