Prokuratura bada czy urzędnicy ratusza wyłudzali pieniądze

Pisemne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia takiego przestępstwa wpłynęło niedawno do grudziądzkiej prokuratury. Oszustwo oparte o fałszywe protokoły- Proceder miał trwać w 2012 i 2013 roku. Zamieszane w oszustwo osoby miały fałszować protokoły z zajęć. A dokładnie: zawyżać liczbę godzin i dopisywać dodatkowe osoby, które miały prowadzić zajęcia, choć w rzeczywistości tego nie robiły - mówi Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu. - Sprawa jest rozwojowa.Wraz ze wzrostem liczby godzin i liczby urzędników prowadzących pogadanki w Centrum Edukacji Ekologicznej, rosły koszty zajęć. Ponosił je Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Fundusz płacił na podstawie przesyłanych mu protokołów.Urzędnicy dorobili do pensji około 40 tys. zł- Dotacja funduszu na organizację zajęć wyniosła w 2012 roku 25 tys. zł. A w 2013 roku ponad 15 tys. zł - informuje Dorota Kaczmarek z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu. - Z przedłożonych protokołów wynika, że w 2012 roku przeprowadzono 485 godzin zajęć, a rok później 320.Ile ich było naprawdę? Ile osób je prowadziło? Jaką część dotacji zarobiono uczciwie, a jaką wyłudzono? Na razie nie wiadomo. Z zawiadomienia wynika, że w przestępstwo zamieszanych było czterech urzędników wydziału gospodarki komunalnej.Wątek przestępstwa pojawił się podczas procesu sądowego (dotyczy innej sprawy) przeciwko urzędniczce tego wydziału Alinie O. Dawid Węgielewski, dawny pracownik ratusza we wrześniu na sali sądowej zeznał, że urzędnicy, dzięki prowadzonym zajęciom dla dzieci mogli dorobić sobie nawet drugą pensję.Na razie prokuratorzy nie postawili urzędnikom żadnych zarzutów, a śledztwo toczy się "w sprawie", a nie "przeciwko" komukolwiek. - Zakładamy, że postępowanie może trwać stosunkowo długo - mówi Agnieszka Reniecka. - Bo musimy przesłuchać kilkudziesięciu świadków, w tym wielu nauczycieli, którzy przyprowadzali dzieci na zajęcia i również podpisywali się pod protokołami. Przesłuchania właśnie się rozpoczęły. Być może potrzebne będą także opinie grafologów, którzy zbadają podpisy widniejące na protokołach.Śledczy będą też sprawdzali czy urzędnicy nie wyłudzali dodatkowych pieniędzy także z urzędu miejskiego, w postaci nadgodzin. Bo zajęcia w Centrum Edukacji Ekologicznej mieli prowadzić po godzinach swojej pracy w ratuszu, a także w godzinach swoich normalnych obowiązków.Urzędnicy i prezydent nabierają wody w ustaO komentarz do sprawy i odpowiedź na pytania poprosiliśmy biuro prasowe prezydenta.- W związku z toczącym się postępowaniem wyjaśniającym w tej sprawie, na tym etapie, nie mogę udzielić informacji we wskazanym zakresie - odmówiła Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prezydenta. Dodała jedynie, że pozyskane dotacje z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska zostały rozliczone prawidłowo.Śledztwo prokuratorskie to niejedyne zmartwienie prezydenta Roberta Malinowskiego dotyczące ratuszowego Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska (tej komórce podlega Centrum Edukacji Ekologicznej). Kierowniczka referatu zieleni w tym wydziale - Alina O. - została uznana przez sąd za winną uderzenia Dawida Węgielewskiego, obecnie pracownika prywatnej firmy porządkowej "Daniel". Mimo prawomocnego wyroku kobieta nadal pracuje w ratuszu.W kolejnym procesie, który toczy się obecnie, prokuratura oskarżyła Alinę O. o przekroczenie uprawnień, wykorzystywanie stanowiska do załatwiania prywatnych spraw, znęcanie się nad Węgielewskim oraz znieważenie Artura Zielaskowskiego, szefa "Daniela".Urzędniczka nie przyznaje się do zarzucanych czynów.