Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak parkuje gorzowski radny PO Robert Surowiec

Redakcja
- Nie powinienem tak parkować - przyznał nam radny Robert Surowiec
- Nie powinienem tak parkować - przyznał nam radny Robert Surowiec Czytelnik
- Zablokował mi garaż, a potem uciekł bez słowa - narzeka na radnego Roberta Surowca Wiesław Buda. Surowiec: - Ten pan był nerwowy.

Gorzowianin ma w plombie na wprost Białego Kościółka mieszkanie. W podziemiu jest hala garażowa. Prowadzą do niej dwie bramy. - Gdy chciałem wjechać, nie dałem rady, bo prawy wjazd zastawiało terenowe volvo. Czekałem, czekałem i nic. Kierowcy nie było. Wezwałem policję. I wtedy pojawił się właściciel terenówki - opowiadał nam w piątek Buda. Tym kierowcą był radny PO Robert Surowiec. Wersja Czytelnika: Surowiec cały czas rozmawiał przez telefon i nie reagował na słowa pana Wiesława, udając, że go nie widzi. Ignorował jego spokojne pretensje i pytania. Potem jak gdyby nigdy nic, wsiadł do auta i zaczął wycofywać, zmuszając Czytelnika do ucieczki przed wyjeżdżającym volvo. - Chwyciłem się jego tylnej wycieraczki, by nie upaść. A pan radny wyszedł, poprawił wycieraczkę i odjechał. Nie usłyszałem nawet ,,przepraszam”. Gdyby to słowo padło, nie szedłbym do redakcji - zapewnia Czytelnik. Gdy na miejsce przyjechała wezwana policja, nie było już ani volvo, ani sprawy... Wersja radnego: - Na pewno nie powinienem tam stawać, ale zaparkowałem na chwilę, nie blokując wjazdu do hali! Proszę mi wierzyć, że mam wyobraźnię i naprawdę dało się mnie ominąć - podkreśla. Mówi, że gdy wracał po auto, naskoczył na niego „nerwowy gość”. - Machał rękami, krzyczał, nie było mowy o spokojnej rozmowie czy przeprosinach. Wolałem nie ryzykować, bo zaczął walić w szyby. Nie wiedziałem, co zrobi jeszcze, nie chciałem eskalować jego agresji - wyjaśnia radny. Zapewnia, że bramy wjazdowe do garażu były dwie. Na to pan Buda odpowiada, że ,,wolnej” czyli nie zastawionej, wspólnota nie używa do wjazdu. I dlatego nie miał jak wjechać. Ani jak się wcisnąć przed volvo, bo... jego terenówka była jeszcze większa. Łukasz Kostkiewicz z wydziału prasowego lubuskiej komendy policji przyznał w piątek, że faktycznie było wezwanie do opisywanej przez Czytelnika parkingowej scysji. Jak się sprawa zakończy? Już się skończyła. Formalnie nie było sprawy, bo ostatecznie zgłoszenie zakwalifikowano jako zdarzenie bez potwierdzenia. W końcu volvo odjechało i blokady już nie było.  

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto