MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ten nałóg trawi sądecczyznę

Maria Reuter
Niewinnie wyglądające maszyny do gry popularnie nazywane "flipperami" są powodem tragedii w wielu rodzinach na sądecczyźnie
Niewinnie wyglądające maszyny do gry popularnie nazywane "flipperami" są powodem tragedii w wielu rodzinach na sądecczyźnie Maria Reuter
Zaczyna się niewinnie. Tankowanie na pobliskiej stacji benzynowej, gdzie przy wyjściu stoją trzy automaty do gier. Wrzucone od niechcenia 10 złotych, przyciśnięcie odpowiedniego przycisku... "Dycha" szybko zamienia się w 50, 100, 200 zł...

Niektórzy zwielokrotniają ją nawet do kilku tysięcy. A im większa wygrana za pierwszym razem, tym większe prawdopodobieństwo, że szybko wrócą i zagrają znowu. Najczęściej przegrywając znacznie więcej niż wygrali kiedy wszystko się zaczęło.

- Mój kumpel Roman gra po kilka razy w tygodniu. Dawno wydał już oszczędności, więc gdy tylko odwiózł zboże do skupu, całość wpakował w te maszyny. Teraz zaciąga kolejny kredyt "na przeżycie" - opowiada trzydziestoletni Michał, mieszkaniec gminy Rytro, który jak starszy od niego o pięć lat pan Roman prowadzi własne gospodarstwo.
Tylko że pan Roman nie myśli już o tym, że bez pracy na gospodarce nie będzie miał z czego żyć. Wierzy za to, że będzie miał szczęście wygrać i "zainwestowane" w tą formę rozrywki pieniądze się zwrócą. Ile już przegrał?

- Tego chyba on sam tak naprawdę nie wie. Według mnie to będzie co najmniej pięćdziesiąt tysięcy złotych - mówi Michał.
Takich osób jak pan Roman jest w powiecie nowosądeckim coraz więcej. I przybywa ich z kolejnymi miesiącami - można by powiedzieć, że proporcjonalnie do rosnącej lawinowo liczby automatów. - W to się wpada łatwiej niż w alkoholizm. Bo pijanego człowieka każdy od razu pozna i pokaże palcem, a hazardziści się ukrywają, grają tak, żeby nikt znajomy nie zauważył. Przegrywają kilka tysięcy złotych i udają, że nic się nie stało, ale w ich głowie jest tylko jedna myśl. Chcą zagrać i się "odkuć" - tłumaczy pan Mirosław z gminy Łącko, który przez kilka lat grał na automatach. Teraz uczestniczy w terapii dla uzależnionych od hazardu.
Jak wspomina, żeby móc grać, wziął kilka kredytów, a gdy stracił zdolność kredytową, zaczął wyprzedawać pamiątki rodzinne.

- Nawet jak udawało mi się wygrać jakieś sensowne pieniądze, to od razu pakowałem je w maszynę - opowiada.
Moment, w którym zrozumiał, że sięgnął dna, przyszedł, gdy przegrał pieniądze przesłane mu przez syna z Anglii. Miał je odłożyć na lokatę i czekać aż syn wróci i będzie chciał kupić mieszkanie...
- Hazardzista traci kontrolę nad rozpoznaniem sytuacji. Stawia wszystko, nawet jeśli istnieje tylko jeden procent na wygraną, bo on widzi właśnie tylko ten jeden procent. Natomiast przegrana tylko go "podgrzewa" i zachęca do dalszej gry, bo oznacza dla niego, że wreszcie może pojawić się wygrana - tłumaczy psycholog Andrzej Bulzak.

U większości nałogowych graczy to właśnie jakieś szczególne wydarzenie powoduje, że chcą dobrowolnie poddać się terapii. Teraz nie muszą już zgłaszać się na nią do Krakowa, bo po publikacjach w "Gazecie Krakowskiej" na temat dramatu hazardzistów z sądecczyzny, w Nowym Sączu także mogą uzyskać pomoc.
Małopolski Ośrodek Profilaktyki i Terapii Uzależnień (ul. Waryńskiego 1, tel. 0-18-440-71-31) od kwietnia prowadzi specjalną, bezpłatną terapię dla nałogowych graczy. Z reguły zgłaszająca się osoba najpierw odbywa dwie, trzy rozmowy wstępne z psychoterapeutą, który rozpoznaje, czy rzeczywiście występuje u niej uzależnienie od hazardu. Po spotkaniu z psychiatrą pacjent może wybrać formę terapii - grupową lub indywidualną, przy czym specjaliści przestrzegają, że ta druga jest najmniej skuteczna.

MOPiTU prowadzi także zajęcia dla członków rodzin hazardzistów, na których uczą się oni, jak żyć z taką osobą i jak pomagać jej walczyć z tym wyniszczającym nałogiem. Również rodzice dzieci uzależnionych od grania mogą tam znaleźć pomoc i wskazówki, jak skłonić syna lub córkę do dobrowolnego poddania się leczeniu. A takich wymagających terapii dzieci jest w powiecie ciągle sporo. Widać to choćby w statystykach Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu, która po naszych artykułach regularnie kontroluje punkty gry.
- Są prowadzone postępowania dotyczące nieletnich w związku z automatami do gier. Jedna trafiła już do sądu. Prawo zabrania nieletnim korzystać z automatów do gier - informuje Elżbieta Michalik, rzeczniczka KMP.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - oszustwa nigeryjskie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto