Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Średniowieczna szkoła kolegiacka na terenie obecnego Grudziądza [cz. 4]

Redakcja
Okładka tekstów źródłowych M.Sobańskiej-Bondaruk i St.B.. Leonarda
Okładka tekstów źródłowych M.Sobańskiej-Bondaruk i St.B.. Leonarda Projekt okładki J. Bokiewicz & W. Freudenreich
W artykule podano dla przykładu źródła historyczne, dotyczące nieuznawanego w literaturze przedmiotu średniowiecznego uniwersytetu we Wrocławiu.

W jakimś stopniu przykład Wrocławia jest podobny do sytuacji związanej z podejściem do kwestii istnienia średniowiecznej szkoły wyższej na terenie obecnego Grudziądza.
W przypadku Wrocławia na stronie internetowej Uniwersytetu Wrocławskiego, temacie dotyczącym jego historii można przeczytać następujące zdania:
„ Uniwersytet Wrocławski jest jedną z najstarszych uczelni Europy Środkowej. W 2002 roku świętował 300-lecie. Dziś to nowoczesna szkoła wyższa, która na dziesięciu wydziałach kształci blisko 40 tysięcy studentów, doktorantów i słuchaczy studiów podyplomowych. 
Gdyby wrocławscy patrycjusze byli zręczniejszymi dyplomatami, a profesura Akademii Krakowskiej nie lękała się konkurencji, Uniwersytet Wrocławski miałby za sobą nie jubileusz 300-lecia, ale 500-lecia. Już w 1505 roku pierwszy akt erekcyjny wszechnicy śląskiej podpisał Władysław Jagiellończyk, król czeski i węgierski:  Postanowiliśmy (...) dla pomyślnego rozwoju naszej prawdziwej chrześcijańskiej religii, dla chwały i wywyższenia naszego królestwa i Korony Czech (...) ufundować uniwersytet, aby były na nim wykładane przez wyznaczonych i mianowanych w tym celu profesorów zasady teologii oraz prawa kanonicznego i cesarskiego, a także nauki filozofii, ponadto medycyny, gramatyki, dialektyki, retoryki, poetyki, arytmetyki, geometrii, muzyki i astronomii. Czynimy to w naszym mieście Wrocławiu, które jest stolica całego Śląska i z łatwością przewyższa wszystkie miasta Niemiec cudownie dobrym położeniem, znakomitością budynków i świetnych monumentów, a ponadto kulturą mieszkańców.
Niestety papież Juliusz II na powołanie Generale litterarum Gymnasium we Wrocławiu zgody nie dał.
Złota bulla Leopolda
Powstanie szkoły wyższej Wrocław zawdzięcza jezuitom i cesarzowi austriackiemu Leopoldowi I, który 1 października 1702 roku podpisał przywilej fundacyjny, znany jako Aurea bulla fundationis Universitatis Wratislaviensis (ilustracja po prawej)."
[http://www.uni.wroc.pl/o-nas/historia-i-misja-uczelni]
 
Taka jest oficjalna metryka Uniwersytetu Wrocławskiego. Natomiast Antoni Karbowiak, pod koniec XIX w. uznał, że we Wrocławiu istniała w okresie średniowiecza szkoła wyższa.
W swoim dziele „Dzieje wychowania i szkół w Polsce w wiekach średnich”, cz. 1 od 966 do 1363 roku, opublikowanym w 1898 r. napisał:
„Wrocław, stolica dyecezyi wrocławskiej miał szkołę katedralną przy katedrze św. Jana .  Z dziejów jej amy do zapisania kilka szczegółów. Scholastycy znani są z imienia prawie wszyscy: magister Idzi (1213-1 do 25.05. 1223), Dyonizy (8.09. 1223- 19.11.1223), Bogusław (po 19.11.1223-1.11.1235), Laurenty (1244), Jakób ze Skarzeszowa (1253-1267), Jan (1283-1285), Walter (1303-1326) i Apeczko (1334-1349).
Scholastyk wrocławski zajmował między prałatami kapitulnymi w r. 1227 czwarte miejsce. Przewyższają go w godności prepozyt, dziekan i archidiakon. Dochody scholastyka były znaczne. Daje nam o nich pewne wyobrażenie spis wsi i dziesięcin, będących posiadaniu scholastyka w drugiej połowie XIII w.
I wrocławska szkoła katedralna miała obok scholastyka osobnego nauczyciela czyli rektora. Jest o nim wzmianka w rejestrze dochodów scholastyka wrocławskiego z drugiej polowy XIII w. Rektor pobiera mianowicie z pewnej wsi pod Grotkowem 8 grzywien.
Są wzmianki i o scholarzach W pewnym dokumencie z 1219 r. wymieniono po imieniu sześciu scholarów: Waltera Rufusa, Mikołaja, Marcina, Piotra Pucię, Wincentego Żyda i Ruberta. Racław, późniejszy kanonik gnieźnieński i wrocławski, uczył się we Wrocławiu i będąc ubogim a słysząc o szczodrobliwości św. Jadwigi śląskiej, chodził z kolegami do Leśniczy i Rokietnicy, gdzie księżna przebywała. Św. Jadwiga obdarzyła każdego za każdym razem pół fertonem, [czyli ¼ grzywny]. Król Otokar czeski poleca w liście, pisanym zapewne do biskupa Tomasza I, krewnego swego H., który ma odbyć studya w Wrocławiu, zapewne w szkole katedralnej. W r. 1272 ogłoszono jakąś ekskomunikę w obecności kanoników, wiakryuszy i prawie wszystkich scholarów katedralnych.
Ciekawą wiadomość znajdujemy pod r. 1363 3). W tymże roku poleca papież Urban biskupowi poznańskiemu, aby dopomógł niejakiemu Mikołajowi, archidiakonowi głogowskiemu, który przez cztery lata studiował w wydziale teologicznym w Wrocławiu, do osiągnięcia kanonikatu wraz z beneficjum.
 [ Przypis 3:  Theiner, M. h. Pol. I. str. 622: Urbanus papa. epo. posnan. mandat, ut Nicolao Conradi de Bichom, archiacono eccl. s. Mariae de Glogovia, qui in theologica facultate per quadriennium Vratislaviae studerat, in ecclesia wratisl. Canonicatum cum prebenda conferri curet.] 
Jeszcze na początku XVI w. Wrocław był na trasie peregrynacji żaków wędrujących po europejskich uniwersytetach.
Życie żaków we Wrocławiu opisał  w swoich wspomnieniach Szwajcar Tomasz Platter. Fragment tych wspomnień przytoczony został w wyborze tekstów źródłowych:
Wiek V-XV w źródłach. Wybór tekstów źródłowych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów . Opracowali Melania Sobańska –bondaruk, Stanisław Bogusław Leonard, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997, tekst 149. Tomasz Platter o życiu studentów, s. 264-266.
Fragment peregrynacji studenckiej Tomasza Plattera
„ W Naumburgu spędziliśmy kilka tygodni. My żaczki, myszkowaliśmy po mieście, umiejący śpiewać zarobkowaliśmy, ja zaś żebrałem, ale żaden z nas nie chodził do szkoły. Gdy to się rozniosło, postanowiono nas wziąć tam przemocą, a nauczyciel zagroził tym samym bachantom naszym. Obecni w  mieście Szwajcarzy zawiadomili nas , którego dnia zostaniemy  napadnięci. Toteż przysposobiliśmy na dachu naszego przytuliska spory zasób kamieni, zaś kilku pilnowało drzwi. Nadszedł wreszcie nauczyciel z całą procesją swoich żaczków i Bachanków, ale obrzucony kamieniami cofnąć się musiał. Doszła nas wieść, że zostaliśmy oskarżeni u władz […]. Wzięliśmy tedy trzy [gęsi] i wywędrowaliśmy na przedmieście. Przyszli do nas Szwajcarzy, popiliśmy godnie, potem zaś gromadka nasza skierowała się ku Halli, Saksonii […]. Nie było tam wówczas dobrej szkoły, a noc legowiska szkolne roiły się od wszy, tak że nocą szeleściła słoma pod nami. Ruszyliśmy tedy do Wrocławia, głodując po drodze […]. Odżyliśmy dopiero dotarłszy do Wrocławia na Śląsku. Było tam wszystkiego w bród i tak tanio, że studenci przejadali się nieraz […]. Zrazu wpisaliśmy się u św. Krzyża do szkoły w Tumie, potem jednak doniesiono nam, że w parafii głównej u św. Elżbiety studiuje kilku Szwajcarów, przeto przenieśliśmy się tam […]. Wrocław posiada siedem parafii i szkołę przy każdej. Nie wolno było studentom śpiewać w parafialnym kościele innych scholarów, inaczej powstawały bitki, w których my, żaczki, dostawaliśmy nieraz porządnie w skórę. Było podobno w mieście kilka tysięcy studentów i żaczków, żyjących z jałmużny. Niektórzy, jak powiadano, przebywali tu od 20, czy nawet 30 lat, mając swoich żaczków, którzy ich utrzymywali. Ja swemu Bachankowi przynosiłem często po sześć razy na wieczór różności do szkoły, gdzie mieszkał. Dawano mi chętnie […]
            Pozostałem tu przez dość długi czas. W ciągu zimy zapadałem trzy razy na zdrowiu, tak że mnie musiano umieszczać w szpitalu, gdzie studenci mieli osobnego lekarza. Płaciło się tygodniowo 16 halerzy, otrzymując za to doskonałą opiekę, żywność oraz wygodne łóżko, niestety, pełne wszy. […] Trudno doprawdy uwierzyć, jak bardzo zawszeni byli bachancki, żaczki, słowem wszyscy. Na każde zawołanie mogłem dobyć z zanadrza najmniej trzy wszy.
            […] W porze zimowej śpią żaczki w szkole na ziemi, zaś bachancki w izdebkach […]. Latem podczas upałów nocowaliśmy na cmentarzu, podesławszy siana zebranego z ulicy, bowiem w sobotę wysypywano je przed domami miasta. Leżeliśmy sobie wygodnie, niby świnie w mierzwie. Gdy deszcz padał, uciekaliśmy do szkoły, a w czasie burzy śpiewaliśmy przez cała nieraz noc z zastępcą kantora responsoria i inne pieśni.
            Latem po wieczerzy chodziliśmy czasem do szynków, żebrać o piwo, podpici chłopi polscy raczyli nas hojnie. […] W rezultacie jedzenia było w bród, ale nauki bardzo mało.
            W szkole św. Elżbiety wykładało jednocześnie w jednej sali dziewięciu bakałarzy, to jest studentów, którzy zdali pierwszy egzamin. Nie uczono jeszcze w całym kraju greki, także nie było książek drukowanych, a tylko nauczyciel miał drukowanego Terencjusza. Każdą lekcję naprzód dyktowano, potem objaśniano, w końcu wykładano, tak że studenci, opuszczając szkołę, dźwigali ogromne toboły skryptów. Po pewnym czasie wyruszyliśmy w ośmiu ku Dreznu, cierpiąc dotkliwy głód w drodze. […].
W tym odcinku przytoczyłem dwa źródła, jedno urzędowe (dokument papieski z 1363 r. o istnieniu we Wrocławiu wydziału teologicznego o raz drugie opisowe z 1 poł. XVI w., opisujące funkcjonowanie korporacji studenckich i nauczycieli we Wrocławiu na przełomie XV/XVI w.
Te źródła historyczne świadczą o istnieniu we Wrocławiu średniowiecznego uniwersytetu, czyli korporacji nauczycieli i studentów, universitas magistrorum et scholarum. Z jakiegoś powodu ten średniowieczny wrocławski uniwersytet został wymazany z kart historii.
W przytoczonym wypisie tekstów źródłowych jest również przytoczona bulla papieża Grzegorza IX z 1267 r. w sprawie swawoli scholarów krakowskich.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto