Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stadion Narodowy: Zaczyna się wojna o 600 milionów

Robert Małolepszy
archiwum
Państwo Polskie zapłaciło za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie 1,7 mld zł. Kwota została co do złotówki przelana na konta konsorcjum firm wykonawczych naszej największej areny Euro. Tymczasem budowniczowie stadionu wciąż nie uregulowali swych zobowiązań wobec dziesiątek podwykonawców na kwotę co najmniej kilkudziesięciu milionów złotych.

Narodowe Centrum Sportu wciąż nie otrzymało też dokumentacji powykonawczej, bez której nie może zakończyć inwestycji, a w wielu przypadkach po prostu w pełni korzystać z możliwości najnowocześniejszego polskiego stadionu.

Czytaj także: Mobilna Strefa Kibica w weekend na ulicach Warszawy

To najważniejsze powody tego, że 1 czerwca NCS, czyli spółka należąca do Skarbu Państwa, zażądało od wykonawców stadionu wypłaty maksymalnej wysokości kar umownych, jakie były zawarte w kontrakcie na budowę areny, tj. 308 mln zł. Wcześniej NCS próbował zająć gwarancję bankową w wysokości 152 mln będącą zabezpieczeniem z tytułu „należytego wykonania umowy”.

Z kolei wykonawcy stadionu, czyli firmy Alpine, Hydrobudowa i PBG, z których dwie ostatnie ogłosiły już upadłość, odpowiedziały pozwem sądowym o zablokowanie roszczeń Skarbu Państwa na łączną kwotę 461 311 807 zł. Ale to jeszcze nie koniec.

Skarb Państwa wypłaca właśnie podwykonawcom, którzy pracowali na stadionie, a nie dostali należnych pieniędzy. Na dziś jest to ledwie 1,3 mln zł. Co przy ogólnej sumie pozwu jest drobną sumą „na waciki”. Ale weryfikowane są kolejne roszczenia na kwotę, która – wedle różnych szacunków – może wynosić nawet 150 mln zł.

Czytaj także: Madonna wystąpiła na Narodowym [ZDJĘCIA, WIDEO]

– Mamy z wykonawcą taki zapis w umowie, że jeśli nie będzie płacił firmom podwykonawczym, to my te zobowiązania przejmiemy, ale wykonawca musi nam zwrócić trzykrotną ich wartość – mówi nam anonimowo jeden z bliskich współpracowników minister sportu Joanny Muchy. – Roszczenia Skarbu Państwa wobec wykonawcy Stadionu Narodowego mogą więc wzrosnąć o kolejne 200–300 mln zł – dodaje urzędnik ministerstwa.

– Dostaliśmy od inwestora 1700 poprawek do pierwotnego projektu. To tak znacząco podrożyło koszty budowy, że zabrakło nam pieniędzy dla podwykonawców – odpiera, oczywiście również anonimowo, jeden z wysoko postawionych inżynierów związany z jedną z firm konsorcjum.

Dziś już nikt z obu stron nie chce mówić pod nazwiskiem. Każde słowo może zostać wykorzystane w sądzie. To już jest otwarta wojna, w której główną rolę odegrają prawnicy. Kto tak naprawdę ma rację? Czy budowniczowie stadionu, którzy winą za wszelkie zło obarczają stronę rządową, czy Ministerstwo Sportu i NCS, które od wielu miesięcy domagały się od wykonawców respektowania umowy i wypłacenia kar.

– Kara się należy, bo budowa stadionu została opóźniona. Stąd te 308 mln. To 25 proc. pierwotnej wartości kontraktu, czyli maksymalny dopuszczalny pułap. Tyle mogliśmy naliczyć, bo gdyby liczyć wszystkie dni opóźnienia, to kara powinna być wyższa – mówi nasz informator.

- Narodowe Centrum Sportu żąda zapłaty ponad 300 milionów złotych kar oraz wypłaty środków z Gwarancji Należytego Wykonania Umowy w wysokości ponad 150 milionów złotych w sytuacji, w której nie poniosło żadnej szkody. Stadion Narodo_wy w dniu 15.12.2011 r. uzyskał pozwolenie na użytkowanie i od tego czasu odbyło się na nim wiele znaczących imprez, w tym mistrzostwa Europy w piłce nożnej Euro 2012 (...). W ocenie wykonawcy, w świetle powyższego, postępowanie Narodowego Centrum Sportu Sp. z o.o. i Minister Sportu jest wysoce nieetyczne – to cytat z oficjalnego komunikatu wydanego przez Alpine.

Czytaj także: Zakończyła się rezerwacja darmowych wycieczek na Stadion Narodowy w Warszawie

W odpowiedzi minister Mucha złożyła wniosek w Prokuratorii Generalnej o przygotowanie kontrpozwu. – My nie kwestionujemy, że stadion został oddany do użytkowania. Ale dokumentacja wciąż nie jest w naszym posiadaniu, a bez tego nie można rozliczyć budowy. Z tych 1700 poprawek większość to były poprawki typu przesunięcie gniazdka o dwa metry. Bardzo wiele poprawek wnosił sam wykonawca, po to by obniżyć koszty budowy, i my się na to zgadzaliśmy.

A poza tym, gdy okazało się, że słynne schody ewakuacyjne są źle wykonane, zostało podpisane porozumienie, według którego NCS zgodził się na wydłużenie terminu budowy do listopada, a konsorcjum uznało, że nie będzie rościć dodatkowych opłat z tytuły poprawek – mówi nam urzędnik ministerstwa. To oczywiście tylko słowa. O wszystkim zdecyduje sąd. Szykuje się jednak długa batalia, podczas której możemy dowiedzieć wiele nie tylko o tej, ale o wielu innych inwestycjach Euro 2012.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto