Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstanie Warszawskie. Mokotów wytrwał 57 dni. Od wystrzałów czołgów trzęsły się kamienice. Powstrzymywały je butelki z benzyną.

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Grupa powstańców z plutonu 1110 dywizjonu "Jeleń" wyrusza na patrol. Żegnają ich stojące na balkonie pierwszego piętra sanitariuszki, od lewej sanit. Maria Kosicka "Małgorzata" i sanit. Alina Ciembroniewicz-Zabiełło "Alina". W szeregu od lewej st. ułan pchor. Włodzimierz Drecki "Kawka" z karabinem, NN, st. ułan pchor. Władysław Grabiński "Pilawa z karabinem, pozostali NN
Grupa powstańców z plutonu 1110 dywizjonu "Jeleń" wyrusza na patrol. Żegnają ich stojące na balkonie pierwszego piętra sanitariuszki, od lewej sanit. Maria Kosicka "Małgorzata" i sanit. Alina Ciembroniewicz-Zabiełło "Alina". W szeregu od lewej st. ułan pchor. Włodzimierz Drecki "Kawka" z karabinem, NN, st. ułan pchor. Władysław Grabiński "Pilawa z karabinem, pozostali NN Muzeum Powstania Warszawskiego / Roman Banach
Puławska, Kazimierzowska, Narbutta, Al. Niepodległości, Wiktorska czy Racławicka. Ulice doskonale znane każdemu kto mieszkał na Mokotowie. Dziś część spokojnej i pięknej dzielnicy, ale też pełnej historii. Niemal co krok możemy ujrzeć tu tablice upamiętniające powstańców, którzy walczyli na wspomnianych ulicach. Zapraszam na opowieść o przygotowaniach, rozpoznaniu wroga, celach i realiach początków Powstania Warszawskiego na Mokotowie.

1 sierpnia 1944 roku

O godz. 17:00 miał nastąpić szturm na pozycje niemieckie. "Olga", kierowniczka kancelarii mokotowskiego sztabu, zajęła się wprowadzaniem tego rozkazu w życie - pisał w swojej książce "Mokotów 1944" Lesław Bartelski. Pierwotnie plany przewidywały co najmniej 36 godzin na mobilizacje, przy zapowiadanym szturmie o świcie, teraz ten czas został skrócony do 24 godzin. Jednak, jak zwraca uwagę Bartelski, dowódcy większych jednostek mieli zaledwie 7 godzin. Część oddziałów "Baszty" była w gotowości od kilku dni, większość z nich była zmęczona wyczekiwaniem. 1 sierpnia do mieszkań, w których w grupach przebywali żołnierze, wpadali łącznicy krzycząc: dzisiaj!

Pchor. Eugeniusz Ajewski "Kotwa", zastępca dowódcy Kompanii O-2 Batalionu "Olza" Pułku "Baszta", na reducie Magnet (ul. Promenada 1).Muzeum Powstania Warszawskiego / Roman Banach

Istniało ryzyko, że rozkazy jeszcze się zmienią i zostaną odwołane, ale mimo to część młodych wojaków poszła pożegnać się z rodzicami. Przeszli do domów odebrać broń, sprawdzić jej stan, a część przerzucić na Mokotów z innych części miasta. Poruszanie się po Warszawie nie należało wówczas do najłatwiejszych. Można było znaleźć rikszę czy dorożkę, ale było do nich sporo chętnych, a tramwaje jeździły na kilku trasach. Do tego wszędzie żołnierze niemieccy. Pułkiem "Baszta" dowodził Stanisław Kamiński ps. „Daniel”. Bartelski niezwykle szczegółowo opisuje, że rodzina dowódcy została na Wspólnej 36, a on udał się do komendy pułku na Malczewskiego 15. Dziś na tym domu widnieje tablica pamiątkowa.

Cele na Mokotowie

Niemców na Mokotowie obserwowano przez około rok. Ustalono, że hitlerowcy zajmowali dziesięć obiektów, które powstańcy chcieli zdobyć. Każdemu nadano kryptonim. Były to:

  • Basy - Szkoła Rękodzielnicza, ul. Kazimierzowska róg Narbutta, w której stacjonował batalion SS w sile 300-400 ludzi,
  • Narcyz - szkoła przy Narbutta 14 przy Sandomierskiej, kompania SS - 150 ludzi,
  • Róża - szkoła przy Różanej, kompania SS - 120 ludzi,
  • Wedel - dom Wedla przy Puławskiej, zajmowany przez oficerów i agentów gestapo, ok. 120 ludzi
  • Pola - dom przy Willowej 13, kwatera policji porządkowej znienawidzonej przez mieszkańców Warszawy za udział w egzekucjach publicznych, blokadach kamienic i łapankach - ok. 50 policjantów
  • Żaba - domy przy Dworkowej 3 i 5, Komenda Żandarmerii Powiatowej,
  • Rak - Fort Mokotowski przy Racławickiej,
  • Koło - szkoła przy Woronicza 8, kompania kolarzy SS - około 100 ludzi,
  • Wyścigi - tor na Służewcu, jednostka kawalerii SS ok. 600-700 osób (w tym lotnicy, ale łącznie więcej personelu niż w Forcie - 450 osób),
  • Służba - klasztor OO. Dominikanów zajmowany przez baterię artylerii przeciwlotniczej, ok. 300 osób,
  • Radio - radiostacja polowa w domu przy ul. Puławskiej 162, kilku ludzi.

Tuż przed powstaniem wykryto też stanowisko reflektorów przeciwlotniczych. Obsadzono tam ok. 50 ludzi. Według danych Bartelskiego na chwilę przed godziną "W" zdolnych do walki na Mokotowie było ok. 1900 żołnierzy. Gdy zbliżała się 17:00 coraz głośniej słychać było odgłosy strzałów i walki w mieście. Nie było wątpliwości - Warszawa powstała! - napisał Bartelski.

