Nasza ulica jest ślepa, nieprzejezdna. W dodatku, to nie jest droga z prawdziwego zdarzenia, tylko tak zwany ciąg pieszo-jezdny o szerokości około 3,5 metra. To nie do pomyślenia, żeby na końcu tego wąskiego ciągu usytuować czterokondygnacyjny budynek dla kilkunastu rodzin - nie kryją oburzenia mieszkańcy ul. Krasińskiego w Dębicy. Nie chcą pogodzić się z pozytywną decyzją ratusza, wydaną na początku listopada, w sprawie ustalenia warunków zabudowy dla budynku mieszkalnego wielorodzinnego wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną.Ulica jest nieprzystosowanaZbulwersowani ludzie podkreślają, że na całej długości ich ulicy nie ma chodnika. - Już teraz, przy obecnej ilości mieszkańców, jest problem z bezpiecznym poruszaniem się po tej drodze. Dwa osobowe auta mają poważny kłopot, żeby się wyminąć. A piesi, na widok nadjeżadżających samochodów, dosłownie przyciskają się do ogrodzeń posesji, żeby umożliwić kierowcom przejazd - przekonują zainteresowani. Pytają, co będzie, kiedy razem z nowymi rodzinami, na ulicę „wprowadzą" się też nowe samochody. - Ponieważ blok ma stanąć na końcu zamkniętej drogi, to wszyscy dojeżdżający do niego kierowcy, będą musieli poruszać się uliczką, w ogóle nie przystosowaną do takiego natężenia ruchu - zwraca uwagę Jan Prus, bezpośredni sąsiad działki, na której planowana jest inwestycja.On i pozostali mieszkańcy obawiają się również uciążliwości, jakie niesie ze sobą budowa takiego obiektu. - Przecież ciężarówki, które będą dowozić materiał na budowę zupełnie zrujnują nam drogę. Poza tym sprawią, że poruszanie się tutaj będzie jeszcze trudniejsze, znacznie bardziej niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci. Poza tym będzie hałas. Ta okolica absolutnie nie nadaje się do takich inwestycji! - stwierdzają stanowczo mieszkańcy. Zaznaczają, że przekonywali do swoich racji Jerzego Gągałę, wiceburmistrza Dębicy. - Pan Gągała wprawdzie spotkał się z nami, ale w ogóle nic nie wiedział o tym budynku. Tymczasem teraz jest decyzja pozytywna, to niepoważne - mówią niezadowoleni.Nowiny chciały porozmawiać o sprawie z wiceburmistrzem. Umówiliśmy się z Jerzym Gągałą na spotkanie w poniedziałek. Okazało się jednak, że niedługo przed naszym przyjazdem, wiceburmistrz opuścił urząd. Pracownica sekretariatu nie potrafiła określić, gdzie jest i kiedy wóci. Jej szef nie odbierał telefonu komórkowego. W tej sytuacji burmistrz Paweł Wolicki upoważnił naczelnika wydziału do udzielenia mediom informacji.Zgodnie z prawem- Projekty decyzji w sprawie ustalenia warunków zabudowy sporządza dla ratusza upoważniona do tego osoba, która za treść ustaleń odpowiada zawodowo. Uznała ona, że wniosek, dotyczący tego budynku wielorodzinnego, który wpłynął od osoby prywatnej, może być pozytywnie rozpatrzony w świetle wytycznych obowiązującej ustawy - wyjaśnia Zofia Miler, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej. Mieszkańcy odwołali się już od spornej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Rzeszowie. - Ze swojej strony przekażemy wszystkie dokumenty do SKO, ono rozstrzygnie sprawę - mówi Zofia Miler.Do tematu wrócimy.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?