Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Polonii nie dali rady Jagiellonii

Cezary Kowalski
Ma 36 lat i od 12 lat gra przeciwko Polonii. W miniony piątek Tomasz Frankowski po raz 17. wystąpił w starciu z warszawską drużyną i strzelił jej 17. gola. Zwycięskiego tuż przed końcem meczu. Paweł Janas, który od tygodnia mógł czytać o zemście, którą zawodnik szykuje mu za to, że przed laty nie zabrał go na mundial, skrył twarz w dłoniach, po czym z niedowierzaniem się uśmiechnął. Zaplanować podobna sprawę, ogłosić publicznie i zrealizować z taką precyzją to w świecie sportu coś wyjątkowego.

Frankowski już po meczu w świetle kamer zachował się z klasą i nie dobijał leżącego. Nie robił żadnych aluzji w stosunku do Janasa, tylko upajał się sukcesem.

- To niesłychane, że mamy już 25 punktów. Grała Jagiellonia z Polonią, a nie ja z Janasem. Chyba nie ma drużyny, która mogłaby nas potraktować niepoważnie. Nie jesteśmy przypadkowym liderem. Mecz z Legią w następnej kolejce to będzie wydarzenie.

Polonia wbrew pozorom nie prezentowała się źle. W pierwszej połowie piłkarze Janasa grali bardzo mądrze taktycznie, uważali w defensywie. Toczyli bój o dominację w środku boiska. W żadnym wypadku nie było widać, która z drużyn jest wyżej w tabeli ekstraklasy. Po przerwie było jeszcze bardziej obiecująco. Często strzelał Adrian Mierzejewski, podobnie jak najlepszy na boisku Andreu Mayoral. Hiszpan dzielił i rządził w linii pomocy. Tuż przed golem Frankowskiego na starzał z ostrego kąta niespodziewanie zdecydował się Bruno Coutinho i omal nie padła bramka dla gości. Zrobiło się całkiem obiecująco.

Polonistom i Janasowi wszystko popsuł jednak stary kat Frankowski. Zanim pojawił się na boisku w 60. minucie, Jagiellonia praktycznie nie zagrażała bramce Przyrowskiego. Mimo że był kontuzjowany i tylko człapał po boisku, nie wykonując żadnych sprintów, był najgroźniejszy. Już w jednym ze swoich pierwszych kontaktów z piłką mógł strzelić gola, ale jego uderzenie zablokował Brzyski. A w 86. minucie wykonał zapowiadany szumnie wyrok. Przyczynił się do tego inny rezerwowy z drużyny Michała Probierza Tchoungui Essomba, który dośrodkował precyzyjnie do Frankowskiego. Nie bez winy był Marek Sokołowski, który pozwolił podać Kameruńczykowi. Na największą burę zasłużyli jednak środkowi obrońcy Polonii Tomasz Jodłowiec i Dariusz Pietrasiak. Reprezentanci Polski, którzy są nadzieją Franciszka Smudy na Euro 2012, skompromitowali się, zostawiając napastnika Jagiellonii samego tuż przed bramką Przyrowskiego.
- Tego gola powinienem właściwie strzelić szczupakiem, bez przyjmowania piłki - analizował Frankowski, który na najbliższym zgrupowaniu reprezentacji Polski w Turcji ma korygować strzały napastników powołanych przez Franciszka Smudę.

Trener Janas, od kiedy przejął Polonię, przegrał po raz pierwszy. Punktów w tym czasie drużyna straciła już jednak sporo. Analizując poczynania właściciela klubu Józefa Wojciechowskiego w ostatnich miesiącach, powinna być zmiana trenera. Janas może jednak na razie spać spokojnie. Na Konwiktorskiej przypuszczają, że skończy się jednak tym razem tylko na karach dla piłkarzy. Ewentualnie prezes ześle kogoś karnie do młodej ekstraklasy.

Zmiany trenera tym razem nie będzie. Za porażkę poloniści ewentualnie zapłacą finansowo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto