W poniedziałek późnym południem, przez dwie godziny, w samym centrum Gorzowa i pod szpitalem wojewódzkim przy ul. Dekerta udało się zebrać ponad 500 podpisów. Przechodnie, starsi czy młodsi, jak nigdy byli chętni, żeby się włączyć w akcję. - Przecież chodzi o nasz szpital. Co będzie, jak zostaniemy bez niego?! - mówiła gorzowianka i podpisywała.Kto chciał, brał od wolontariuszy ulotkę z informacją, co to za akcja, kto za nią stoi, w jakiej sprawie chce pisać do premiera Donalda Tuska i jeszcze odesłanie na facebooka, gdzie od miesiąca działa profil: W obronie gorzowskiego szpitala.- Właśnie za pośrednictwem portalu skrzyknęliśmy się, żeby zbierać podpisy - wyjaśniła Aleksandra Gajewska - Tyczyńska. A po chwili namysłu: - Jestem córką doktora Gajewskiego, zwolnionego przez nowego dyrektora szpitala. Tata nie wie, że biorę udział w tej akcji, ale uważam, że jestem mu to winna...Podpisy zbierał też Mariusz Wójcik, który pod koniec sierpnia pod szpitalem urządził strajk głodowy w obronie zwolnionego dra Piotra Gajewskiego, wieloletniego ordynatora oddziału chirurgii dziecięcej. Pytany, czy nowy dyr. Marek Twardowski ma szansę wyciągnąć z długów lecznicę w Gorzowie, stanowczo zaprzeczył. W podobnym tonie wypowiedział się Marek Pogorzelec, koordynator akcji i inicjator listu, który - co podkreślił - redagowało jednak kilkanaście osób.List jest długi (całość można znaleźć na www.gazetalubuska.pl). „Bezpośrednim powodem naszego wystąpienia są działania Zarządu Województwa Lubuskiego, owocujące zwolnieniem szanowanych i cenionych specjalistów, pracujących w szpitalu wojewódzkim..." - tak zaczyna się pismo. Dalej czytamy m.in. o tym, że dramatyczna sytuacja finansowa szpitala (przypomnijmy: prawie 260 mln zł długu), to efekt wieloletniej polityki Urzędu Marszałkowskiego, czyli organu prowadzącego, o tym, że Gorzów jest marginalizowany, potem konkretne postulaty dotyczące szpitala, choćby przywrócenie oddziału zakaźnego i innych, wreszcie żądanie odwołania dyr. Twardowskiego. Na koniec: „Liczymy też na to, że zostaniemy w końcu zauważeni i przestaniemy mieć powody, żeby czuć się Polakami gorszego gatunku".List miał być wczoraj wysłany do Warszawy. Jak się dowiedzieliśmy, podpisali się pod nim nie tylko gorzowianie, ale np. mieszkańcy Opola, którzy korzystali z opieki specjalistów z naszego szpitala i chwalili ich fachowość.Właśnie brak dostępu do specjalistów - to najczęściej powtarzana obawa gorzowian i jednocześnie zarzut pod adresem Marka Twardowskiego, który od ponad trzech miesięcy rządzi szpitalem w Gorzowie. Przeciwko jego „porządkom", zmierzającym do przekształcenia lecznicy w spółkę (m.in. zwolnienia, obniżki pensji i inne szukanie oszczędności, które przynosi już pewne efekty), protestują gorzowscy i wojewódzcy radni czy szpitalna Solidarność.- Mnie najbardziej denerwuje, kiedy pani marszałek Elżbieta Polak mówi tak, jakby dług szpitala zrobili gorzowianie. A to przecież nie my, nie gorzowianie, tylko Urząd Marszałkowski i poprzednicy pani Polak! - zatelefonował do redakcji czytelnik Henryk Wojciechowski i zadeklarował, że pod każdym listem w obronie szpitala by się podpisał.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?