Przy Młocińskiej miał powstać legalny skłot. "Miasto się wykręca"

„W rok po ataku Policji na skłot Elba rozmowy z miastem przynoszą efekt - kolektyw otrzyma budynek przy ulicy Młocińskiej celem kontynuowania działalności” - takie oświadczenie pojawiło się wczoraj na stronie kolektywu Elba. Szybko jednak okazało się, że nie jest to do końca prawda. - Kilka godzin po umieszczeniu oświadczenia na naszej stronie internetowej okazało się, że miasto się wykręca - mówi Grzegorz Prujszczyk z kolektywu Elba.

Przypomnijmy. W marcu zeszłego roku doszło do tak zwanej ewikcji, czyli po prostu wyrzucenia skłotersów z budynku mieszczącego się pod adresem Elbląska 9/11. Skłotersi mówili wtedy, że akcja policji jest bezpodstawna, choć faktem jest, że nie mieli tytułu prawnego do zajmowania nieruchomości. Na Elbie, czyli zajętym przez skłotersów pustostanie odbywały się koncerty, mieścił się tam darmowy, kryty skate park, darmowa siłownia, kafejka, pracownia sitodruku. Po ewikcji miasto zadeklarowało pomoc. Dzisiaj poczynania ratusza wydają się niezbyt jasne.

- Jest zbyt wcześnie, żeby mówić o sukcesie, ale prognozy są z pewnością optymistyczne - mówi nam Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza. Skłotersi mieli dostać budynek przy ul. Młocińskiej 9. Zanim doszło do prezentacji tego budynku ratusz proponował inne. Na przykład pustostan w Powsinie. - Chycemy prowadzić działalność kulturalną w Warszawie. Trudno jest to robić z Powsina - stwierdza skłoters. Jak twierdzi Prujszczyk budynek przy Młocińskiej 9 był oglądany kilkakrotnie z przedstawicielami miasta. Na miejscu pojawiły się też liczne kontrole i inspekcje: elektryk, nadzór budowlany.

- Budynek stał jako pustostan od wielu lat. W interesie miasta jest to, żeby taki budynek był zagospodarowany. Po pierwsze nie niszczeje, po drugie pojawia się kolejna instytucja kultury w mieście - wymienia Prujszczyk.

Zanim doszło do rozmów grupa młodych ludzi musiała założyć stowarzyszenie. - Robiliśmy wszystkie kroki formalne, których domagało się miasto. Teraz czujemy się wodzeni za nos - mówi skłoters.

Miasto zadeklarowało chęć udostępnienia pustostanu za symboliczną złotówkę. - W zamian za to mieliśmy prowadzić działalność kulturalną. To, że jesteśmy do tego zdolni, świadczyła nasza oferta z Elby. Były koncerty, zbieraliśmy pieniądze na ratowanie zwierząt, prowadziliśmy warsztat rowerowy, promowaliśmy kulturę fizyczną. - Musimy mieć pewność, że budynek będzie używany w sposób miastotwórczy. Nie chcemy, żeby to był lokal z gastronomią i koncertami - mówi Milczarczyk.

- Do czasu, kiedy nie ma podpisanej umowy miasto nie jest do niczego zobowiązane - wyjaśnia rzecznik ratusza. Dodaje jednak, że wszystko porusza się do przodu. - Rzeczywiście nie mieliśmy podpisanej umowy. Ale z drugiej strony były zapewnienia, że już od kwietnia będziemy mieli klucze i ruszymy z działalnością - żali się skłoters.

20 marca w sprawie nowej lokalizacji odbyło się spotkanie przedstawicieli miasta i skłotersów. Wedle relacji Grzegorza Prujszczyka, początkowo miasto mówiło, że nie ma jednak szans na Młocińską 9. - Później nieco zmiękli i zaczęli mówić o konsultacjach społecznych - mówi Prujszczyk.

To o co chodzi? - Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o kasę. Zamierzaliśmy podpisać umowę na kilka lat. Ale może miasto już myśli o budowie metra tutaj za 20 lat, albo o sprzedaży nieruchomości za 50 lat - ironizuje mężczyzna. - Nie gramy na czas - zapewnia Milczarczyk. Jednocześnie nie gwarantuje, że to będzie akurat ten budynek.

Nie ma przybliżonego terminu ewentualnego podpisania umowy. - Nic złego się nie dzieje. Musimy załatwić jeszcze kilka kwestii urzędowych - wyjaśnia Milczarczyk. Pytany o jakie kwestie chodzi, nie wyjaśnia. - Dla mnie to jest zwykła szopka. Szczerze mówiąc czuję się nieco rozgoryczony - stwierdza Prujszczyk.

Wielkanoc 2013
Koszyk ze święconką: jak go przygotować	Sztuka zdobienia wielkanocnych jaj	Pomysły na dekoracje świąteczne	7 pokarmów do święconki