Radnym żal własnej kasy

Projekt przygotowali: Stanisław Leski, Zbigniew Godzisz, Jerzy Gągała, Tomasz Podlasek, Andrzej Bal, Tadeusz Ciecieręga i Andrzej Hochołowski. Uważają, że skoro miastu tak bardzo potrzebne są oszczędności i rajcy decydują o cięciach wydatków w szkołach, ratuszu i innych jednostkach, to sami powinni przekazać swoje diety np. na remonty dróg. A jest się, czym podzielić, bo przewodniczący rady miasta Jan Borek, co miesiąc, dostaje teraz ponad 2 tys. zł. Jego trzej zastępcy (Józef Sieradzki, Tadeusz Świątek i Józef Ślęzak) po ok. 1,1 tys. zł. Tyle samo ośmiu przewodniczących komisji RM. Z kolei dziewięciu pozostałych radnych ponad 900 zł miesięcznie. Tymczasem podpisana pod projektem uchwały siódemka wnioskowała, by uposażenie przewodniczącego RM obniżyć do zaledwie 150 zł, wiceprzewodniczących rady i przewodniczących komisji do 100 zł, a szeregowych rajców do 80 zł.
Ale większość radnych nie chciała słyszeć o cięciach diet i nie dopuściła nawet, żeby projekt w ogóle znalazł się w porządku obrad. Nie obyło się jednak bez dyskusji. – Przypominam, że pan znajdował się wśród tych radnych, którzy swego czasu podwyższyli diety – zwracał się Jan Borek do Tomasza Podlaska.
- Owszem, podobnie zresztą jak pan. Ale ja, w przeciwieństwie do pana, jestem również wśród tych radnych, którzy od kilku miesięcy chcą obniżki ze względu na złą sytuację miasta – odciął się Podlasek.
- Nie rozumiem zachowania większościowej grupy. Chcieliby mieszkańcom i przedsiębiorcom podnieść podatki, ale swoich pieniędzy nie oddadzą – komentował radny Mateusz Pasek. Przy okazji podliczył, że gdyby projekt przyjęto już w lutym br., kiedy po raz pierwszy padła propozycja cięć w dietach, miasto zaoszczędziłoby na wypłatach radnych ponad 200 tys. zł.