Przewodnicy kanałowi po wyjściu z włazu przy ul. Malczewskiego 6 na Mokotowie
Przewodnicy kanałowi po wyjściu z włazu przy ul. Malczewskiego 6 na Mokotowiedomena publiczna

Butelki z benzyną na czołgi

Duszne sierpniowe popołudnie, siedemnasta minut pięć, swe żniwo bez litości zbiera śmierć, tak po prostu - rapował Maciej Bilka ps. Bilon w utworze "63 dni chwały". I tak też faktycznie było. "Baszta" przystąpiła do walki punktualnie o 17:00. Siły niemieckie na Mokotowie musiały liczyć co najmniej 2500 żołnierzy, w miejscach wytypowanych przez Polaków do przejęcia. Niemcy posiadali ręczne i ciężkie karabiny maszynowe, dużo amunicji, czołgi i pojazdy opancerzone. Powstańcy głównie granaty, butelki z benzyną, pistolety, karabiny i broń zdobyczną. W książce wpadłem na przypadek młodego powstańca, który zabrał karabin zastrzelonemu żołnierzowi niemieckiemu. Trafił jednak na tyle rzadki egzemplarz, że przez kilka lub kilkanaście dni nosił pustą broń, bo nie mógł znaleźć do niej amunicji.

Niemcy, jak w całym mieście, zareagowali początkowo szokiem. Nie spodziewali się ataku Polaków, a na pewno nie tak zorganizowanego pod względem rozpoznania. Ostrzelany samochód na Niepodległości przy Narbutta, zastrzelony patrol, zdobywana broń. Pierwsze udane chwile, entuzjastyczny początek. Dużo animuszu młodych chłopców, wspartych dowództwem z doświadczeniem w kampanii wrześniowej. Niektóre drużyny były nieźle wyszkolone. Zimą 1944 roku grupa kilkudziesięciu żołnierzy zapoznawała się z taktyką walki piechoty. Można powiedzieć, że w warunkach powstańczych jednostki "elitarne". Jednak ich dowódca ppor. Stefan Dażwański zginął już 2 sierpnia podczas ataku na wspomniane "Basy". Atak na jednostki wybrane przez powstańców wywołał na ulice czołgi typu "Tygrys". Ostrzelały one m.in. domy na Kazimierzowskiej 71 i 73. W jednym z nich zginął Roman Wańkowicz ps. Knot. - bratanek słynnego pisarza Melchiora.

Przewodnicy kanałowi po wyjściu z włazu przy ul. Malczewskiego 6 na Mokotowie
Przewodnicy kanałowi po wyjściu z włazu przy ul. Malczewskiego 6 na Mokotowiedomena publiczna

Mokotów bił się dzielnie

"Wielkim przeżyciem dla wielu chłopców był widok zabitego powstańca leżącego na chodniku. To padł strz. san. Gustaw Suermer "Geniek" z kompanii B 3, która od Al. Niepodległości przemaszerowała Szustra [dziś ul. Dąbrowskiego - przyp. red.] i Różaną na swoje stanowiska" - czytamy w relacji z pierwszego dnia walk w książce "Mokotów 1944". Szczęśliwie udało się zdobyć budynek zapewniający łączność telefoniczną. Z kolei Niemcom regularnie z pomocą przychodziła broń pancerna. Po wystrzałach Tygrysów kamienice trzęsły się jak przy trzęsieniu ziemi. Kilka pojazdów udało się Polakom zatrzymać, a nawet zmusić do wycofania dzięki granatom i butelkom z z benzyną. Były to jednak raczej tymczasowe i małe sukcesy.

od 16 lat

Pierwszy meldunek telefoniczny z Mokotowa był jednak zły. Ppłk "Daniel" usłyszał, że "Basy" nie zostały zdobyte, amunicja jest na wyczerpaniu, straty w zabitych i rannych sięgały ok. 15%. Chwalono natomiast młodych łączniowców, którzy umożliwili to połączenie. Dzięki temu nie trzeba było narażać życia gońców. Zdobywanie i utrzymywanie części budynków było utrudnione ze względu na rzadką zabudowę i silny ostrzał niemiecki. W odwecie za działania powstańcze brutalnie z mieszkańcami dzielnicy obchodziły się jednostki lotnictwa. Generał Doerfler kazał swoim podwładnym rozprawiać się także z ludnością cywilną. Po ustaniu akcji w rejonie fortu oddziały Luftwaffe wpadły z wściekłością do domu przy ul Racławickiej 97, spędziły wszystkich do piwnicy i wymordowały obrzucając granatami.

Powstanie na Mokotowie od samego początku miało problem z realizacją założonych celów. Nie udało się zdobyć fortu na Racławickiej, niepowodzenie natarcia na Okęcie przyczyniło się do połączenia załogi lotniska z SS-manami na Kole. Przede wszystkim problem powodowała broń maszynowa u Niemców, która utrudniała Polakom natarcie. Takie problemy były w wielu miejscach stolicy, bo panował ogólny problem z uzbrojeniem. Bartelski opisuje duży chaos zarówno u Polaków i Niemców na Mokotowie. Można było natknąć się na nieprzyjaciela niemal wszędzie. Panowały problemy z łącznością, która była zrywana, meldunki do dowództwa przychodziły z opóźnieniem. Jednak o determinacji, woli walki i niezłomności oddziałów z Mokotowa niech świadczy, że walki trwały tam aż 57 dni. Praktycznie do samego końca powstania chociaż nie udało się połączyć z oddziałami ze Śródmieścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto