Trzy i pół godziny trwała wczoraj pierwsza rozprawa w procesie karnym, w którym prokuratura oskarża Alinę O. o przekraczanie uprawnień, wykorzystywanie do własnych celów zależność prywatnej firmy „Daniel" od ratusza, znieważenie właściciela tego przedsiębiorstwa i jego pracownika.To nie pierwszy proces Aliny O. Wcześniej sprawę karną - ale z prywatnego oskarżenia - wygrał z nią Dawid Węgiele-wski, pracownik firmy „Daniel", którego kobieta uderzyła w swoim gabinecie w ratuszu. On też wczoraj odpowiadał na pytania jako pierwszy świadek w nowym procesie.Urzędniczka liczyła na związek?Na początku sędzia przez godzinę odczytywał zeznania, które Węgielewski złożył w prokuraturze. Wynika z nich, że początkowo - gdy pracował jeszcze w ratuszu - łączyły go bliskie relacje z kierowniczką referatu zieleni - jego przełożoną. Problemy zaczęły się kiedy odmówił kobiecie zacieśnienia relacji. - Zorientowałem się, że ona oczekuje ode mnie więcej niż tylko spotkań towarzyskich. Chciała stworzyć ze mną związek - potwierdził przed sądem Dawid Węgielewski. - Kiedy odmówiłem, zaczęły się pierwsze prześladowania. Przez to zmieniłem pracę i z ratusza przeniosłem się do firmy „Daniel".Nękania urzędniczki miały się jeszcze bardziej nasilić, kiedy z przedsiębiorstwa „Daniel" została zwolniona bratowa Aliny O. Wówczas kierowniczka miała zacząć uzależniać pozytywne odebranie prac porządkowych wykonanych przez firmę od przywrócenia do pracy swojej bratowej oraz m. in. od poprawy relacji towarzyskich z Dawidem Węgielewskim. Miała mścić się narażając na straty firmę „Daniel" i dyskryminować ją wobec konkurencyjnego przedsiębiorstwa.Obrona zaczęła „strzelać" pytaniamiAdwokat Aliny O. miał sporo pytań do Dawida Węgielewskiego. - Ile pan zarabiał w urzędzie, a ile w prywatnej firmie? Czy jedną z przyczyn zmiany pracy nie była chęć uzyskania podwyżki? - pytał Jarosław Kowalewski.- Nie. Chciałem po prostu uciec z urzędu od Aliny O. - odpowiadał świadek.- Czy zgadzał się pan z uwagami urzędniczki podczas odbioru prac?- Z niektórymi tak. Tymi merytorycznymi. Z innymi nie - mówił Węgielewski.Obrona załączyła też jako dowód w sprawie zestawienie kar nakładanych na firmę „Daniel" i na konkurencyjną firmę porządkową.- Wynika z nich, że to raczej konkurencja była dyskryminowana - zauważył adwokat.Pytania zadawali też prokurator, oskarżyciele posiłkowi i sędzia. Dotyczyły złożonych przez Dawida Węgielewskiego wcześniej zeznań.Na kolejnej rozprawie zeznawać ma Artur Zielaskowski, właściciel przedsiębiorstwa „Daniel".
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?