Na tej wystawie wszystko jest do dotknięcia

Na piątkowy wernisaż trafiłam przypadkiem. Bawiłam się przy ,,wabiku" przed wejściem do BWA, pracą Magdaleny Starskiej ,, Rozświetlanie". Niemal na siłę do środka wciągnął mnie dyrektor BWA – Wojciech Kozłowski. Nawet miałam focha. Zmarznięta, zmęczona, z zakupami i ja tutaj?Wychodziłam ostatnia...Oraz zła, że wśród zakupów nie miałam niczego w słoiku. Oraz z postanowieniem, że inaczej spojrzę na swój odkurzacz, a także z baczniejszym oglądaniem każdego wieczka czy koszyka. Wszystko może być sztuką!Jednego postanowienia nie podjęłam. Efektownie obrane jabłka. Każde obrane jednym ciągiem i oczywiście i jedno i drugie było eksponatami. Z nożykiem. A dlaczego bez postanowienia? Jabłek nie obieram, jem w całości, tylko ogonki zostawiam.Zachęcał kurator Jakub Banasiak do sprawdzania organoleptycznego tego co widzimy. Leżącego, wiszącego, stojącego. Początek był niemrawy. Jak to tak? Nawyk jest silniejszy - ,,Nie dotykać eksponatów". Ten zakaz jest po prostu w naszych genach. Niedawno w Muzeum Ziemi Lubuskiej była wystawa misiów. Zielonogórzanie się spisali. Przynosili swoje przytulanki. A na wystawie nie mogli ich dotknąć bo na ten czas nie były swoimi zabawkami tylko eksponatami na wystawie.Co zwróciło moją uwagę? Wszystko! I duże i małe. Co było najbardziej interesujące? Wszystko! I duże i małe! Co było najbardziej nęcące? Stóg siana.... Prawdziwy stóg siana. Ależ mnie korciło, żeby się wdrapać i poczochrać! Zakazu nie było, wprost przeciwnie, słyszałam nawet słowa zachęty. Ale jak bym wracała do domu? Chochoł? Usiadłam sobie za to na krześle. Przez chwilę czułam się jak żywy eksponat. Nie zdecydowałam się zanurkować w tipi. Na pewno na trzy osoby, a może nawet na większą liczbę chętnych do odpoczynku. Czułam, że jak wejdę to zasnę i nikt mnie nie dobudzi...W pewnej chwili znalazł się w nim piesek. I pękły poprawne zachowania. Dostojne, wyważone, poprawne. Zadanie jego wydostania spadło na dyrektora Wojciecha Kozłowskiego. Świadkowie pokładali się ze śmiechu.Co eksponat to przygoda. Właściwie to już się zagubiłam co jest ekspozycją, a co wyposażeniem BWA. A rury centralnego ogrzewania też? Jeszcze nie, ale może przy innej wystawie... A gniazdko elektryczne bo już wątpię? Też nie. To już go nie podziwiam.Czajnk? O, tak. I to było ŁAŁ!!! Wulkan! Miał wielkie wzięcie. Jednak, żeby wybuchnął, musiał ostygnąć, a na to mu nie pozwalana. Ale w końcu zobaczyłam efekt. Dym jak z Etny.Kto chce się zabawić, rozbawić, zdziwić i zadziwić oraz zobaczyć więcej niż napisałam i przedstawiłam w galerii, tego droga powinna prowodzić w tych dniach do BWA. I żeby nie zapomnieć wziąć ze sobą słoika z przetworami! Na miejscu okaże się do czego może być wykorzystany.* * *Wystawa Magdaleny Starskiej ,, Plan na otwartych kołach" w Galerii BWA Aleja Niepodległości 19 czynna do 14.04.2013r.Godziny otwarcia:wtorek godz. 10-15środa-piątek godz. 11-17sobota godz. 12-18niedziela godz. 11-17Bilety – 1,50 zł i 1 zł (taniej niż gazeta!)We wtorki wstęp wolny