Ogórek na czterech kółkach

Ogórek zastąpił u państwa Chełminiaków innego volks-wagena, którego "zjadły" polskie drogi. - Ja kocham old timery, właśnie volkswageny, dlatego nie wyobrażam sobie innego auta - mówi Robert Chełminiak. Remont ogórka trwał prawie pięć lat. Z perypetiami, a jakże!
Bartosz o tapicerce
Syn Ewy i Roberta Chełmi-niaków mówi, że najbardziej podoba mu się w aucie tapicerka. - Bo jest kolorowa - twierdzi z powagą. Jego tata też chwali robotę tapicera.
- To jeden z niewielu fachowców, który spisał się podczas remontu auta - przyznaje. - Ja nie znam się na przykład na silnikach, więc oddałem go komuś do roboty. Niestety, efekt nie był najlepszy. Musiałem sam się za to wziąć.
W ten sposób został zmuszony, aby poznać budowę tego urządzenia. Efekt - zadowalający! Wiele prac przy remoncie wozu pan Robert wykonał sam. Jako miłośnik starych samochodów nie narzeka jednak na żmudną czasami pracę.
- Mamy dużą radochę, kiedy wszyscy się za naszym ogórkiem oglądają - mówi z uśmiechem pani Ewa. - A ja jestem bardzo popularny wśród dzieci z naszej okolicy, bo ciągle proszą mnie, żebym je woził - mówi Robert Chełminiak. Teraz ogórek staje przed bardzo ważnym, wakacyjnym zadaniem. - Sezon inaugurujemy w Inowrocławiu, w ten weekend, na pierwszym w tym sezonie zlocie volkswagenów - mówi pan Robert. - Następny, już w czerwcu, organizujemy we Włocławku. Zapraszamy właścicieli garbusów w dniach od trzeciego do piątego czerwca! Impreza tylko dla posiadaczy tych aut odbędzie się na strzelnicy przy alei Kazimierza Wielkiego.
A może nad morze?
- W ogórku doskonale się śpi - mówi pani Ewa. - Oczywiście, jeśli lubi się spartańskie warunki. Nasi synowie Bartosz i Filip bardzo to lubią. Skoro są już starsi, może w tym roku wyruszymy gdzieś dalej? Ma-my wiele zaproszeń do znajomych, posiadaczy garbusów. Marzy się nam wyprawa do Niechorza. - Mając taki samochód jest gdzie jeździć, oby tylko benzyna była tańsza - mówi Robert Chełminiak.