Szczepański mieszka w bloku przy Pomorskiej 32. To kilkudziesięcioletni wieżowiec nieopodal sklepu Intermarche. W łazienkach są termy. Niedawno Czytelnik podczas kąpieli źle się poczuł. Przyjechało pogotowie, mężczyzna był dzień w szpitalu. - Gdy w końcu na moją prośbę i interwencję u komendanta straży pożarnej sprawdzono przewody, okazało się, że nie było należytego przepływu powietrza! Kratka w łazience miała dodatkowo siateczkę, która była cała w kurzu. To dlatego czad nie szedł do komina, tylko gromadził się w łazience! - mówi wzburzony lokator. Jego zdaniem to najlepszy dowód na zaniedbania spółdzielni.Prezes Dolinek Ryszard Marczyk odrzuca wszystkie oskarżenia Czytelnika. Zapewnia, że blok i poszczególne instalacje przechodzą coroczne przeglądy i dodatkowo są sprawdzane jeszcze co pięć lat. - Regularnie też przypominamy o zasadach bezpieczeństwa. Aż do znudzenia. A od pana Szczepańskiego nie mieliśmy żadnych informacji ani zgłoszeń dotyczących niesprawności jakichkolwiek instalacji - dodaje prezes.Uważa on, że ewentualne zaburzenia cyrkulacji powietrza to wina zaniedbań lokatora. W stanowisku spółdzielni czytamy jeszcze: ,,Nie jest zadaniem kominiarza czyszczenie zapuszczonych, zapchanych kurzem kratek wentylacyjnych zamontowanych w mieszkaniu''.Jednak spór pomiędzy mieszkańcem a spółdzielnią już dawno wyszedł poza schowane w mieszkaniu przewody kominowe.O sprawie wie straż pożarna, a także inspektor sanitarny i inspektor nadzoru budowlanego. Pierwsza służba już się wykazała. Druga pisemnie zaoferowała pomoc w zmierzeniu stężenia tlenku węgla w mieszkaniu Czytelnika. A trzecia - fachowcy od budownictwa - zapowiedzieli kontrolę w całym wieżowcu. Zgodnie z pismem od inspektora nadzoru budowlanego Adama Migdalczyka blok będzie sprawdzony już 15 grudnia. - I bardzo nas to cieszy. Nie mamy absolutnie żadnych obaw - usłyszeliśmy wczoraj od prezesa Marczyka. Już szykuje pełną dokumentację budynku i dowody na regularne przeglądy.Niezależnie od przyczyn kłopotów Szczepańskiego rzecznik lubuskich strażaków Dariusz Żołądziejewski przyznaje, że kłopoty z czadem są bardzo złożone. - Nawet najlepiej podłączone przewody i najbardziej czysty komin nie zdadzą się na wiele, jeśli mieszkanie czy dom nie będą regularnie wietrzone - mówi strażak.A to wielki kłopot. Coraz bardziej szczelne okna i coraz bardziej szczelne drzwi sprawiają, że nasze mieszkania to hermetycznie zamknięte akwaria. - Żeby tlenek węgla mógł zostać wciągnięty do komina, musi najpierw dostać się do środka świeże powietrze. Dlatego raz dziennie radzę przewietrzyć dom. Dla własnego dobra - mówił wczoraj Żołądziejewski.Kto chce mieć pewność, że i tak czad go nie zaskoczy, niech kupi sobie czujkę. Koszt - około 100 zł. - Za tyle można kupić sobie bezpieczne życie - mówi strażak.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?