"Pasy" najpierw pokonały grypę, a potem Jastrzębie

- Tylko kilku graczy w lidze potrafi tak jak on wjechać na pełnej szybkości w tercję rywali, strzelić sprzed nóg nie do obrony.

Wspomniana akcja miała miejsce w 89 sekundzie ostatniej tercji. Po niej krakowianie prowadzili 2:0 i praktycznie było "po meczu". Dlaczego przy tak niskim prowadzeniu? Ponieważ rywale tylko kilka razy zmusili Radziszewskiego do poważniejszej interwencji. Dla odmiany Kosowski w bramce JKH uratował kilkakrotnie gości od znacznie wyższej porażki.

Wcześniej, w 33 minucie, Dąbkowski nie przeciął podania szarżującego lewą stroną Michała Piotrowskiego i Musial spokojnie posłał krążek do pustej bramki.

Przewaga Cracovii była tak duża, że w końcówce meczu rywale nawet nie mogli wycofać z bramki Kosowskiego, albowiem gra toczyła się w ich tercji. A w ostatniej sekundzie meczu lot krążka po strzale Łopuskiego (bardzo dobry mecz tego zawodnika) zmienił Pasiut, ustalając przy okazji wynik meczu.

Meczu, który co prawda nie stał na wysokim poziomie, ale też nie należało się takowego spodziewać. Tak w Cracovii, jak i w Jastrzębiu panowała niemal epidemia grypy i jeszcze nie wszyscy hokeiści doszli do siebie. A dziesięciodniowa przerwa w rozgrywkach (zgrupowanie kadry) zawsze wybija z rytmu meczowego.

Comarch-Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)
Bramki: 1:0 Musial (M. Piotrowski, Łopuski) 32.53, 2:0 L. Laszkiewicz (Kłys) 41.29, 3:0 Pasiut (Łopuski) 60.00.
Widzów: 6500
Sędziowali: Kupiec oraz Madeksza i Matlakiewicz. Kary: 8 i 10 minut.

Comarch-Cracovia: Radziszewski - Wajda, Csorich, L. Laszkiewicz, Słaboń, Biela - Landowski, Dulęba, Radwański, Pasiut, Łopuski - Noworyta, Kłys, Piotrowski, Musial, Drzewiecki - Rutkowski, Witowski.

HK GKS Jastrzębie: Kosowski - Wolf, Bryk, Lipina, Zdenek, Zdrahal - Piekarski, Dąbkowski, Urbanowicz, Kowalówka, Danieluk - Górny, Pastryk, Radwan, Kiełbasa, Kąkol oraz Kulas.