Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prowadząca sklep: Niech się sąsiad nie martwi!

Redakcja
Całodobowy sklep monopolowy na osiedlu Tysiąclecia działa od poprzedniego czwartku. Otworzył się w miejscu, gdzie do tej pory był sklep z ubrankami dla dzieci. - Kiedyś to było ekskluzywne osiedle w centrum - wspomina Zbigniew Solski, który mieszka tam od 40 lat. - Teraz to się zmieniło...
Całodobowy sklep monopolowy na osiedlu Tysiąclecia działa od poprzedniego czwartku. Otworzył się w miejscu, gdzie do tej pory był sklep z ubrankami dla dzieci. - Kiedyś to było ekskluzywne osiedle w centrum - wspomina Zbigniew Solski, który mieszka tam od 40 lat. - Teraz to się zmieniło...
W samym centrum, na osiedlu Tysiąclecia, otwarto kolejny sklep monopolowy. Działa całą dobę. Część okolicznych mieszkańców obawia się o swój spokój i bezpieczeństwo. Już wcześniej były tam z tym problemy.

- Zauważyłem dziś coś, co sprawiło, że stanąłem jak wryty - napisał w poprzedni poniedziałek na portalu społecznościowym Moje Miasto Stargard internauta yeti - Niby nic takiego, kolejny sklep w mieście z alkoholem czynny - ku uciesze gawiedzi - przez całą dobę. Chciałbym się jednak spytać - dlaczego właśnie w tym miejscu, a nie np. przy ul. Szczecińskiej nr 202?! Sklep będzie działał przy ulicy prowadzącej od ul. Mickiewicza na os. Tysiąclecia. Ostatnimi czasy tyle się naczytałem o sytuacji panującej na tym osiedlu, o dodatkowych patrolach policji, skargach mieszkańców itp.Tego samego dnia wysłaliśmy zapytanie do urzędu miejskiego w Stargardzie. Zezwolenie na sprzedaż alkoholu wydaje bowiem prezydent. Odpowiedź obiecana była na koniec minionego tygodnia. Niestety, do zamknięcia tego numeru, do środy, do nas nie dotarła. (Odpowiedzi z UM Stargard niestety nie ma do tej pory - dop. ech.)Udaliśmy się na miejsce. Ze sklepu, z Żubrem w ręku, wychodził akurat okoliczny mieszkaniec. Przedstawia się jako Januszek z Koluszek i wyjaśnia, że musiał kupić drugie piwo, na drugą nogę, żeby nie chodzić krzywo.- Powiem szczerze, że nie neguję tych sklepów, a do tego mogę przyjść w kapciach - mówi. - Kto jest dorosły, ten może kupować alkohol, a jak się nie umie po nim zachować, krzyczy, czy rzuca butelkami, to niech go policja haltuje!- Na pewno będą tu awantury - prorokuje pani Teresa, mieszkanka pierwszej klatki bloku obok sklepu. - Teraz jest spokój, zacznie się jak tylko zrobi się ciepło.- Na awantury wszędzie trzeba reagować, a kto ma pić, to będzie - uważa pan Michał z os. Tysiąclecia. - To, że jest tu nowy monopolowy jest mi całkiem obojętne. Nie widzę problemu!Problem zauważa jednak radna miejska i zarazem członkini miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.- Okoliczni mieszkańcy, moi sąsiedzi, już mnie pytali o ten sklep, gdy miałam dyżur jako radna - mówi Krystyna Smolarek. - Jednak prawo nie zostało złamane, zachowane są wszystkie wytyczne. Sklep znajduje się w wolnostojącym budynku, więc my jako mieszkańcy pobliskiego bloku nie mamy na to wpływu. Obawiamy się, bo już teraz, szczególnie w weekendy, budzą nas krzyki młodzieży, wychodzącej z pobliskich lokali.Członkiem tej komisji jest też komendant straży miejskiej. Mimo że strażnicy pracują do godziny 22, docierają do nich sygnały związane ze sklepami, w których sprzedawane są trunki.- Zdarza się tak, że gdy w pobliżu jest całodobowy lub czynny do nocy sklep z alkoholem oraz lokale rozrywkowe, młodzież kupuje w sklepie taniej alkohol, konsumuje go w pobliżu i dopiero idzie się bawić - mówi Wiesław Dubij, komendant SM. - Dlatego ten sklep nie musi, ale może stwarzać takie zagrożenie. Na pewno jako straż miejska i jako komisja odwiedzimy to miejsce i będziemy o tych sprawach rozmawiać.Reporterka Głosu w nowym sklepie już spędziła dłuższą chwilę. Oprócz alkoholu mają tam napoje bezalkoholowe, słodycze i papierosy. Latem dojdą lody. Choć były to okolice wtorkowego południa, na brak ruchu nie można narzekać. Młoda dziewczyna prosi o wodę niegazowaną i marsa, starsza pani o cienkie papierosy, mężczyzna w średnim wieku oddaje butelki. Szefowa nowego sklepu podkreśla, że ma doświadczenie w tym biznesie, bo od 3 lat prowadzi podobny przy ul. Grodzkiej.- Znamy swoje obowiązki, ale i swoje prawa, zasady są proste i czyste - mówi Lidia Starczewska. - Znajdujemy się daleko od kościołów, szkół i przedszkoli. Nie robimy nic złego. Nikogo nie nawołujemy do sklepu, nie pozwalamy pić wokół niego. Nie sprzedajemy alkoholu ani papierosów nieletnim, sprawdzamy dowody osobiste. Nie chcemy stracić koncesji. Pilnujemy porządku całą dobę. Mamy ochronę, znamy numery na policję i straż miejską. Zatrudniamy młode, ładne, kulturalne dziewczyny, przez co klienci są grzeczni.Pani Lidia mówi, że przy Grodzkiej początki też były trudne.- Ludzie się burzyli, ale musieli się oswoić - mówi. - Młodzi ludzie muszą się bawić, wyszaleć. A jeżeli ktoś nie może się z tym pogodzić, niech wyprowadzi się na wieś. Tu jest miasto. Mamy XXI wiek.Dzierżawcy sklepu są przekonani, że artykuł na portalu MM Stargard zamieścił ktoś z konkurencyjnego sklepu. Gdy przekonujemy, że najprawdopodobniej to zwykły mieszkaniec, który nie po raz pierwszy porusza problemy tej okolicy, zapewniają, że chcą dobrze żyć z sąsiadami.- Niech się sąsiad nie martwi, niech przyjdzie do nas porozmawiać, zapraszam na kawę! - mówi do internauty yeti pani Lidia z monopolowego. ZOBACZ ZDJĘCIA POD TEKSTEM - NASZA SONDA Z MIESZKAŃCAMI CENTRUM

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto