Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po skomplikowanej operacji odzyskał słuch. Cierpi bo ponownie go utracił

Redakcja
Kpt Nemo
Czy Marek Marchlewski będzie mógł kiedyś jeszcze posłuchać ulubionych zespołów rockowych? Lekarze dają mu nadzieję, ale sami nie potrafią przywrócić mu słuchu.

Marek Marchlewski siedzi w fotelu, w swoim mieszkaniu przy ul. Nadgórnej. W ciszy rozwiązuje krzyżówkę. Nie słyszy, że ktoś wszedł...
- O! Przyszła do mnie "Pomorska"! Kolega mnie uprzedzał! - woła radośnie mężczyzna, trochę niewyraźnie, bo nie słyszy swojego głosu. Po chwili dodaje z nadzieją: - Może wy mi pomożecie?
Uwielbia Led Zeppelin i Pink Floryd
Historia Marka jest smutna. Wszystko zaczęło się, kiedy jako młody chłopak zaniedbał zapalenie uszu. - Przez chorobę stopniowo zacząłem tracić słuch. W latach 80. nic już nie słyszałem - wspomina ponad 50-letni dziś mężczyzna. - To była dla mnie wielka tragedia.
Marek stał się osobą niepełnosprawną, miał utrudniony kontakt z bliskimi, ale przede wszystkim nie mógł już słuchać swoich ulubionych zespołów rockowych. A przepadał za muzyką Led Zeppelin i Pink Floyd.
Przez kilkanaście lat Marek żył w kompletnej ciszy, zachowując w sobie resztki nadzei na odzyskanie słuchu. - W 1995 roku wpadła mi w ręce gazeta, w której przeczytałem o możliwości wszczepienia implantu ślimakowego - mówi mężczyzna. - Koleżanka skontaktowała mnie z profesorem w Poznaniu, który mógłby mi pomóc.
Marek Marchlewski zaczął jeździć na badania do stolicy Wielkopolski. Lekarze uznali, że będzie idealnym kandydatem na wszczepienie implantu, ale nie obiecywali mu cudu. Długo przygotowywali się do operacji.
Pierwsze dźwięki i chwile najszczęśliwsze w życiu
To była pionierska operacja w Polsce. Pierwszy raz wszczepiono niesłyszącej osobie nowatorską metodą implant ślimakowy, dzięki któremu Marek mógł słyszeć.
Pierwsza operacja w 1999 roku zakończyła się niepowodzeniem. Druga - sukcesem. Po miesiącu Marek usłyszał pierwsze dźwięki.
- Nie pamiętam już co, bo wszystko mieszało mi się w głowie. Pamiętam jednak, że byłem bardzo szczęśliwy! To były najszczęśliwsze chwile w moim życiu!
Marek cały rok musiał uczyć się dźwięków na pamięć i od początku opanować mowę. - Ćwiczyłem z kolegą Kazikiem. Pytał mnie o różne rzeczy, a ja odpowiadałem - mówi mężczyzna. - Było coraz lepiej i lepiej, aż w końcu znów zacząłem żyć normalnie. Przypomniałem sobie młode lata, kiedy słuchałem muzyki i zacząłem zbierać płyty i kasety z moimi ulubionymi zespołami. Znowu mogłem słuchać Floydów...
Ale szczęście Marka nie trwało długo. W 2003 roku ponownie stopniowo zaczął tracić słuch.
Muzyki słucha opuszkami palców
- Traciłem także muzykę. Dziś przystawiam rękę do pulsującego głośnika, aby opuszkami palców słuchać ulubionych kawałków - mówi z żalem Marek.
W 2006 roku usunięto implant z głowy mężczyzny. Od tego czasu czeka na kolejną operację. Do tej pory nie miał wiadomości od lekarzy z Poznania.
Skontaktowaliśmy się z profesorem Witoldem Szyfterem, szefem Katedry i Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. - Przywrócenie słuchu panu Marchlewskiemu jest bardzo skomplikowane. Operował go prof. Vittorio Coletti z Włoch. Tylko on potrafi przeszczepić na nowo implant - mówi lekarz. - Czekamy, aż odwiedzi ponownie Polskę. Być może w tym roku. Wtedy na pewno zoperuje pana Marchlewskiego.
A Marek Marchlewski ciągle bardzo tęskni za dźwiękami i muzyką. Chciałby na nowo usłyszeć brzmienie gitar, rytm perkusji... Żal ściska mu serce, bo tylko cisza gra mu w uszach.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto