Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spadochroniarze czy "zaklejdziury"

Redakcja
svilen001/sxc.hu
Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Wyścig o mandat już się rozpoczął, bo miasto odwiedzają "spadochroniarze" z pierwszych miejsc na listach wyborczych.

To lokomotywy mające przyciągnąć wyborców. Ludzi, których noga nigdy nie stanęłaby w naszym mieście, gdyby nie wybory. Mieście leżącym na takim uboczu, że nawet PKP chętnie zlikwidowałoby tory, bo im się nie opłaca utrzymywać linii kolejowej.
Jako przykładny wyborca staram się śledzić na bieżąco, co kto ma nam do zaoferowania. Tak w skali kraju , jak i regionu. Jak na razie żaden kandydat będący "jedynką" na liście swojego ugrupowania nie przekonał mnie do siebie.
Na jednym z serwisów społecznościowych przez chwilę trwała dyskusja na temat kandydatów. Żaden z dyskutantów nie wspomniał, który z kandydatów umownie zwanych „spadochroniarzem", zrobił coś konkretnego dla naszego regionu. Bo do budowy S-3 przyznaje się parę osób z różnych ugrupowań. Po kilku wpisach dyskusja została zakończona, gdyż nie było już argumentów na wyższość jednego kandydata nad drugim.
Rozumiem jedno, europoseł pracuje dla dobra kraju, później dla dobra partii, którą reprezentuje, a na szarym końcu - jak mu starczy czasu - podobno pracuje dla dobra regionu, z którego startował.
Żenujące wypowiedzi „lokomotyw" z pierwszych miejsc na listach, nieznajomość języków obcych, niewiedza na temat Parlamentu Europejskiego, to tylko jeden z czynników, który zniechęca do udziału w wyborach. Niewiedza na temat regionu, z którego się startuje to już duża przesada.
Zastanawiałam się, dlaczego ja mam wybierać do tak ważnej funkcji jaką jest europoseł kogoś obcego. Kogoś, kogo nie znam, o którym nic nie wiem (oprócz cząstkowych informacji podanych mi przez media). Przecież na tych listach są też ludzie, których w mniejszym lub większym stopniu znam. Ludzie, którzy w równym stopniu potrafią dobrze reprezentować nas na tym wielkim forum jakim jest Parlament Europejski. Ludzi, którzy znają języki obce, znają problemy zwykłych obywateli, są zainteresowani rozwojem kraju, regionu.
Dlaczego umieszcza się ich na listach wyborczych, a w żaden sposób nie promuje na większym forum. Czyżby ci ludzie służyli tylko jako zapchaj-dziury? Do dnia wyborów zostało jeszcze trochę czasu. Postaram się „prześwietlić" naszych kandydatów. Posłucham opinii na ich temat. Być może uda mi się dotrzeć do nich i zadać parę bardzo ważnych pytań. I wtedy wybiorę - niezależnie od partii, którą reprezentują. Wybiorę kogoś, kto będzie mnie godnie reprezentował. Kogoś, kogo wybiorę sama z własnej woli, a nie kogoś narzuconego mi z przydziału.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Spadochroniarze czy "zaklejdziury" - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto