Przypomnijmy, że NFZ wkroczył do szpitala, po tym jak w „GL" opisaliśmy dramatyczną sytuację pacjentów, którzy 1 czerwca czekali po kilka godzin, by zapisać się do specjalisty na drugie półrocze tego roku. Fundusz miał zgłosić sprawę do prokuratury, ale ostatecznie skończyło się na kontroli. Przez dwa miesiące urzędnicy sprawdzali sposób rejestracji do 24 przyszpitalnych poradni. Porównywano harmonogram pracy wywieszony na drzwiach z tym, co lecznica sprawozdaje elektronicznie w tzw. portalu świadczeniodawców. - Zgłosimy nasze uwagi i wyjaśnienia do protokołu. To jest opis rzeczywistości taką, jaką ją widzi NFZ. My się z tym nie zgadzamy - powiedział nam wczoraj szef lecznicy Andrzej Szmit.
Gdzie są rozbieżności? Jeśli chodzi o poradnię kardiologiczną, dotyczą, np. tego, że miała być czynna trzy dni w tygodniu, a w rzeczywistości pracowała przez pięć dni i że nie wykonała przyznanego jej kontraktu. - To, że poradnia jest otwarta o dwa dni dłużej, informowaliśmy w portalu świadczeniodawców. Jeśli nie zgadzają się fiszki na drzwiach z zestawieniem elektronicznym, to, rzeczywiście, grzech karygodny. Ja mam jednak inne pytanie, jak mamy pracować? Formalnie czy nieformalnie? Okazało się bowiem, że NFZ nie zapłaci nam za 31 pacjentów, których przyjęliśmy w poradni kardiologicznej od 1 do 17 stycznia, bo kontrakt mamy dopiero od 18 stycznia. Poradnia pracowała bez przerwy na nieformalne życzenie Funduszu - zdradza dyrektor Szmit. Odnośnie niewykorzystanego kontraktu szpital tłumaczy to zbyt wielką liczbą punktów przeznaczonych na poradnię i zbyt małymi pieniędzmi jako wyceną za jeden punkt. Żeby „wyrobić kontrakt", trzeba by było zatrudnić kardiologów na etat tylko do pracy w poradni. Od 1 lipca niektóre procedury są inaczej rozliczane i jest szansa, że poradnia kardiologiczna skonsumuje całość pieniędzy.
Zdaniem szpitala to wszystko trzeba wyjaśnić. A także dlaczego w protokole urzędniczki NFZ piszą, że poradnia chirurgii dziecięcej w maju i czerwcu wykonała tylko 5 proc. kontraktu, skoro z dokumentacji szpitala wynika, że w tym czasie wykorzystano aż 170 proc. rocznego kontraktu. W protokole są też błędy pisarskie i wynikające z obliczeń. Dlatego dyrekcja szpitala w takiej formie go nie podpisze. Próbowaliśmy zdobyć komentarz z lubuskiego oddziału Funduszu, ale otrzymaliśmy jedynie pismo, w którym czytamy, że NFZ czeka na stanowisko świadczeniodawcy, czyli gorzowskiego szpitala. I że zalecenia zostaną wydane w wystąpieniu pokontrolnym.
Co z tej sytuacji wynika dla chorych na serce? Na razie nic. Poradnia pracuje normalnie. Pacjent może się zapisać w każdej chwili, ale pierwsze wolne terminy są dopiero na połowę przyszłego roku. Lekarze przyjmują przez pięć dni w tygodniu - we wtorki i czwartki zwykle udzielają porad pacjentom, którzy przyszli pierwszy raz, we wtorki, czwartki i środy przyjmowani są chorzy ze stymulatorami, a w poniedziałki i piątki są badania specjalistyczne. Średnio miesięcznie w poradni leczy się ok. pół tysiąca osób z północy regionu. Dziennie przyjmowanych jest ok. 20 chorych.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?