Odnowiono pamięć po Grünberczykach. Tablice z piaskowca zastąpiono płytą marmurową

Nazwiska zasłużonych dla Grünbergu przepisał z niemieckich wydawnictw zaprzyjaźniony z magistratem historyk. Zrozumiałe, że mieszkający tu dziesiątki lat i pochowany w 1935 r. na tym cmentarzu Kazimir Lisowski (tak, ten od Stowarzyszenia Rzemieślników Polskich) nie zasługiwał w ocenie Niemców na zaszczyty.A polscy, magistraccy decydenci nie zechcieli chociaż pobieżnie przeczytać tabliczki umieszczonej na rogach ulicy Kazimierza Lisowskiego. Dowcipkowano, że jak komuniści dali Lisowskiemu ulicę to prawdziwie polscy demokraci nie muszą kontynuować szacunku do postaci Polaka który organizował śpiewanie po polsku w kościele katolickim.
Tablica podpisana „Rada Miasta" została zawieszona znienacka bo dział miejski Gazety Lubuskiej poinformował o wmurowywaniu „przed chwilą", oczywiście ten co zawsze wiedział i widział wcześniej. Tak zresztą pozostało do dzisiaj.
Przy kolejnym „wmurowaniu" ani telewizji ani mediów znowu nie było chyba, żeby liczyć Zdzisława Piotrowskiego piszącego do portalu „mmzielonagora.pl", który nadal nie dysponując legitymacją dziennikarza obywatelskiego nie mógł nikogo postraszyć, jeno sfotografować.
W miastach mających „umiłowanie tradycji" po wymianie tablic poprzednie (zużyte, uszkodzone) przekazywane są do lokalnego muzeum.Samochód wykonawcy odwiózł zdemontowane elementy tablicy z piaskowca ale... gdzie? Głupio mi podpytywać muzealników czy już dostali tą niewątpliwie cenną pamiątkę. Zresztą nie mam legitymacji więc czym miałbym muzealnikom pomachać?
Może jakiś Radny Miejski Zielonogórski przeczyta ten tekst i na najbliższej sesji upomni się o zużytą tablicę?Może spróbuje przekonywać magistrackich magistrów, że to nie złom, nie śmieć ale pamiątka przeszłości Naszego Miasta.
* * *UWAGI dla Miłych Czytelników tego tekstu.Tekst nie jest protokołem z wydarzenia publicznego ani czytanką dla uczniów podstawówki.Mój tekst jest rodzajem FELIETONU i przedstawia mój, wycinkowy pogląd. Nie uznaję dysputy za pośrednictwem internetu. Wszelkie wpisy użytkowników nie mających nazwiska i twarzy traktuję jako kurz którego można tylko zdmuchnąć.Nie mam zamiaru zastępować rzecznika jakiejkolwiek zielonogórskiej instytucji kulturalnej, religijnej czy komunalnej. Nie będę polemizował z jakimkolwiek innym punktem widzenia na zjawiska przeze mnie zauważone. Kto chce się dowiedzieć wszystkiego o tej imprezie ma przecież internetowe strony instytucji powołanych do przedstawiania dokonań czy programów działań w konkretnym zakresie.Przepraszam zawiedzionych ale pisuję (bo Regulamin dozwala) dla przyjemności a nie za pieniądze.Radzę „Uśmiechnij Się i Bądź Miły dla Bliźnich"