Kibice przy Kilińskiego przecierali oczy ze zdumienia. Zajmujący przed tym meczem trzecie miejsce w tabeli Dolcan w pierwszej połowie sprawiał wrażenie jakby sława niepokonanej na własnej murawie Sandecji pętała mu nogi. Grał asekuracyjnie, cofnął się głęboko na swoją połowę, pozwalał rozwijać skrzydła podopiecznym Dariusza Wójtowicza.
Zdjęcia z meczu zobaczysz__TUTAJ
Dość powiedzieć, że na pierwszy strzał graczy Sasala, zresztą bez trudu obroniony przez Mariusza Różalskiego, czekano bodaj do 25 minuty. W pierwszej połowie Dolcan groźnie zaatakował tylko raz. Ładną akcję na lewym skrzydle wykończył dokładnym dośrodkowaniem Sebastian Ziajka, a zamykającemu skrzydło Maciejowi Tatajowi wystarczyło dołożyć głowę. Na szczęście dla sądeczan wielki kunszt pokazał Różalski. Goście dobijali jeszcze w tej sytuacji dwa razy, ale w pore wrócili defensorzy Sandecji i zablokowali strzały z 9 metrów.
Gracze w biało-czarnych trykotach natomiast co rusz prowadzili grę, grali dużo piłką, wymieniali sporo podań, ale na strzał z dystansu nie zdecydował się nikt. Najbliższy szczęścia był Maciej Bębenek, który zawiódł w sytuacji sam na sam z Misztalem i zmarnował kapitalne podanie od Zawadzkiego.
Chwilę później znów jęk zawodu przebiegł przez trybuny, bo Bębenek tylko ostemplował piłką słupek bramki Dolcanu. Z pierwszej odsłony warto odnotować jeszcze rajd Aleksandra, zakończony minimalnie niecelnym strzałem.
Po przerwie obraz gry uległ znaczącej przemianie. Trener Dolcanu powrócił do ustawienia 4-4-2 i jego gracze zaczeli atakować śmielej i udowadniać, że wysokie miejsce w tabeli nie jest dziełem przypadku.
Pierwszego gola zdobyła jednak Sandecja.
Rozgrywający bardzo dobre zawody Maciej Bębenek mocno zacentrował z lewej strony boiska, a raczej niewidoczny do tej pory Gawęcki uprzędził bramkarza i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. To nieco uśpiło czujność sądeczan, a błyskawicznie wykorzystali to gracze z Ząbek. Konkretnie Grzegorz Lech. Nie atakowany przez obrońców płaskim strzałem zza lini pola karnego, pokonał zasłoniętego nieco Różalskiego.
Gdy wszyscy czekali już na końcowy gwizdek w roli głównej znów wystąpił Lech. Strzelił bramkę, dla której warto było wybrać sie na stadion. Uderzenie z 20 metrów zdjęło pajęczynę z okienka bramki Sandecji. Ta rzutem na taśmę wyrównała.
Maciej Bębenek w trudnej sytuacji uderzył głową i przelobował rozpaczliwie interweniującego Misztala. W ostatniej minucie meczu do siatki trafił jeszcze Piotr Chlipała, ale sędzia odgwizdał spalonego.
Sandecja - Dolcan Ząbki 2:2 (0:0)
Bramki: Gawęcki 67, Bębenek 89 - Lech 69, 80. Sędziował: Bartos (Łódź). Widzów: 2200.
Sandecja:__ Różalski 4 - Makuch 3, Frohlich 3, Jędrszczyk 3, Borovicanin 3 - Bębenek 5, Stefanik 3, Zawadzki 3 (85 Chlipała), Jonczyk 4 (82 Skrzypek), Gawęcki 4 - Aleksander 3 (59 Fabianowski). Trener: Dariusz Wójtowicz.
Dolcan:__ Misztal 4 - Korkuć 3, Hirsz 3, Dadacz 3 (69 Warakomski), Pawłowicz 3 - Kosiorowski 3, Hinc 3, Grajek 2 (46 Stretowicz), Lech 5, Ziajka 3 - Tataj 4 (86 Wielądek). Trener: Marcin Sasa.
Piłkarz meczu: Maciej Bębenek.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?