Przyjezdni od początku prezentowali się dużo słabiej niż w dotychczasowych meczach. Słaba forma chełmian chyba zaskoczyła miejscowych, którzy, stając wielokrotnie przed szansą zdobycia gola, przestrzelali w prostych sytuacjach. Sam Grzegorz Góral, najlepszy strzelec Lublinianki w poprzednim sezonie, mógł ustrzelić hat tricka. Napastnik miejscowych dwukrotnie zmarnował okazje „sam na sam” z golkiperem gości, w których się znalazł w pierwszym kwadransie gry. Jeszcze większą indolencją strzelecką wykazał się Mateusz Bartyzel. Pomocnik gospodarzy w 7. min minął Bartłomieja Porzyca i nie pozostało mu nic innego, jak wpakować piłkę do pustej bramki. Niestety, nie umiał tego dokonać i kopnięta przez niego piłka doturlała się jedynie do... linii końcowej boiska.
– Trudno się nie irytować, gdy mamy tyle zmarnowanych sytuacji. Ale co ja biedny mogę na to poradzić – rozkłada ręce Zbigniew Grzesiak, trener Lublinianki. – Czasami można wszystko zganiać na to, że piłka podskoczyła, czy że boisko było nierówne. My mieliśmy jednak za dużo dobrych okazji, byśmy mogli to tak tłumaczyć. Szkoda, że nie udało się nic strzelić, bo w pierwszej połowie graliśmy najlepszą piłkę w tej rundzie – dodaje.
Po zmianie strony dużo żwawiej do ataku ruszyli goście. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 48. min żadnych szans Marcinowi Zapałowi nie dał, strzałem pod poprzeczkę, Postój.
Pod koniec meczu goście podwyższyli na 2:0, jednak sędzia nie uznał gola, odgwizdując spalonego. W doliczonym czasie gry Arkadiusz Łysek wyładował swoją złość na arbitrze, kierując w jego stronę wiele niewybrednych słów, za co został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką.
Lublinianka – Chełmianka 0:1 (0:0)
Bramka: Postój 48 Widzów: 400 Sędziował: Piotr Kozłowski z Zamościa
Lublinianka: Zapał – Zieliński, Łysek, Borowski (74 Kucharzewski), Chmielnicki (80 Kursa) – Krupski, Bartyzel (60 Celing), Sobiech, T. Wieczorek (64 Oszast) – Sebastianiuk, Góral. Trener: Zbigniew Grzesiak.
Chełmianka: Porzyc – Słomka, Dyczko, Kogut, Kasperek (76 Grzywna) – D. Wieczorek, Drob, Tatysiak (85 Krzyżak), Postój – Zdunek (90 Bala), Fajman. Trener: Paweł Łapiński.
Wszyscy zostali ograni do zera
Dość nietypowe wyniki padły w dziewiątej kolejce czwartej ligi. W ośmiu me-czach zespoły nie zanotowały ani jednego remisu, a wszystkie zespoły wygrywały do zera. Najwyżej swoich rywali pokonała Łada Biłgoraj, która aż siedmiokrotnie upokarzała czerwoną latarnię ligi Hetmana Żółkiewkę. Było to już trzecie z rzędu zwycięstwo oraz piąty mecz bez porażki spadkowicza z trzeciej ligi. Sześć goli wbiła Huraganowi Międzyrzec Podlaski Unia, utrzymując pozycję wicelidera. Najbardziej niespodziewanym wynikiem zakończył się mecz w Krasnymstawie, gdzie świetnie spisujący się Start uległ 0:2 Roztoczu Szczebrzeszyn.
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?