Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice uczniów SP nr 8 w Dębicy nie chcą słyszeć o likwidacji podstawówki

redakcja
redakcja
Paulina Sroka
- SP nr 8 zawsze była traktowana po macoszemu, a to jedyne miejsce kulturalne i dydaktyczne na naszym osiedlu. Nie pozwolimy go zlikwidować! – mówią mieszkańcy Dębicy.

Gawrzyłowa. – Chcemy tylko dobra dzieci i dbamy o finanse miasta – odpowiadają władze.Projekt uchwały intencyjnej dotyczącej likwidacji podstawówki jest już gotowy. – Ale to nie jest jeszcze zasadniczy projekt mówiący o zamknięciu szkoły – zastrzega Mariusz Trojan, wiceburmistrz Dębicy. – Nad uchwałą o likwidacji SP nr 8 radni będą mogli głosować dopiero wtedy, gdy przyjmą uchwałę intencyjną. A do tego jeszcze daleko.
Za droga w utrzymaniu
Rodzice uczniów nie zamierzają jednak czekać na głosowanie Miejskiej Rady. – Dlaczego w ogóle miasto chce się pozbyć naszej szkoły? – pytali przedwczoraj wiceburmistrza Trojana. – Bo jest zbyt droga w utrzymaniu – brzmiał jeden z argumentów. Trojan wyliczał, że subwencja oświatowa dla tej podstawówki to 56 proc. całości kosztów jej funkcjonowania (roczne wydatki na działalność szkoły w 2010 r. wyniosły 981 tys. zł). Resztę dokłada miasto (do każdego dziecka prawie 4 tys. zł). – Te dopłaty są z naszych podatków – uzupełniali mieszkańcy. Zwracali również uwagę, że jeśli władze szukają oszczędności, może powinny raczej znaleźć sposób na odzyskanie choćby części kosztów edukacji w dębickich szkołach dzieci, które mieszkają w sąsiednich gminach. – A takich uczniów jest aż 530 – podawali.
Za mało uczniów
Kolejny argument samorządu to mała liczba dzieci. Uczęszcza tu 94 uczniów do klas I-VI i 19 do oddziału przedszkolnego. W tym tylko siedmioro z nich to 6-latki, które mogłyby potencjalnie stać się pierwszakami w „ósemce" w przyszłym roku szkolnym. – Ale przecież 5-latki również mogą rozpocząć naukę. Zresztą nasze osiedle się rozwija, będzie przybywać dzieci – zwracali uwagę rodzice. – Prognozy mówią inaczej. Zresztą już w tym momencie znaczna część dzieci (57 – dopisek red.) z obwodu SP nr 8 chodzi do innych dębickich szkół, bo te oferują lepsze warunki – ripostował wiceburmistrz Trojan. Przekonywał również, że uczniowie „ósemki" też otrzymają o wiele lepszą ofertę dydaktyczną, kiedy zostanie zlikwidowana ich szkoła i zaczną uczyć się w podstawówce nr 11.
Szkoła jak niechciane dziecko
Trojan wylicza, że „jedenastka" posiada pracownie komputerowe, językowe, dużą halę sportową, ogród, dobrze wyposażoną stołówkę, podjazd i windę dla niepełnosprawnych, monitoring wewnętrzny i zewnętrzny. Zapewnia opiekę m.in. logopedy, muzykoterapeuty, fizjoterapeuty i należy do najlepszych w województwie. – Tego wszystkiego brakuje „ósemce" – przekonywał mieszkańców. – Bo od dziesiątek lat traktowano naszą szkołę, jak niechciane dziecko! Zawsze brakowało dla niej pieniędzy. Jeśli chcecie poprawić warunki, zamiast likwidować szkołę, zacznijcie ją wreszcie traktować na równi z innymi! – nie kryli oburzenia rodzice.
Po co prowokować tragedię?
Rodzice boją się też o bezpieczeństwo swoich pociech, bo osiedle Gawrzyłowa oddzielone jest od reszty Dębicy Drogą Krajową nr 4. – Nikt nie puści dzieci do SP nr 11 przez obwodnicę, a przecież nie każdy rodzic ma samochód do dyspozycji. Czy mało ludzi zginęło na krajowej „czwórce"? Po co prowokować kolejną tragedię? – denerwowali się. – Dzieci będą miały zapewniony bezpieczny dowóz i powrót ze szkoły na koszt miasta. Również opiekuna w czasie przejazdu – uspokajał Mariusz Trojan. – Przerabialiśmy to, kiedy otwarto gimnazja. Też miał być dowóz, a skończyło się na tym, że gdyby rodzice nie dali pieniędzy na bilet autobusowy, to dzieci musiałby chodzić na piechotę – odpowiadali rozgoryczeni goście wiceburmistrza.
Tylko cmentarz i „Perełka"
Mieszkańcom os. Gawrzyłowa szczególnie zależy na utrzymaniu szkoły, bo jak mówią, to jedyne miejsce w tym rejonie miasta, gdzie skupia się życie kulturalne i społeczne. – Jeśli zlikwidujecie podstawówkę, zostaną nam tylko cmentarz i „Perełka", czyli prywatna knajpa, którą większość omija szerokim łukiem – tłumaczyli rodzice. Zapowiedzieli też, że jeśli miasto nie zrezygnuje z tych planów, będzie konieczne referendum, w którym mieszkańcy zdecydują o losach „ósemki". Najpierw chcieliby jednak, żeby władze spotkały się z wszystkimi zainteresowanymi na osiedlu. – Oczywiście, to dobry pomysł. Rozmowa w większym gronie jest konieczna. Przedstawię sytuację burmistrzowi Pawłowi Wolickimu i ustalimy z państwem termin wspólnej rozmowy – obiecał we wtorek wiceburmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto