Radny Sieradzki dostał pracę w miejskiej spółce w Dębicy

Sieradzki został zatrudniony w MPEC na pół etatu. Umowę zawarto na razie na okres jednego roku. – Zajmę się obroną cywilną i wdrażaniem systemu jakości w spółce – mówi miejski radny, który również na pół etatu pracuje jako nauczyciel przysposobienia obronnego.
Burmistrz kazał prezesowi?
„(...) Rywal wyborczy i opozycyjny radny, który miał patrzeć władzy na ręce, przez tęże władzę został obdarowany posadą (...). I nie jest to (...) pomysł prezesa tej spółki, ale jako lojalny pracownik musi on słuchać poleceń swojego przełożonego, którym jest Burmistrz Dębicy" – ostro komentuje na swoim blogu Stefan Bieszczad.
– Nikt nie kazał mi zatrudniać pana Sieradzkiego – zapewnia Tomasz Wróbel, prezes MPEC. – Jego podanie o pracę wpłynęło w marcu br. Pan radny posiada odpowiednie kwalifikacje. Przejmie obowiązki należące wcześniej do pracownika, który nie jest specjalistą w tej dziedzinie.
Posada za głos?
Przewodniczący Bieszczad uważa inaczej. „(...) Trzeba powiedzieć jasno: tu chodzi o polityczną korupcję (...). Dzisiaj mamy posadę dla pana Sieradzkiego, jutro burmistrz Wolicki będzie potrzebował głosu kogoś innego i wtedy też znajdzie się publiczny etat." – można przeczytać na blogu przewodniczącego.
– Zwykłe pomówienia. Pan Bieszczad powinien to udowodnić – ripostuje burmistrz Paweł Wolicki. – Dla mnie polityczną korupcją byłoby raczej blokowanie możliwości zatrudnienia dla ludzi, którzy reprezentują inną opcję polityczną niż moja. Zresztą to nie ja zatrudniam pracowników, tylko prezesi spółek.
Od politycznej korupcji odżegnuje się także sam zainteresowany. – Nikt nie może kupić mojego głosu w radzie. Ja głosuję zawsze dla dobra miasta i moich wyborców – przekonuje Józef Sieradzki.