Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁKA NOŻNA - Lech podłączył Legię do tlenu

Maciej Lehmann
- Przegraliśmy wygrany mecz - mówił na konferencji prasowej Ryszard Kuźma, który zastępował w piątek w Warszawie, zawieszonego na dwa spotkania trenera Lecha Jacka Zielińskiego. Fani Kolejorza jeszcze długo będą dyskutowali o tym przedziwnym pojedynku, po którym nasza drużyna powinna dopisać sobie trzy punkty, a tymczasem zanotowała, biorąc pod uwagę okoliczności, jedną z najbardziej spektakularnych klęsk. Porażka z Legią boli podwójnie, porażka z Legią, która w dodatku, w przeciwieństwie do Lecha, pokazała w drugiej połowie charakter, jest niewytłumaczalna.

- Nie rozumiem drużyny Lecha w tym sezonie. Po pięknej walce w Turynie, po całkiem przyzwoitej pierwszej połowie w Warszawie, kolejne 45 minut gramy po prostu fatalnie. Trzeba chcieć walczyć, gryźć trawę i mieć pomysł na grę. Tymczasem to dziesięciu legionistów walczyło tak, jak walczył stary dobry Lech. Miałem czasami wrażenie, że niektórzy lechici przeszli po prostu obok meczu... Może jakiś błąd w przygotowaniu? - napisał na swoim blogu Piotr Reiss i podobne odczucia mają chyba wszyscy kibice Kolejorza.

Cały czas powtarzają się te same błędy

Największą bolączką Lecha jest w tej chwili obrona przed stałymi fragmentami gry. Mecz w Pradze ze Spartą, nasza drużyna traci jedynego gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Mecz w Turynie. Dwa gole dla Juventusu padają po dośrodkowaniach z rzutu wolnego i rożnego. Osiem dni później Mezenga po centrze Kiełbowicza w 88. minucie strzela zwycięskiego gola dla Legii. Przypadek? Dlaczego sztab szkoleniowy nie potrafił wyciągnąć z poprzednich błędów odpowiednich wniosków?
- Defensywa Lecha w tym sezonie nie sprawia wrażenia monolitu - mówi były szkoleniowiec Kolejorza Czesław Michniewicz.

- Obrońcy Lecha źle grają w powietrzu, łatwo dają się przepychać, źle się ustawiają. Lepsze zespoły potrafią to wykorzystać - dodaje Michniewicz. Były trener Lecha zwraca uwagę na zachowanie Arboledy. - Maniek nie cierpi przegrywać, ale w tym sezonie wyjątkowo łatwo wyprowadzić go z równowagi. Jest bardzo naładowany, ale w złym tego słowa znaczeniu i, niestety, objawia się to w jego złych decyzjach na boisku. To rzeczywiście zmierza w złym kierunku, choć nie bez winy są też sędziowie, którzy popełniają wiele błędów i nie potrafią przeżyć słusznej krytyki - twierdzi były szkoleniowiec Lecha.

Zdaniem Michniewicza brak Jacka Zielińskiego na trenerskiej ławce miał też wpływ na wynik spotkania.

- W kluczowych momentach zabrakło podpowiedzi, jak grać. Lech miał przewagę jednego zawodnika, ale się pogubił. Nie wykorzystał miejsca w bocznych sektorach boiska, pchał się środkiem, mało aktywni byli boczni obrońcy. Lechici zaczęli też grać zbyt indywidualnie.
- Każdy chciał zostać bohaterem, zamiast grać zespołowo, lechici decydowali się na indywidualne akcje, na strzały z ponad 30 metrów. W innych ligach odesłanie trenera na trybuny to rzadkość, a karanie go dyskwalifikacją za to, że coś powiedział do sędziego, jest czymś prawie niespotykanym. U nas w jednym z najciekawszych ligowych klasyków oba zespoły prowadzą asystenci. To chore - przyznaje Michniewicz.

- Po przerwie nie grał Lech, tylko "poznańskie gwiazdy Ligi Europejskiej" i to było smutne - zauważa też Piotr Reiss.

Powtórka z historii

Michniewicz przypomina, że Legia przed piątkowym meczem była w podobnej sytuacji jak przed rokiem Kolejorz, gdy przyjechała do niego prowadzona przez Macieja Skorżę Wisła.

- "Biała Gwiazda" była faworytem i gdyby wygrała wtedy we Wronkach, miałaby olbrzymią przewagę nad Lechem. Poznaniacy jednak zastopowali krakowska ekipę i był to przełomowy moment sezonu. Czy historia może się powtórzyć? Nie ulega wątpliwości, że gdyby w piątek Lech wygrał, w Legii byłoby bardzo nerwowo. Kolejorz podał drużynie Skorży tlen i tym samym odbudował poważnego konkurenta w wyścigu po mistrzostwo Polski. Warszawski zespół będzie grał coraz lepiej, bo nowi piłkarze mają już za sobą aklimatyzację i coraz lepiej będą rozumieli się z resztą zespołu. Podobnie będzie też z "Białą Gwiazdą". Choć teraz na czele tabeli jest Jagiellonia, to w walce o mistrzostwo najwięcej do powiedzenia będzie miała "wielka trójka", czyli Lech, Legia i Wisła.

Fan karty dla kibiców Lecha

Od przyszłego poniedziałku przygotowaliśmy dla kibiców Lecha wspaniały prezent. Dwa razy w tygodniu (w poniedziałek i w czwartek) do każdego egzemplarza "Polski Głosu Wielkopolskiego" dodawać będziemy fan karty ze zdjęciami i sylwetkami piłkarzy ekipy mistrza Polski. Kolekcjonerską emisję rozpoczniemy od prezentacji Manuela Arboledy, Artjomasa Rudnevsa oraz Dimitrije Injaca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto