Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK: San-Bud skopał robotę na zielonogórskim cmentarzu (ale nie tylko on)

Redakcja MM
Redakcja MM
Tak wyglądają groby na nowym zielonogórskim cmentarzu po większych opadach deszczu
Tak wyglądają groby na nowym zielonogórskim cmentarzu po większych opadach deszczu Szymon Kozica
Na cmentarzu przewracały się krzyże, a nagrobki stały w wodzie. Nikt nie brał na poważnie tego, co tam się działo. Aż sprawę zbadał Najwyższy Inspektor Kontroli i wskazał winnych.

Groby na zielonogórskim cmentarzu zapadały się po każdym większym deszczu. - Nikt, kto tego nie przeżył, nie zrozumie, jak to jest nie wiedzieć, czy stoi się nad trumną bliskiej osoby, czy może już na niej - mówiła GL Czytelniczka Barbara Szpojda. Jej mama zmarła w styczniu 2010. Pochowana została w kwaterze, która od początku przypominała bagno. Bliscy tłumaczyli sobie, że jest zima, roztopy i tak źle może to wyglądać. Zwątpili, gdy na cmentarzu zaczęły się przewracać krzyże, a nagrobki już cały czas stały w wodzie. A potem zapadł się grób mamy pani Barbary. Tak się dzieje od blisko dwóch lat po większych opadach deszczu i roztopach. Budowa nowej części cmentarza zakończyła się w 2006 r. Już za kadencji prezydenta Janusza Kubickiego. Ale nekropolia była projektowana jeszcze za rządów Bożeny Ronowicz. - Zaczęłam chodzić na sesje rady miasta, do urzędu, do administratora cmentarza. Nikt nie brał na poważnie tego, co tam się działo. Naczelnik wydziału inwestycji osobiście zapewnił mnie, że nekropolia została wykonana zgodnie ze sztuką budowlaną - wspomina pani Barbara. Wtedy przysięgła sobie, że nie popuści i znajdzie winnych. Dlatego poprosiła NIK o zbadanie tajemnicy zapadających się grobów. NIK przeprowadził ją po intensywnych opadach deszczu. Potwierdziło się, że cała inwestycja to fuszerka jakich mało. Zapadło się 145 mogił w pięciu kwaterach. A problem dotyczył zarówno pochówków nowych, jak i tych z lat 2009-2010.  Dziś znamy już wyniki tej kontroli. Winni? Po pierwsze: San-Bud, który prowadził prace niezgodnie z projektem. Do uformowania nasypów pod groby użyto gruzu z budowy. Asfaltu, betonu... Taka praktyka kłóci się nie tylko z dobrym obyczajem, ale i ze sztuką budowlaną. Błędem było także złe zagęszczenie gruntu na nasypach. Sięgało tylko 1,5 m głębokości. Źle wykonano też wykopy pod mogiły, a te zasypywano niedbale. Cmentarz powstał na trudnym terenie. Różnica wysokości między najwyższym a najniższym punktem wynosiła aż 22 m. Projekt zakładał, że nasypy będą wykonane z takiego samego materiału jak skarpy. Tak się nie stało.Po drugie: umiejętności zabrakło grabarzom.Po trzecie: odpowiedzialne jest również miasto, bo nadzór inwestorski nad pracami pozostawiał sporo do życzenia. Nie wyegzekwowano od San-Budu gwarancji wykonania robót.Andrzej Aleksandrowicz, zastępca dyrektora zielonogórskiego NIK: - Prezydent Kubicki zgodził się z naszą oceną. I zadeklarował, że podejmie działania, które zapobiegną podobnym problemom.Aleksandrowicz dodaje, że administrator nekropolii, czyli Zielonogórskie Zakłady Usług Miejskich, stara się poprawić sytuację, m.in. zakupiono murowane groby, które wkopano na kwaterach z zapadającymi się mogiłami. Na cmentarzu jest też spory zapas ziemi i ubytki uzupełnia się sukcesywnie.Tomasz Czyżniewski, doradca prezydenta: - Od kilku lat nadzór nad największymi inwestycjami sprawują firmy zewnętrzne. To może zapobiec podobnym kłopotom. Paweł Urbański, naczelnik wydziału inwestycji: - Wystąpiliśmy do San-Budu o usunięcie usterek. W niektórych miejscach grunt trzeba zagęścić, w innych wymienić. Firma ma czas do końca maja 1012.Janusz Kubicki: - Nadzór inwestorski był, delikatnie mówiąc, nie najlepszy.Wojciech Pawlik, prezes San-Budu: - Jest aż tak źle? To niech miasto pokaże mi dowody. Bo ekspertyz geologicznych nie widziałem na oczy. Czyżby urzędnicy mieli coś do ukrycia? A NIK nie jest chyba autorytetem w sprawach budowlanych. Kilkakrotnie wizytowałem cmentarz i mam inne wnioski. Grunt na pewno nie był źle zagęszczony. Bo gdyby tak było, zapadałyby się całe kwatery, a nie tylko wykopy pod groby. To delikatna sprawa, ale winnych trzeba szukać gdzie indziej.- A co z gruzem dowożonym na budowę? - dopytujemy.- To nieporozumienie - słyszymy.Panią Barbarę te tłumaczenia nie przekonują. Uważa też, że władze miasta... - Są odpowiedzialne także za to, że znając druzgocącą opinię geologów, pozwoliły chować na tym terenie kolejnych zmarłych - dodaje. - Oczekuję od prezydenta, że zobowiąże administratora cmentarza, by w trybie pilnym to on dbał o podsypywanie zapadających się grobów. Bo teraz jest tak, że zarządca przywiózł piach, ale to rodziny biegają z taczkami. Myślę też, że należą się nam publiczne przeprosiny. Nigdy ich nie usłyszeliśmy ani od władz miasta, ani od administratora cmentarza. Zarzucano nam za to, że chowamy bliskich w tekturowych trumnach i dlatego ziemia pod ich grobami się zapada.Geolodzy twierdzą, że grunty mogą osiadać jeszcze długie lata. Cała nadzieja w odpowiednim przygotowaniu terenu pod nowe kwatery. I to jedyna optymistyczna wiadomość. Autorzy: Katarzyna Borek, Rafał Krzymiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto