To już koniec bezkarności na osiedlowych uliczkach

Poranek. Ul. 9 Maja. Zastawione niemal każde miejsce postojowe. Obok samochody stoją na zakazie. Kiedyś strażnik Michalski, z którym zaczynamy patrol, mógłby tylko popatrzeć na bezprawie. Teraz nie. Za wycieraczkę wsuwa wezwania do komendy. Będą mandaty. Na balkon nowego bloku wychodzi kobieta w średnim wieku. - Dobrze! Karać ich! Po południu tu by trzeba przyjechać. Wtedy to wszystko jest zastawione! - krzyczy do nas. - Po południu też będziemy - strażnik odpowiada z uśmiechem.A kiedyś nic by nie mógł zrobić. To nie żart. Pomimo obowiązujących od lat przepisów ruchu drogowego były spod nich wyjęte tzw. drogi wewnętrzne, czyli administrowane i zarządzane przez spółdzielnie czy wspólnoty. Gdy mundurowi dostawali wezwanie do kierowcy, który zastawił tu trawnik albo chodnik lub stanął na zakazie, byli bezradni. Teraz wystarczy, że administrator postawi znak ,,strefa ruchu" i już obowiązują tu wszystkie przepisy.Montaż tych znaków od tygodnia trwa na os. Staszcia. - Nie, nie wszędzie, tylko przy wieżowcach na ul. Matejki. Grupa mieszkańców prosiła o pomoc, bo uliczki w okolicach przejść dla pieszych oraz chodniki były notorycznie zastawiane. Nie szło przejść z wózkiem, kłopot z przejazdem miały np. śmieciarki. Dlatego stawiamy ,,strefę'' - wyjaśnia prezes spółdzielni Leszek Kaczmarek.Ale nie wszyscy gorzowianie takie zmiany popierają. Kierowca Adam Kostek mieszka na Górczynie. Problemy z parkowaniem na tym osiedlu to codzienność. - Ale strefy powinny być elementem większej całości, a nie jedyną receptą na brak miejsc parkingowych! Czemu ludzie stawiają auta na trawnikach i zakazach? Bo nie mają gdzie. Jak przegoni się ich mandatami, to miejsc od tego nie przybędzie - tłumaczy.Pewnie dlatego na razie na innych wielkich osiedlach, Górczynie czy Dolinkach, nie ma planów wyznaczania stref. - Ale nie mówimy nie. Zwłaszcza w okolicy nowych budynków przy ul. Batalionów Chłopskich i Obrońców Pokoju. Musimy tu jednak zakończyć wszystkie inwestycje mieszkaniowe. Wtedy pomyślimy o nowej organizacji ruchu - powiedziała nam Grażyna Kuźma ze spółdzielni Górczyn.Miejski inżynier ruchu Cezary Mieszkowski przyznał wczoraj, że strefy to ciągle trudny temat. Bo z jednej strony są zmotoryzowani, którzy chcą gdzieś parkować, a z drugiej piesi, którym wszechobecne auta przeszkadzają. - Na teraz szacuję, że jedna trzecia, może jedna czwarta osiedlowych ulic ma już takie oznakowanie. Najważniejsze, że oznakowano tak przymarketowe parkingi. To daje policji podstawę do interweniowania i karania mandatami - dodaje urzędnik. Ale nawet lekko licząc to oznacza, że moc przepisów objęła już przynajmniej kilka tysięcy oficjalnych i mniej oficjalnych miejsc parkingowych.Roman Hak z gorzowskiej drogówki przyznaje, że przybyło przez to wezwań na osiedla. - Na razie sąsiedzi nasyłają patrol na sąsiadów. Ten zastawił drogę, ten chodnik. Świadomość, że w strefie skończyła się bezkarność, jest ogromna - przyznał nam wczoraj policjant.I sypią się mandaty. A za zaparkowanie np. na miejscu dla inwalidy, co na osiedlach zdarza się nagminnie, można dostać nawet 500 zł kary.SKOMENTUJCzy na Twoim osiedlu przydałaby się strefa ruchu?