Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorcy z Tarnowa i Dębicy: zostaliśmy oszukani przy budowie autostrady A4

Redakcja
Podwykonawcy nie otrzymali w sumie miliona złotych. Sprawę bada prokurator. Pokrzywdzeni przedsiębiorcy domagają się interwencji ministra oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Rząd chwali się potężną inwestycją, a my stoimy na granicy bankructwa. Ta autostrada została zbudowana naszą krwawicą. Ponieśliśmy ogromne koszty i od ponad roku upominamy się o uczciwie zarobione pieniądze - nie kryje żalu Zbigniew Cieślikowski, właściciel jednej z tarnowskich firm, które pracowały przy budowie odcinka autostrady A4 z Tarnowa do Dębicy. - Jest nas sześciu pokrzywdzonych. Byliśmy podwykonawcami i dostawcami dla firmy z Katowic, czyli podwykonawcy Budimexu. Katowicka spółka zostawiła nas na lodzie. Czy teraz mamy wrócić na autostradę, aby odebrać sobie materiał i robociznę, za które nie możemy doprosić się zapłaty? - pyta rozgoryczony Stanisław Chmura, przedsiębiorca z Dębicy.Przedstawiciele firm czekających na należności rzędu od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy zł zaznaczają, że posiadają protokoły odbioru zrealizowanych prawidłowo robót oraz prawomocne nakazy zapłaty wystawione przez sąd. - Żyjemy w kraju, gdzie konsekwentnie, z całą bezwględnością ściga się dłużników zalegających 1000 zł. A kiedy chodzi o oszustwo na ogromną skalę, pokrzywdzeni zostają z niczym. Tymczasem mamy do czynienia z inwestycją finansowaną przez państwo. Dlatego zgłosiliśmy sprawę prokuraturze i prosimy o pomoc ministra - mówią doprowadzeni do ostateczności przedsiębiorcy. 35-kilometrowy odcinek A4 Dębica - Tarnów jest przejezdny od czwartku. - Wszyscy się cieszą autostradą, a my przeżywamy tragedię. Osobiście czekam na ponad 100 tys. zł od katowickiego podwykonawcy Budimexu, czyli głównego wykonawcy tego odcinka A4. Jest tak źle, że część moich pracowników musiało wyjechać z Polski za chlebem - mówi Zbigniew Cieślikowski. Dodaje, że pokrzywdzeni przedsiębiorcy czują się bezsilni. - Nie dość, że zostaliśmy zrujnowani, to być może niedługo zaczniemy być traktowani, jak przestępcy, bo zabraknie nam na składki ZUS - stwierdza zrezygnowany.Przesłuchania trwająStanisław Chmura zwraca uwagę, że siedziba katowickiej spółki mieści się w hostelu, a jej kapitał zakładowy wynosi raptem 50 tys. zł. - Nie posiada ona żadnych ruchomości, ani nieruchomości, które dawałyby jakąkolwiek rękojmię na wykonanie tak ważnego, wielomilionowego kontraktu, jak odcinek A4. Dlaczego, więc w ogóle powierzono jej to zadanie? - zastanawia się biznesmen. - Od ponad roku czekamy na pieniądze i słyszymy pokrętne tłumaczenia. Zawiadomiliśmy w końcu o wszystkim prokuraturę - mówi Chmura.- Prowadzimy postępowanie w sprawie oszustwa przy budowie autostrady, którego, zdaniem pokrzywdzonych, miała dopuścić się spółka z Katowic. Przesłuchujemy jej przedstawicieli, ale również m. in. osoby z firmy Budimex. Myślę, że decyzja o ewentualnym postawieniu zarzutów zapadnie w najbliższym czasie - informuje Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy. Za przestępstwo, o którym mowa, grozi do 8 lat pozbawienia wolności.- Działania prokuratury to jedno, ale oczekujemy, że w sprawie zabierze głos Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Niech nam pomogą, niech zrobią porządek z bałaganem wokół swojej inwestycji - domagają się zainteresowani. - W tym przypadku mamy do czynienia z problemem przedsiębiorców będących podwykonawcami podwykonawcy. Niestety nie działa tutaj ustawa, dzięki której wypłaciliśmy swego czasu ponad 170 mln zł dla podwykonawców autostrady pozostawionych bez zapłaty - stwierdza Zbigniew Rynasiewicz, wiceminister infrastruktury.Oferują pomoc prawnąWiceminister Rynasiewicz zapewnia, że poprosi o wyjaśnienia GDDKiA i nie pozostawi przedstawicieli dębickich oraz tarnowskich firm samym sobie. - Zbierzemy maksimum informacji. Będziemy informować przedsiębiorców o dalszych krokach. Jeżeli będzie można pomóc, to pomożemy - deklaruje.Pytana o sprawę rzeczniczka krakowskiego oddziału GDDKiA zaznacza, że generalna dyrekcja podpisała umowę z wykonawcą, czyli Budimexem. - Z naszych informacji wynika, że wykonawca zapłacił podwykonawcy zgodnie z zawartą umową. Natomiast podwykonawca, nie zapłacił swoim podwykonawcom, co jest już poza naszym zakresem - mówi Iwona Mikrut. - Mamy do czynienia z wyłudzeniem pieniędzy, tematem zajęła się prokuratura. Dostarczymy jej wszelkich dokumentów o jakie się zwróci. Pokrzywdzonym przedsiębiorcom natomiast możemy zaoferować pomoc prawną, jeśli takiej potrzebują. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto